BMW Sport

Wczoraj z pracy na siłownię jechałem 1,5h. Odcinek 10km.
Nie mniej jednak, drogi były czarne i nie było ślisko. Tyle że miałem wrażenie jakby aut było 2x tyle co zwykle

a ja rano stwierdziłam coś przeciwnego - po wczorajszym zatakniu całkowitym i zaśnieżeniu dzisiaj chyba połowa "kierowców" się wystraszyła i nie wyjechała na drogę - poranny luz w środku tygodnia

Prawda ? Ale wczoraj to koszmar był, ja mieszkam poza Krakowem na północ jakieś 13 km, to gdyby nie zimówki, które tylko przypadkowo udało mi się założyć, to bym nigdzie nie wyjechał...

Więc oglądając Fakty wieczorem czekałem na stwierdzenie, które pada co roku , "Zima znów zaskoczyła drogowców"

Mnie wczorajszy poranek przywitał nie tylko śniegiem:


Na szczęście kompletnie nic się nie stało. Panowie strażacy uwinęli się z tym w 5 minut.

O mamo a jakieś wgnioty? Kto wtedy za to odpowiada? Zarządca drogi czy jak? I nic zupełnie nic?

Ja niestety mam auto pod latarnią.....wiatr przeciez taki wieje i jak zrobię sobie wizualizację tejlatarnii na moim aucie to..... BRRRRRRRRRRRR!

Bez przesady. A jakby meteoryt spadl to kto ma odpowiadac?

Żadnych wgniotów nie ma, małe gałązki zamortyzowały upadek podobnie jak dość konkretna warstwa śniegu na aucie, poza tym podejrzewam, że opadła z dosyć małą prędkością (nie była aż tak wysoko). Mogą być ewentualnie jakieś zarysowania ale to dopiero zobaczę po myjni.

Co do odpowiedzialności to nie wiem jak to jest.

Oczywiście, że zaskoczy, robi tak od lat tak robi. Borsuk - robiłeś po 300tys km rocznie? Czyli prawie 1000km dziennie, kto Ci płacił za jeżdżenie samochodem? Bo tak to wychodzi mniej więcej, no chyba, że kierownikiem tira byłeś, ale to i tak sporo.

Ja wam Mówie... Drogowców zima zaskakuje zawsze dwa razy....Jak nie przyjdzie i jak przyjdzie

busem ludzi woziłem do holandii itp ... co do płacenia to dla gówniarza 20 kilku letniego zarobić na miesiąc z 5 koła to nie jest mało także człowiek tylko jeździł/spał i kase liczył... średnio w tygodniu 6 nocy za kierownica ...
podam taka ciekawostke z zaprzyjaźnionej firmy ... bus opel vivaro 23 miesieczny ... 700 tys przebiegu to jest dopiero wizja ... no ale wiadomo kilku kierowcow autem jeździło także problemu nie widze

Takie busiki to rzeczywiście robią niezły nalot. Z tych firm co znam to w tygodniu nawet nie są gaszone, chyba że trzeba olej zmienić na parkingu

zgadza się ... moje busy jak jada na serwis to zazwyczaj wracaja z trasy około 10 rano ... po serwisie o 16 lecą spowrotem

po to są żeby zarabiały

Ciekawe czy jutro na letnich oponach zaskoczy mnie śnieg jak będę pod uczelnią w Katowicach czyli ze 40km od domu Ale A4 nie powinna wyglądać źle

Ps.
Wiem, że jest od tego odpowiedni temat ale zadam pytanie odnośnie wątku z postów powyżej Wiecie może gdzie szukają takich kierowców ? Bo męczy mnie już robota jako kierowca na piekarni za 1400zeta

Odgrzewam kotleta.
Bardzo ciężko było się domyśleć, przewidzieć, tudzież dowiedzieć, że w styczniu, może spaść śnieg.
Wystarczyło włączyć telewizor, pogodę aby prognoz wysłuchać i zabezpieczyć czymś jezdnie.

Niestety. Totalny paraliż. Wracałem dziś do domu prawie 2 godziny. Normalnie zajmuje mi to ok 30-40 minut.
Wskazówka prędkościomierza, na odcinku 12km poderwała się ze słupka może dwa razy.
Wrzucam kilka perełek, aby zachować dynamikę spadającego śniegu, nie ma raczej scen gdy stoję.

Wjazd na Most Łazienkowski:


Most Łazienkowski:


P.S.
Uprzedzając pytania - Tak - kończy mi się płyn do spryskiwacza.

w całej europie jest niestety to samo

zima daje w tym roku popalić kierowcom

Ja zawsze myślałem że to tylko u nas w Polsce jest możliwe żeby zima zaskoczyła drogowców. Przed świętami w mieście gdzie obecnie przebywam czyli Mainz w Niemczech, spadło jakieś 5-8cm śniegu. Miasto totalnie sparaliżowane, autobusy miały ogromne opóźnienia, drogę z obrzeży miasta do centrum którą zawsze pokonuje się w 15 min ze względu na ciągła 50km/h jechałem prawie godzinę. Jezdnia totalnie nie odśnieżona wylodzona w ciągu drogi do miasta i z powrotem nie przejechała ani jedna piaskarka... więc nie tylko u nas tak jest.

Po prostu masakra jakaś.

A ja wczoraj musiałem 250km w tych warunkach jechać.
Po 18 była masakra, nie szło dodać gazu, ale już koło 20 pełno pługów ganiało i dało się jechać w miarę przyzwoicie, tylko miejscami śniegu na grubo Ale jakoś dało rade, średnia wyszła na poziomie 70km/h.
Ale przynajmniej poślizgałem się parę minut na parkingu pod ikeą

Kyo, za to jaka bezpieczna prędkość - nie dostrzegasz żadnych zalet!