BMW Sport

dokładnie o to mi chodziło, jak masz do zainwestowania 5tys zl to idź na kurs angielskiego albo na studia, a te 5 tys to i tak będzie mało...


ale to trzeba perfect znać matematykę:)

ok ok zgadzam sie, ale co zrobisz jak zainwestujesz w siebie(kursy) i po jakimś czasie stracisz prace z czego bedziesz żył? powietrzem ? masz FI masz zabezpieczenie w formie żywej gotówki

znajdziesz nową i lepszą... po to wlasnie inwestujesz w siebie i swoja mozgownice
teraz w zyciu liczy sie pomyslunek jak mowil moj dziadek,
zaś tatuś moj mawia" zawsze szukaj pieniędzy a nie roboty":) a odkąd skończyłem 30tke to słucham rodziców:)

no dobra,ale jeśli przez miesiąc, dwa nie znajdziesz to co ? całe siano zainwestowałeś w siebie i co?nie mówie, że to złe rozwiązanie inwestować w siebie, ale trzeba sie też zabezpieczyć na inne zdarzenia losowe

zakładamy ze nie zostajesz bez grosza.. bo dla mnie to dziwna opcja.. co? nagle sie spaliles? i nie masz nic? jak sie ma 25 czy 30lat to juz cos masz ,


bleee, żywą gotówkę to sie trzyma w szufladzie a nie w Fi czy banku..
wszędzie gdzie indziej niz w twojej kieszeni zawsze istnieje ryzyko, mniejsze bądź większe..

no może w Twoim przypadku ale jeśli ktoś ma kredyty, rodzine i duże wydatki przy średnich zarobkach to ciężko coś odłożyć... każdy powinien mieć zaplecze finansowe na czarną godzine i można np je wrzucić we wspomniane FI , a reszte na nauke wydać

w szufladzie to nie urośnie, a czasami może tam żona zajrzeć to wiesz co bywa
w Fi występuje dywersyfikacja ryzyka przez to są nazwane parasolowe czyli tzw ochronne i ryzyko jest tu rozłożone na kilkanaście funduszy i nawet jeśli 5 nie zarobi to masz jeszcze 14 innych które napewno zarobią bo przecież inwestujesz na całym świecie .

Nie prawda. Pieniądze to lotna sprawa, dziś są, jutro nie ma, równie może nadejść światowy kryzys, ale taki straszny kryzys, kasa w Twoim FI przepadnie i do widzenia, albo czarny wtorek coś takiego i pieniądze idą się... no właśnie.

A jak odpowiednio się wykształcisz, nawet jak w 1. miejscu Cię wywalą, to drugie i trzecie się będzie o Ciebie zabijać.

Samochód, pieniądze, ręce, nogi można stracić. To, co masz w głowie, jest na zawsze Twoje i nikt Ci tego nie zabierze i zabierasz to sobie go grobu.

Fryderyk skoro zakładasz taki czarny scenariusz światowego kryzysu to co sie stanie jeśli bedziesz miał jakiś wypadek, a to bywa prawdopodobniejsze niż światowy kryzys i stracisz pamięć to co wtedy też z główki wiedza może wyparować

w mojej rosnie:)

nie mam zony:)

blabla bla... kto ci takich glupot do glowy nakładl? jestes agentem czy co?

http://www.tvn24.pl/12692,1624002,0,1,p ... omosc.html
cytuje


znajomy pracuje w jednym z duzych bankow.. swiatowych
jak opowiada co sie tam dzieje to uwierz mi szarzy ludzie nie maja najmniejszego pojecia i nie wiedza nawet 1%

jak bym nim był to bym sam sobie w łeb strzelił
sam mówiłeś, że trzeba inwestować w wiedze

ps. o obligacjach już była tu mowa, że stanowczo NIE.

Znasz taki przypadek? Ja nie.

Znam natomiast takie, gdzie ktoś tracił pamięć i w powoli odzyskiwał i jednak nie zapomniał. Przez kilka sekund sam nawet straciłem pamięć, np. nie przez kilka sekund nie wiedziałem gdzie jestem, co się dzieje i nie poznałem własnej mamy Znam też takie, gdzie inwestycje były wtopą, no ale trudno, niech będzie, że masz racje, że to jest prawdopodobne co mówisz. To trudno, dokonuje wyboru i tyli. Ryzyk fizyk

no ale to jest OT już powoli trochę.

kto nie ryzykuje ten nie wygrywa, nie ma nic za darmo za wiedze trzeba płacić za zyski we wspomnianych fundszach też trzeba zainwestować forsą wszystko sie kręci wokół kasy !

