BMW Sport

Pożyczyli od rodziców, dają dupy za hajs, mają sponsora, są w samorządzie i kręcą wały bo sporo tam można sobie do kieszeni nabić, dostali spadek lub po prostu pracują. Mało to masz opcji ? Sądzę że 0,1% zaoszczędziło w wyżej wymieniony przez Ciebie sposób.




Jak widzisz różne są poglądy. Dla Ciebie jest fajnie a dla mnie to totalna abstrakcja.

Jesteś chyba policjantem, więc może w policji myślenie ciągle nie jest obowiązkowe? Konkretnie co jest bzdurą, co napisałem?Niby dlaczego dyskwalifikuje mnie jako studenta?

PiotrekW

Ja chce numer do Twojego dilera, nie wiem co palisz ale odstaw bo ewidetnie Ci szkodzi.



Jak z tego chcesz odłożyć te chociażby 10 tysięcy rocznie? Z założnia że jesz, z tego pijesz, żyjesz to nie ma takiej opcji, napisz ile kasy dostajesz a ile wydajesz a ile odkładasz. Nie nie zaglądam Ci w portfel tyle że to co piszesz to zwykłe bujdy, stąd też podejrzenia o problemy z matmą.
Poprzyj to konkretnymi przykładami bo póki co to jest matrix.

Ja na studiach za 400-500 zł wyżyję i jeszcze często odłożę kolo 100... a głodny nie chodzę

Jakbym miał 3 tys na życie to max 1 tys na żarcie bym wydał - a i tak byłoby mi ciężko wydać a reszta w auto

Nie mam swojego dilera i nic nie palę.
Za 1000 zł od rodziców opłacam akademik , jedzenie itp. Napisałem konkretny przykład. Można pracować i studiować. Zarobione pieniądze (około 1000 zł ) odkładać, w wakacje też pracować tylko więcej , bo więcej czasu, Zapewniam cię ,że jeśli się chce i jest się zdeterminowanym, aby to osiągnąć jest to możliwe.
Zresztą zobacz też post wyżej.

Hie Hie oka odłóż te wyliczone swoje 50 tysiecy to pogadamy

Wiecie, co.. nie tak dawno skończyłem studia w Wawie i jeszcze trochę realia kojarzę.

Rzucacie się na PiotrkaW, a jego opcja jest dość wiarygodna.
Żyje w akademiku za tysiaka miesięcznie od rodziców.
Drugiego tysiaka zarabia. Da się taką pracę pogodzić ze studiami.

Wychodzi z tego 9mies x ca.1tys oszczędności plus ca.10tys w wakacje np. na zbieraniu jabłek czy innych zagranicznych robotach. Jak wół przy tak mocnym samozaparciu da się 20tys rocznie odłożyć

No bo, że się za 1tys zł da przeżyć w akademiku, to się już wszyscy zgodzili.
Chłopak będąc tak twardym, będzie miał tę stówkę oszczędności po studiach.

Ale lepiej chłopaka wyśmiać i ubolewać nad ciężkim losem

Teraz dostrzegłem że w równaniu jest brakująca dycha z wakacyjnych zarobków Zwracam chumor w takim razie, ale i tak niezłego zaparcia zebranie takich oszczędności będzie wymagać - wiem jak się szaleje za studenta

PiotrekW, Twój tok rozumowania ma sens jak się założy że przez okres studiowania nie kupisz sobie nic (telefon, komputer, mp3 czy inna bzdeta) przez te lata żyjąc jak asceta, może i można odłożyć jakąś gotówkę, ale sory, nie po to pracuje żeby sobie czegoś odmawiać. Oczywiście wszystko w miarę rozsądku.

mi też daj numer do Twojego dilera, nie wiem co bierzesz, ale ja też tak chce
a tak na poważnie, nie czytałem wszystkiego tutaj, ale domniemywam, że nie masz dziewczyny, samochodu i nie ruszasz sie z akademika nawet na krok, już nie mówie o wyjściu na piwko itp. Czyli wegetacja. Nawet jeśli odłożysz ten 1000 zł miesięcznie to przez te 5lat jak wcześniej gdzieś napisałeś, 100 000 zł chyba nie uzbierasz A i zapomniałem ciuchów też nie kupujesz?

ja odlozylem okolo 15tysyiecy na rok jak zbieralem na samochod. Podobne realia co Piotrek tylko ze ja nie mieszkalem w akademiku ale za to oplacalem szkole oraz dojad wiec wychodzilo mniej wiecej na to samo...

Fakt faktem trzeba sie ostro zaprzec i zbierac ale jest to mozliwe i ja w to wierze

Możliwe to to może i jest ale mając kase, dziadować w najlepszym okresie życia to trochę nie halo jak na moje

to juz 2 sprawa

podobno w totolotka też można wygrać

No, ale np. po to żeby sobie kupić dom i zamieszkać w nim kiedyś z rodziną

Kwestia priorytetów

Zbierając na dom cieszysz się zbliżaniem do celu, a nie martwisz, że nie kupujesz dżinsów w dieslu za 7 paczek

mój znajomy odkładał kasę 4 lata, pracując na czarno, zarabiając jakąś tam kaskę, studiował zaocznie,jeździł autobusami, poza szkołą nie miał żadnych wydatków, kupił A4 z 2004 roku, stracił teraz pracę (kiepski sezon w budownictwie) A4 stoi w garażu, trzeba je opłacać, a nie ma gdzie jeździć. ja w tym czasie kupiłem starą astrę, potem 3er, ożeniłem się, wyprawiłem wesele, mam jakieś doświadczenie w pracy (udokumentowane).. On ma Ałdi.. i co ?? warto było odkładać ??

qqiz, sory, ale na dom potrzeba więcej niż 50 tysięcy.. Wg Ciebie mam odkładać 30 lat na dom, potem zamieszkać i umrzeć w nim po 5 latach mieszkania ?? nie dzięki.. wezmę kredyt, wybuduję chatę i zamieszkam jak najszybciej.. potem spokojnie będę spłacał kredyt

odnosnie kredytow to kazdy ma swoje zdanie

1 wezmie i bedzie splacal
2 sie boi i woli biedowac i dojsc do wszystkeigo sam

ja pi######lę ,czynsz 380 ,jedzenie skropmne 500 razem 880 wiec , za 4 lata ide do salonu po nowke sztuke ...wypasiona
dzieki PiotrzeW
jak juz kupie noje auto to potem pooszczedzam i za next 5 lat postawie chalupe, a co

Odkładać, zawsze warto, ale nie samymi autami się żyje.

Spoko, ale ja zupełnie nie to miałem na myśli

Chodziło mi o to, że nie działa to tak, że jak człowiek ma konkretnyy cel oszczędnościowy i się na niego spina, to nie cierpi, że nie używa życia.
Napisałeś:

I o to mi tylko chodziło, że jak ktoś pracuje żeby szybko na coś oszczędzić, to właśnie zdobywa dzięki pracy ten cel, a nie umartwia się