partii napisał(a):
Trochę pitolenia jest znowu i w tym artykule.
Jeden bezsporny wniosek, jaki może wynikać, to absurdalność unijnych regulacji. Po kiego grzyba się w ogóle w to wtrącać.
Jak jestem producentem aut, to sam sobie zdecyduje jak się dogadać z dilerami. Jak nie będę mógł zapewnić im odpowiedniej rentowności na moich częściach, to albo stracę dilerów albo będę musiał dogadać się na stosowanie zamienników.
Jestem producentem aut i kalkuluję sobie produkcje samochodów oraz dochód z ich sprzedaży, serwisu i części zamiennych. Jak mi każą udostępniać dokumentację każdemu, to pojawi się masa konkurencji na rynku np. części zamiennych. Cóż, po prostu będę musiał wtedy jakoś się bronić. Będę sprzedawał auta drożej żeby wyjść na swoje, a w produkcji zmieniał niektóre elementy w aucie np. co 3 miesiące, aby ograniczyć opłacalność produkcji nieoryginalnych części zamiennych.
A może będzie mi się opłacało ujawniać całą dokumentację i zdobywać klientów powszechną dostępnością tanich zamienników. Kwestia kalkulacji chyba.
To tak dla przykładu.
Chyba nic nie dzieje się w próżni. Każda akcja rodzi reakcję.
W efekcie żadne wtykanie brudnych, regulacyjnych paluchów do gospodarki nie jest dobre. Na pewno nie dla konsumenta.
A pisanie w artykule, że jedno czy drugie rozwiązanie prawne nie jest nastawione przeciw komuś tylko przynosi korzyści wszystkim, to jeden wielki bullshit i wstyd dla dziennikarza. Skoro ktoś dostanie większy kawałek tortu, to ktoś dostanie mniejszy.
A tak czytamy:
Cytuj:
Kampania R2RC nie jest skierowana przeciwko komukolwiek. Ma ona charakter prorynkowy i prospołeczny
Ale zaraz potem:
Cytuj:
Jej celem jest przede wszystkim zapewnienie korzystnych rozwiązań prawnych dla niezależnego rynku motoryzacyjnego, zwanego w skrócie IAM i poprawa widoczności tego sektora, między innymi jako wartościowego sektora, mającego wkład w gospodarkę i rozwój społeczeństwa
Na moje oko, jak jest na plus dla IAM, to jest na minus dla producentów aut. Ale dziennikarz pisze, że regulacja nie jest skierowana przeciw komukolwiek.
A wyrażenie "regulacja prorynkowa" to chyba jakiś oksymoron jednak
