BMW Sport

Ale powiedz mi gdzie mieszkasz w tym czasie gdy odkładasz tą kasę ?? bo wykluczamy opcję mieszkania u rodziców.. w obecnych czasach ma opcję wynajmu albo kredytu, ja nie widzę inaczej ??

To był tylko taki przykład. Oczywiście nie chodzi mi o to żeby całe życie oszczędzać i umrzeć bogatym, ale jeśli bierze się kredyt trzeba mierzyć siły na zamiary. Ktoś wcześniej napisał,że bogaty kredytu nie potrzebuje, bo jest w stanie je oszczędzić , natomiast biedny jest często do tego zmuszony. Wszystko też zależy kiedy założysz rodzinę, jak w wieku 25 lat to fakt potrzebne mieszkanie , ale jak w wieku 35 lat ktoś zakłada rodzinę to po co w wieku 25 lat brać kredyt? Dać zarobić bankowi? A czy awansujesz i dostaniesz podwyżkę to nie wiadomo. Równie dobrze możesz stracić pracę.

PiotrekW, to najlepiej nie zakładać rodziny, mieszkać u rodziców do końca swojego życia i mieć w dupie kredyty, zaoszczędzoną kasę przez 5 lat wydasz na jakieś m5 i będzie super.
Ja cały czas myślę o sytuacji gdzie zakładasz rodzinę przed 30stką i chcesz żyć na swoim, nie być na łąsce rodziny. Mam świadomość że oddam bankowi kupę kasy ale będę miał coś swojego, będę miał co zostawić dzieciom, a nie w wieku 60 lat powiem swoim dwudziestoparo letnim dzieciom: sory, ale musicie zapytać dziadków czy możecie zaprosić znajomych na imprezę, bo tatuś jeszcze odkłada kasę na dom.

Z pensją budżetówki pewnie w ogóle by ci kredytu nie przyznali.

Dobrą opcją jest kontynuowanie studiów tzn. inżynier, potem magisterka i doktoracik. Tanie mieszkanie w akademiku, wiedza rośnie, wykształcenie coraz lepsze, doświadczenie zawodowe coraz dłuższe (jednoczesna praca ze studiowaniem) dają nadzieję na lepszą pracę , wyższe zarobki i szybsze osiągnięcie wymarzonego celu czyli własnego mieszkania.
Ewentualnie wynajęcie jakiegoś pokoiku (będąc singlem).

Opcja z M5 bardzo fajna.
Więc jeśli zakładasz rodzinę przed 30stką to ewentualnie bierzesz kredyt na brakującą kwotę (masz pewne oszczędności jeśli oszczędzałeś do tego czasu).
No bez przesady. W wieku 60 lat już dawno miałbyś mieszkanie gdybyś zamiast brać kredyt oszczędzał.

Twój wybór..ja wolę cieszyć się zabawą z dzieckiem we własnym domu w wieku 30 lat, bo uważam że to da mi więcej radości niż kredyt przysporzy kłopotu. Wśród moich znajomych dużo narodziło się dzieciaków, i jak widzę ich szczęście to uwierz mi że zapominasz o wszystkich kłopotach. Kiedyś inaczej podchodziłem do tego, wogóle nie myślałem o dzieciach, domu, itd.. z czasem dużo się zmienia, wolę klepać słodką biedę i mieć świadomość że po powrocie z ciężkiej pracy czekać będzie na mnie dziecko i żona, niż wracać do wynajmowanego pokoiku w którym z piwem w ręku będę patrzył na dyplom magistra i stan konta

dokładnie tak to widzę

ale ty dziecko jestes
naprawde teraz studia sa ..... łatwe
policz sobie ile bedziesz mial pieniedzy za 30 lat jak przestaniesz wydawac pieniadze...na nic , nawet zlotowki
a za 40...50lat??
nie ograniczaj sobie horyzontow 30 latami

Ja również chcę się cieszyć zabawą z dzieckiem, ale w domu,który naprawdę jest własny, a nie na kredyt. Chłopie, wierzę ,że to szczęście. Właśnie z tego powodu oszczędzam. Trochę parafrazując twoją wypowiedź. Wolę teraz klepać słodką biedę i mieć świadomość ,że w przyszłości po latach ciężkiej pracy wrócę z pracy po 8 godzinach do własnego domu , w którym będzie czekać żona i dziecko, niż wracać nocą wyczerpany do kredytowanego domu, kiedy żona i dziecko już śpią, a jutro rano jak będę wychodził jeszcze będą spać, a ja będę żałował ,że nie zrobiłem tego dyplomu to może miałbym lepszą pracę i nie musiał z przerażeniem patrzeć na zerowy stan konta oraz martwić się czy wystarczy mi na ratę kredytu albo ogrzewanie zimą.

