3 dni walczyłem w swojej e46 2000r. (przed liftem) z ksenonami i podzielę się swoim doświadczeniem. Kiedyś nie świecił mi prawy ksenon, zamieniłem przetwornice stronami, zaczęły świecić oba i tak jeździłem 5 lat

non stop na mijania, nie mam dziennych.
Niestety, ostatnio zaczął szwankować lewy ksenon. Raz się zapalał, raz nie, czasami mrugały podczas buta na dwójce, czasem gasł i trzeba było zapalić na nowo, w końcu zgasł całkiem.
* zamiana żarników - to samo (choć na ciepłej żarówce odpalał)
* zamiana przetwornic - to samo
no to winowajcą jest zapłonnik (starter). Kupiłem drugi, podmiana i klops, ksenon dalej nie świeci. Mierzymy napięcie na wtyczce, podpinamy przedłużką wtyczkę z lewej lampy do prawej, żeby wyeliminować spadki napięcia do lampy i moduł świateł. Ewidentnie problem jest z lewa lampą. Problem z masą? Tam jest tylko przetwornica -> zapłonnik -> żarówka. Kupiłem dwa nowe żarniki (osram, 4 lata gwarancji, 112 zł sztuka). Wymieniłem, działa.
Piszę, żeby nie pakować się od razu w wymianę zapłonnika. Fakt, u mnie coś niedomaga, starej żarówki nie zapala, ale z nową jeszcze daje rade.
PS. Lampę można łato wyjąć bez wypinania spryskiwaczy. Wystarczy je z listwa odciągnąć i wysunąć reflektor. Niestety, rozbieranie ich, wymienianie części, składanie z powrotem jest czasochłonne i trzeba uważać, żeby nic nie połamać.
EDIT:
Na nowych żarnikach długo nie pojeździłem, wymieniałem ponownie zapłonnik. Po prostu ten używany, który kupiłem wcześniej, też był do d*py..