BMW Sport

Daj babie palec, a będzie chciała całą rękę. Powinien był ją pogłaskać, utulić, przeprosić, że się uniósł po czym zrezygnować z tego samochodu i jej go dać. A na poważnie - nie dla psa kiełbasa.

samochodu i kobiety się nie pożycza
samochodu kobiecie się nie pożycza

przeraza mnie to co piszecie....wściekać się na potencjalna matkę swoich dzieci ze samochód porysowała??bo chce jeździć?
większość tu boi się mechanika jak diabeł wody święconej i jeździ starym autem i płacz bo lakier zarysowany!!!!!
porażka
bardziej zasługujemy na tytuł-IV świat

Ale mi ksiądz już na religii w podstawówce mówił że babę trzeba trzymać krótko



Nie dziwne jeżeli dla sporej części ludzi na tym forum te samochody to coś więcej niż tylko wozidło a znaleźć porządnego mechanika łatwo nie jest.[/quote]

Jak ktoś chce jeździć niech kupi sobie swój samochód i szpachluje go do woli. Ja raz dałem poprowadzić samochód byłej dziewczynie, skończyło się na tym że musiałem ściągać bieg, hamować ręcznym i odbijać kierownicą z miejsca pasażera, a mimo to brakło z 20cm od nowego zderzaka. Moja siostra chciała jeździć to wzięła mój wcześniejszy samochód i jakoś go nigdy nie obtarła, i bez problemu też mogę jej pożyczyć swój bo wiem że jeździ pewnie. Ale niektórzy nie są do tego stworzeni i tyle, nie wszyscy ale jednak są (nie mówię tylko o kobietach ale tak samo o mężczyznach), a ja nie będę płacił i miał bity samochód tylko dlatego że ktoś chce sobie pojeździć.

2x!!

Bobby_Valentino może dla Ciebie ,bo jak czytam posty ,to widzę ze fury kupione w agonalnym stanie za "ostatnie " pieniądze , a one ....nie chcą jeździć!!!pomocy!!!!lampka się pali!!! szarpie!!!muli!!!PALI ZA DUŻO A JAK WAM???POMOCY!!!

Daj kilka razy swój samochód co zdolniejszym kobietkom to może przyznasz rację.

wiesz wole dać dziewczynie,bo mam 80% szansy ,ze się nic nie stanie...ale kumpel już mi tylko daje 16% bezpieczeństwa..to trochę mało prawda??

80% to też za mało, dlatego ja generalnie nikomu nie daję auta.

To patrz w galerie, bo w mechanika&elektryka&eksploatacja większość postów ludzi z kilkoma postami. Są ludzi którzy piszą tylko o poradę, zresztą lepiej jak pytają, czyli próbują naprawić niż mają wszystko gdzieś i jeżdżą złomami. A poza tym pokaż mi samochód który się nie psuje.

Były mi auto otarł. Nie płakałam. Nie wyliczałam kosztów. Żenujące IMHO jest wyliczać bliskiej osobie coś co stało się z przypadku. Bo niby jak? SPECJALNIE?

Może zakłady ubezpieczeniowe powinny pomyśleć nad "OC dla par z przypadku".
Facetowi na lakier do auta a kobiecie na lakier do paznokci. Też stłuczony.


Bla, bla, bla.......

Wybrał się facet Rollsem z rodziną w szwajcarskie alpy ale pech chciał, ze auto odmówiło posłuszeństwa. Facet zadzwonił po pomoc, przyleciał helikopter, zabrał ich do 5* hotelu a mechanicy usunęli usterkę. Rano samochód podstawiony pod hotel i rodzinka dalej kontynuowała podróż. Po powrocie facet przypomniał sobie, że w tym całym zamieszaniu nie zapłacił za hotel ani za naprawę auta, a że był to jegomość majętny postanowił uregulować rachunek. Dzwoni więc do Rollsa opowiada swoją historię, po czym słyszy w słuchawce miły damski głos:
- Proszę Pana ale to chyba pomyłka, Rollsy się nie psują.


Mówisz i masz

Rzeczywiście, nie ma różnicy, między lakierowaniem paznokci a auta.

Czy jakby mi żona rozwaliła auto bym kazał jej płacić? Nie, kupiłbym sobie drugie, bo taki już jestem, fakt, jestem pewien że sama by chciała naprawić/odkupić, bo też taka jest - gra uczciwie.

Jak ja bym rozwalił jej auto, też kupiłbym jej drugie, raczej odkupił, jakbym zarysował, bym zapłacił za malowanie.

Bo to jest taka oczywista oczywistość, że jak się komuś coś zniszczy, wypada odkupić, niezależnie od płci, bliskiej osoby, ale zależne od dobrego wychowania.
A nie strzelać focha i palić głupa płaczem.

Piękne jest, że jak kobiety coś drogiego spierdzielą to wchodzą na mityczną, niemierzalną sferę uczuć, bliskości, średniowiecznych relacji damsko-męskich, tylko po to aby przypalić głupa i zrzucić winę na faceta, bo to zawsze jego wina a one takie biedne, ale za to najmądrzejsze, zawsze.

Jak to dobrze że nie mam tego typu problemów bo bym chyba nie wyrobił.
Najlepiej, mieć AC.

Chyba najbardziej sensowny wniosek z całej dyskusji

A ja mam szczescie bo moja najslodsza i najdrozsza druga polowka nie chce jezdzic moimi samochodami bo sa podobno za duze do jazdy

[/quote]

Ostatnio wymienialem chlodnice - u mechanika 250zl i na przyszly tydzien bo to 7er to duzo roboty.
U kumpla pod domem - podstawowe narzedzia, 40 min roboty

Jesli umiem zrobic sobie przy samochodzie to wole przeznaczyc np 100 wiecej na lepsze klocki i tarcze hamulcowe i wymienic je pod domem niz kupic byle jakie i dac mechanikowi ta stowke. Proste?

no normalnie Kyo... się podpisuję w całej rozciągłości



tyaaa...
przedwczoraj kolejny raz miałam przyjemność spotkania na drodze z takim młodym błyskotliwym - biorąc pod uwagę stopień wygadania i kozaczenia, założę się że koleś na codzień rzuca na prawo i lewo podobnymi tekstami
A przy okazji jakaś durna kierowniczka zostaje przerzucona przez całą jezdnię i ląduje pionowo w rowie, a jej piękna, zaje**sta, ukochana beemka zostaje spsuta przez terenówkę... cóż, lajf

Raczej parafrazowałem tylko. Nigdy nie wychodziłem z założenia, że kobiety są gorszymi kierowcami lub nie nadają się do prowadzenia samochodów. Według mnie i wśród mężczyzn zdarzają się dobrzy/słabi kierowcy jak i wśród kobiet. Nic odkrywczego, ale tego będę się trzymał. Mam 2 siostry, które posiadają już prawo jazdy i obie radzą sobie za kierownicą bardzo dobrze i bez obaw dałbym im samochód.

świetnie to napisałeś


x2

no dobra,jestem po rozmowie z oficerem drogówki
prawda
ale jezeli juz to:
jesli nie ma znakow poziomych stosuje sie zasadę prawej ręki
Bobby_Valentino wychodzi na to ze nie masz racji...nie zabij kogos swoja pewnoscia
bez obrazy oczywiscie

Powiedz to oficerom drogówki którzy stwierdzili że bobby jest nie winny.
Który oficer drogówki ma więc rację?

Ja bym się powoływał na kodeks który jest pisany art. 1 ust. 2.

Bobby ci pisał, że jechał normalnie i przecież jakby mogl to by babe puścił, ale baba mu walnęła w tył.