To zapraszam na Polibudę,która nie jest taka łatwa.

Fajny scenariusz i pomysł na udane i szczęśliwe życie, czego szczerze Tobie, sobie i wszystkim życzę
Jest jedno "ale". Twój scenariusz kredytu hipotecznego i jego spłacania z sukcesem w szczęśliwości, zupełnie chyba nie bierze pod uwagę ryzyka. Dobra opcja na dobre czasy. A co w przypadku utraty pracy? Wypadku losowego? Rodzina ryzykuje dachem nad głową i obciążeniami ciągnącymi się latami.

Oszczędzanie jest jednak bezpieczniejsze i lepiej minimalizuje ryzyko wszelkich niekorzystnych wydarzeń. Rodzina jest w pełni "mobilna", nie związana i nie obciążona trwale.


Jak kredyt hipoteczny to raczej w "domu, który jest w sumie własnością banku i z którego mogą mnie wyrzucić jak coś nie pójdzie"



Gorzej jak ktoś traci pracę i nie ma na spłatę kredytu. A potem tłumaczy dzieciom, że mieszkają u dziadków, bo kiedyś wziął kredyt, potem stracił pracę, a jeszcze frank podrożał i do dziś spłaca bankowi co ten żąda


Dla mnie to jest trochę jak bajka o koniku polnym i mrówce. Można ciężko i powoli zapracować na bezpieczny sukces, a można hulać od razu do woli, ryzykując wszystko.




Piękna argumentacja
Może zaczniemy się teraz licytować kto jaki ma tytuł i z jakiej uczelni?

Ale trzeba mieć jakaś radość z życia a nie tylko siedzieć w 4 ścianach i oglądać tv.



Raczej jego nie mając


Różni ludzie różne priorytety. Ojciec kolegi przechodzi na emeryturę i kupuje sobie nowy samochód... Dla mnie to głupota do kwadratu Pracował całe życie, nigdzie nosa za granice nie wyściubił a na emeryturze żeby chociaż coś przed cmentarzem zobaczyć pojechać tu i tam to kupuje nową furę którą wstawi sobie do garażu i będzie stała a on będzie co miesiąc za to bulił 500 czy ileś tam złotych.

x2

tak jak pisalem wczesniej. Czasemm 2tysiace to dochod takiej rodziny i jak z tego wyzyc i jescze splacic mieskzanie.

czkawki ze smiechu dostalem, i tak mi sie napisalo
kolega piotrekw uwaza ze kredyty sa zle i ok ,powinien na tym poprzestac
bo koledzy ,21 latek na garnuszku(przepraszam ,dostaje pieniadze,ubranie,gadzety wiec chyba kotle) rodzicow(emerytka i kierowca ,wstydu chlopie nie masz brac od nich pieniedze) upiera sie ...no wlasnie przy czym??? parafrazujac to "co ty k###a wiesz o oszczedzaniu"...spytaj rodzicow oni na pewno to wiedza
pozyj troche dluzej ,posmakuj zycia i dopiero sie wypowiadaj

A co tym dziwnego ,że jestem na garnuszku rodziców w wieku 21 lat i będąc studentem. Większość studentów korzysta z pomocy rodziców. Pochwal się w jakim wieku ty się wyprowadziłeś z domu i zaczęłeś samodzielne życie ( i nie emerytka tylko rencistka).
Myślę,że nie powinieneś oceniać na podstawie samych postów, bo nie znasz sytuacji w moim rodzinie. Akurat moi rodzice przyjmowali nawet większą pomoc od swoich rodziców (moch dziadków) pomimo że byli po 40stce. Otrzymywanie pomocy od rodziców nie jest niczym niezwykłym. Wszyscy rodzice starają się pomagać swoim dzieciom. Wiadomo jakie w Polsce są zarobki i niestety młodzi ludzie są często zmuszeni aby korzystać z pomocy rodziców albo z nimi mieszkać.

