BMW Sport

Skrzyżowanie Hynka z Radarową w Warszawie.

Ja poruszałem się tak jak pokazuje czerwona linia i wyjeżdżałem z Radarowej na Hynka. Zielona linia pokazuje linię świateł - paliło się czerwone. Stanąłem i czekałem aż zmieni się na zielone tak jak samochody na Hynka - biała linia - nie było też zielonej strzałki. Rosły Pan z dużym brzuchem i wąsem zaczął na mnie trąbić i wyzywać mnie od h.... Żebym jechał. Kto miał rację ? Ja że czekałem na zielone czy on żebym jechał ?

Ty.
Sygnał czerwony oznacza zakaz wjazdu za sygnalizator.

jeżeli wyjeżdżając z ul "R" nie zajechałeś nikomu drogi a dojeżdżając do sygnalizacji paliło się czerwone musiałeś stanąć, .
a ten rosły jechał za tobą? czy pojawił się od str Hunka?

ale to i tak nic nie zmienia skąd nadjechał, czerwone jest czerwonym

Grubemu nie poszło

Ty prawidłowo stałeś

Kurde to mogłem jednak mu dać w mordę hehe

Bobby bo na tej krzyzowce nie czeka sie na zielone tylko skrecasz....tam masz zatoczke autobusowa wiec robi sie to bezkolizyjnie

becek, nie zgodzę się, ponieważ:
- nie ma zatoczki, przystanek jest na pasie
- wjazd za sygnalizator, to wjazd za sygnalizator - czyli aby przejechać dalej, musi minąć sygnalizator, będąc już na ulicy Hynka, a nie może tego zrobić bo ma sygnał czerwony. Sygnał czerwony to zakaz wjazdu za za sygnalizator.
- linia zatrzymania przed światłami, jest również tam, gdzie jechał bobby.

Wjeżdżając z radarowej w Hynka, robi się następujące dwie, rzeczy:
- wjazd z Radarowej w Hynka - wjazd z podporządkowanej Radarowej na drogę z pierwszeństwem - Hynka
- następnie, jest się na Hynka i stosuje do sygnalizatorów.

moje słowa, potwierdza to, lepsze zdjęcie:
http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=wa ... tive=false

Racja po Twojej stronie Bobby, mogłeś dać mu w mordę

Owszem bezkolizyjnie bo po lewej wszyscy stoją na czerwonym ale tam niema zielonej strzałki.



Ooo na tej focie widać to super że przrywana linia zatrzymania wchodzi też na wyjazd z radarowej więc wszystko jasne... Można było walić ! Tylko to trukanie z tyłu i wyzywanie mnie jakoś zdekoncentrowało

Czerwone to czerwone,mogles dac mu w morde

kalkulatorem te fote robileś ?

Gugel Earth się kłania

masz racje

masz racje
obaj macie racje,tylko z tej krzyzowki korzystaja glownie mieszkancy i pracujacy w poblizu i tam kazdy skreca tak jak by byla ta zielona strzalka
wiec czy czerwone czy zielone jak obeznany to jedzie

To niech postawią znak, że jak wyskoczy mieszkaniec z mordą "bo on wie" to trzeba jechać na czerwonym

I to jest właśnie problem

Zlikwiduj zielone strzałki - źle
Zostaw zielone strzałki - też źle

Zastosuj kompromis pomiędzy bytem a nie bytem zielonych strzałek - słuchaj trąbek lub wal w mordę - w sumie też źle.


Po co zatem prawo i przepisy, skoro są i tacy, którzy mają to gdzieś i dziwować się później, że pieszy został potrącony.

chlopaki potraktujcie to na luzie, facet mial zly dzien to obtrabil Bobba (mail szczescie ze Bobby mial dobry dzien)
tam akurat mozna jechac co oczywiscie jest lamaniem przepisow mamy we krwi lamanie wszekich zasad i przepisow

Problem jest o tyle większy, że pewnie każdy miał taką sytuacje, że jakiś buc któremu się 'coś wydawało' go obtrąbił.

U mnie na osiedlu, zrobili skrzyżowanie, które jest równorzędne:
http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=wa ... tive=false

Lokalni mieszkańcy to zbojkotowali i jadąc ul. Jana Nowaka Jeziorańskiego nie respektowali tego skrzyżowania, mimo znaku o równorzędnym (obrócili go, tyle że brak znaku i tak oznacza równorzędne).
Kończyło się to codziennym crashtestem w którym bojkotujący sami się eliminowali (a przynajmniej swoje pojazdy).
Fakt faktem, jadąc tam, zawsze mam lęk czy jakiś debil mi z lewej nie przyłoży - czy on 'wie' czy jemu się 'wydaje'.

U mnie na osiedlu zlikwidowali parę zielonych strzałek i nie jadę tam na czerwonym bo kiedyś tak było można a tym bardziej by mi nie przyszło do głowy żeby kogoś zwyzywać od h.... bo nie chce dla mojej wygody złamać przepisów.

chamstwa na świecie jest dość... mnie też dziś potrąbiwał jakiś typek z tyłu, bo ja skręcałem w prawo na drogę szybkiego ruchu, z takiej małej drogi dojazdowej do miejscowości, a że nie miałem wolnego pasa żeby wjechać to musiałem chwilę poczekać...co jest raczej normalne i nazywa się ustępowaniem pierwszeństwa, ale jemu się pewnie bardzo śpieszyło..

racja oczywiście po Twojej stronie, Bobby.

Gruby kozaczył .....