Fundusz parasolowy nawet w tej chwili przynosi zyski. Wiadome ze nie kazdy ale jednak. Przy dobrym portfelu i ulokowaniu zasobow ryzyko mozna bardzo powaznie ograniczyc. Zysk zreszta proporcjonalnie tez;)

Inwestycja pewna - ziemia, nieruchomosci. Dlatego ja fnduszom dziekuje, wole niech sobie dzialeczka stoi, krach jej nie zaszkodzi

słucham ?
obligacje ?hahahaahha obligacje skarbu państwa jaki tam masz zysk? drugie primo państwo może, ale wcale NIE MUSI odkupić od CIebie obligacji może to zrobić za 5,10 lat jak im sie spodoba...a dziura budżetowa sie powiększa

no i widzisz strzeliłeś sobie gola...złoto jest pewną inwestycją? bedziesz musiał ją sprzedać żeby $ mieć, jeśli sie kupiec nie znajdzie na taką ilość to bedzie trzeba cene obniżyć i sprzedać, a jeśli masz FI czyli czystą kase to co idziesz do banku wypłacasz i gra

DarPiet, widze ze mamy podobne podejscie do inwestycji Zero stresow, kryzysow i innych takich, Zreszta im wiekszy kryzys tym lepiej bo wtedy ludzie wracaja do zlota i leci w gore jak dzikie



Na zloto zawsze sie znajdzie kupiec.

kickboxing zle pojmujesz formule inwestycji. Inwestuje sie w konkretnym celu - budowa domu, studia dziecka, zabezpieczenie jego przyszlosci itp. Pieniadze sa tylko srodkiem do celu i nie one sie licza w calym inwestowaniu. Czy bedziesz xxx do przodu czy xxx do tylu nie jest wazne. Najwazniejsze czy z tej inwestycji bedziesz w stanie zrealizowac swoj cel. Jesli inwestujesz dla dziecka to chocy sie palilo i walilo inwestycji sie nie rusza. Jesli podejmujesz sie inwestowania jakichs kwot to musisz o tych pieniadzach zapomniec az do zakladanego konca inwestycji 0 tych pieniedzy po prostu nie ma. Inaczej cale inwestowanie to bujda na resorach, lepiej isc z kolegami na browar i nie zawracac sobie glowy.

Kick, powyższe formułowania sa rodem wyjęte z rozmów z ludźmi, którzy nie będa inwestowali pieniędzy i szkoda cennego czasu na wyliczanki im dlaczego mogliby a dlaczego nie chcą. DarPiet, Wnukus i Fryderyk nigdy - powtarzam NIGDY nie zostaliby ani moim ani Twoim klientem. Ja z takich spotkań wychodziłam po 10 minutach płacąć za kawę dla obu stron, żeby niesmak nie pozostał. Na prawdę szkoda czasu a już na pewno nerwów. A nie zliczę osób które gadały i gadały, zeby tylko pogadać
Nie każdy chce inwestować i nie każdemu trzeba coś udawadniać.

Nie i koniec

Rozumiem racje obu stron. I swoją (w tym kick'sa) i przeciwników inwestycji.


DarPiet - nie trzeba znać perfect matemetyki zeby machać owocami w kasynie.

'po tyle co ja kupuje to sprzedam od reki każdemu złotnikowi:)" - to znaczy że tanio im sprzedasz czy wszyscy wiedzą że mają od Ciebie to zakupić bo Agra nie zajarzyła

DarPiet my tu nie o bankach mówmy ale o Funduszach nwestycyjnych. Z Twojej wiedzy wnioskuję, że jednak na temat FI pojęcie "gazetowe". Banki to banki. FI to FI

Banki są jedynie depozytariuszami pieniędzy FI i nie mają nic do inwestoania nimi (tak to ma działać - nie bezpośrednio) Inaczej mielibyśmy kolejną aferę w Polsce i komisje śledczą. Pieniędzmi rządzi FI. I ich zarządca. Może warto spotkać się z kimś takim jak doradca finansowy? Bo inwestycyjnych mamy w PL tylko kilku

Fryderyk - co w głowie to w głowie i szkoda, żeby głowa do grobu poszła bez rozwienięcia sę i nie pozostawienia po sobie czegoś dla potomków (o ile się ich ma).


DarPiet - wykształcenie wazna rzecz - zgadzam się z Wami obudwoma w całej rozciągłości. Żałuję, że nie starczyło mi na tyle na studia, żeby je dokończyć. Ale jeszcze wszystko przede mną. Po 30-tce to i ja się rodzicó słuchać zaczęłam

Pozdrawiam

jezeli chcesz wygrac z kasynem w rul;etke czy pokera to sorry ale MUSISZ ZNAC rachunek prawdopodobienstwa, jezeli go nie znasz to z gory skazujesz sie na przegrana...


nie wiedzialem ze sprzedajecie FI: ja 8lat sprzedawalem ubezpieczenia tez na zycie... i wystarczy,
jak mialem 18lat to bawilem sie w gielde,gdzie dziennie zarabialem tyle co przez miesiac mojej pracy na etacie, ale teraz to nie na moje nerwy, cenie sobie spokoj i spokojny wzrost,

Dlatego wysnułam odważny (kiedy to ja się taka odważna zrobiłam) wniosek, że w FI inwestować nie będziesz

Pozdrawiam


P.S. Podjazd miałeś pokazać