Prawdę mówiąc, to wolałbym utrzymywać swoje dziecko przez czas studiów, jakby miało się uczyć i oszczędzać to co uda u się zarobić/uzbierać niż miało by iść do roboty za grosze i nie mieć wykształcenia.

Rodzic powinien dać możliwie dobry start dziecku a nie 18 lat i won.
W tym że jak ktoś się uczy i oszczędza a utrzymują go przez czas studiów rodzice, nie ma nic złego, przeciwnie.

Ja tez jestem podobnego zdania co Kyo.

Dopoki dziecko chce sie uczyc to rodzic w miare mozliwosci powinien mu pomoc sie realizowac. Jak dziecko sie juz wyuczy to potem sie usamodzielni.....


Moze powiem to na swoim przykladzie... bo sam jestem na 3 roku studiow

Studiuje zaocznie Awf i pracuje. Pomoc rodzicow to ze nie musze kupowac sobie jedzenia, placic rachunkow oraz daja mi dach nad glowa. Wiedza ze zarabiam ale wyraznie dali mi do zrozumienia ze pieniazki co zarobie sa na moje wydatki bo rownie dobrze moglem isc na studia dzienne i tez by mi pomogli a z praca by bylo gorzej,

2 sprawa taka ze gdybym musial placic za mieszkanie , jedzenie itp to napewno nie pozwoilbym sobie na samochod za 20-40tysiecy bo niebylby w stani go utrzymac dlatego powiedzialem sobie

"kiedy mozna troszke poszalec jak nie teraz" ?

Za 2-3 lata piorytety moga sie zmienic. Moze przyjdzie mi zalozyc rodzine , usamodzielnic sie wiec napewno inaczej bede patrzyl na zycie

Mysle ze duzo osob tak ma. Mama mi zawsze powtarzala , ze dopoki bede chcial sie uczyc to ona mi pomoze zebym sie "realizowal"

NIe mowie , ze kazdy tak ma ale napewno wiekszosci studentom pomagaja rodzice dlatego nie zgodze sie z opiniami ze 18-19 lat i won z domu

Mój kumpel odkładał na mieszkanie/dom. Można powiedzieć że "własna" firma - z ojcem prowadzi interes. On z rodzicami, ona z rodzicami. Nie wynajmą bo nie będą obcemu pchać w dupę (cytat). Nie wezmą na kredyt bo kredyty drogie. Mówił że za pół roku kupi mieszkanie 50mkw. I dostał takiego kopa w jaja że do tej pory się skręca z bólu, bo miał zapłacić 250tys zł, a teraz chodzą takie po 500tys zł.

A tak by zamiast odkładać - spłacałm więcej niż trzeba, mógłby spłacić w 2-3 lata. Kredyty mieszkaniowe są nisko oprocentowanie rocznie, bo są na kilkadziesiąt lat. W jego przypadku jakby spłacił w 5lat, by za wiele "obcym w dupe nie pchał". No ale teraz kupi za swoje, co z tego że 250tys drożej.


Co do kredytów..

Ja jestem zwolennikiem. Wolę kupić i mieć niż ciułać. No ale ja mam specyficzną sytuację. Non stop remont w domu... Zawsze jest na co kasę poświęcić...


Co do wynajmowania na zachodzie... Ciekawe jakie mają emerytury, bo z "naszej" to na akademik starczy

A brales pod uwage to ze mozesz stracic prace na jakis czas ? Wyobrazasz sobie wtedy ten stres i nieporadnosc co robic ? Kredyt by zostal a za jakis czas kazali by CI sie wyniesc z domu

w nl hipoteka wychodzi duzo korzystniej niz wynajmem mieszkania ... takze kto tylko moze bierze hipoteke i splaca

a brales pod uwage powodz??
a brales pod uwage wojne??
a brales pod uwage porwanie przez ufo??
a brales pod uwage kometę ktora uderzy w ziemie??
a brales pod uwage terrorystow??
a brales pod uwage wybuch wulkanu??
a brales pod uwage smierc rodzicow(wersja dla utrzymywanych przez rodzicow)??
a brales pod uwage......(wpisz co ci przyjdzie do glowy)
teraz juz wiesz dlaczego nie warto brac kredytu
kredyty sa be
piotrekw i przemo wiedza najlepiej i trzeba ich sluchac
w koncu stoja za nimi lata doswiadczen