BMW Sport

Bzdury! To jest tylko i wyłącznie tłumaczenie się i usprawiedliwianie. To jest lenistwo, a nie.

Mnie też nie stać, żeby płynąć na Karaiby na marliny i żaglice, więc łapie tzw. "żaglice dla ubogich" w Bałtyku!

Nie stać mnie na F01, jeżdżę E36.

Nie stać mnie na WSOP za 11tyś. $ wejście + hotel w Vegas- gram z kumplami za 10zł.

Analogicznie wiele, wiele rzeczy można tak zredukować i zawsze można znaleźć ciekawe zajęcie dla siebie, nie uwierzę, że nie.

tak Bobby masz racje ,tylko ze przecietna polska emerytura starcza na wyjscie do knajpy raz w roku

A kto to mówi o emerytach ?? My mówimy o młodych ludziach którzy żyją jak emeryci chodź nie muszą.

Hoho, ja już parę lat niektórych kumpli z tego powodu nie widziałem Wyjście w parach też odpada bo bez pierścionka/obrączki niepasujemy do towarzystwa

O fak ! Ostra u was selekcja

Same VIPy

Raczej zamuleńce

jak kupilem mieszkanie na kredyt z 15 lat temu to stac mnie bylo jedynie na ogladanie tv
wiele mlodych malzenstw tak ma

Co ty Fryderyku pierdzielisz za przeproszeniem.Znam wielu ludzi,ktorzy bardzo by chcieli gdzies pojechac,cos zwiedzic,isc na impreze napic sie i sie dobrze bawic,miec np. autko i przy nim grzebac,modyfikowac itp.Ale tego nie robia i nie dlatego ze sa leniwi tylko dlatego ze nie maja kasy.

ja tez...

I ja wcale takiego schematu nie potępiam ani nie uważam za egoistyczny. Nie każdy musi mieć dzieci.

Ja bym chciał też bawić się w Fxx, a nie E36- mam tego nie robić, bo nie mam kasy?

To jest takie właśnie lenistwo... "eee skoro mnie nie stać na to, żeby to robić na najwyższym poziomie, to eee"

Zwiedzić... jak Twoi znajomi chcą coś zwiedzić, a nie mają kasy, to założę się, że mają w promieniu 100km miejsca, gdzie nie byli nigdy, a jest też fajnie zobaczyć/spędzić czas.

Chyba, że mówisz o znajomych, którzy utrzymują się z jakichś tam zasiłków itd. którzy nie mają za co dzieci ubrać do szkoły i wyżywić- okay, rozumiem.

Tutaj jednak nie o takich sytuacjach raczej rozmawiamy...

Bobby.. tylko nie dziewczyny z Park'u

Lepsze chłopaki z akademika ? No ok co kto woli

No w sumie jak masz do wyboru chłopaków z akademika i spocone dziewczyny z parku, no to rzeczywiście kierunek PARK jest dobrym kierunkiem

Macie rację wszyscy każdy obiera swoją drogę, tańsze, droższe hobby, absorbujące więcej lub mniej czasu, wciągacie to znajomych, rodzinę, albo sami bawicie się w to co lubicie.. ważne aby nie siedzieć z założonymi rękoma, narzekając na wszystko i wszystkich. Myślę że ludzie którzy coś robią w życiu, dążą do czegoś są szczęśliwsi niż Ci zamuleni, spędzający każdą wolną chwilę z piwem przed TV.

Ja mam tak jak Fryderyk, pomieszkując w wawie dusiłem się. Muszę po prostu mieć "swoją przestrzeń". Nie muszę robić nic konkretnego (sklejać modeli, restaurować mebli), raz pogrzebię przy 318stce, innym razem zrobię stojak do Bandita, kiedy indziej pojadę z żoną na basen, a w wolny weekend spotkanie ze znajomymi przy piwku, dyskutując o tym jak bardzo absorbuje ich roczne dziecko

Każdy samiec musi

Ustosunkuję się do postu bieruta



Z przykrością muszę stwierdzić że się CAŁKOWICIE nie zgadzam. TO nie jest brak czasu, tylko BRAK PASJI DO ŻYCIA. Przez kilka miesiecy zeszłego roku miałem super plan dnia:
6:00 wyjście do pracy
15:00 w domu, obiad
16:00 - 21:30 - szlifowanie, malowanie, skrobanie, wiercenie, docinanie, montowanie, kucie, prucie...

Też mogłem powiedzieć dramat zero czasu, dodam że w weekendy przyszły teściu o 7:30 przyjeżdżał i akcja remont do wieczora. Kwestia powiedzenia sobie jednego dnia - STOP, dziś kino, wyjście, wieczór dla nas. Zawsze można robić coś z pasją do życia, nie musi to być HOBBY. Może to być extra kolacyjka, dobry film, spacer wieczorny. A jak pracujemy od rana do nocy zamiast nudnego kombi, fajne coupe czy cabrio.

A brak czasu to zasłona przed : nie chce mi się , chcę po prostu wrócić do domu zjeść, usiąść na kibel, iść pod prysznic, włączyć TV i spać.

Skłaniam się ku stwierdzeniu że NUDA to paktyczność do potęgi. Auto kombi, wcześnie spać żeby sie wyspać do pracy, itp itd.

Przypomina mi się klasyczna odpowiedź kiedy kogoś się pytasz czy idzie na imprezkę, piwko ale wstydzi się powiedzieć że nie i można go po tej wypowiedzi od razu spisać na straty - "zobaczymy"

nie każdy, no chyba że mój kolega z pracy to nie samiec kończy pracę o 15, do domu ma 20 minut, z tego co wiem to jego codzienność to spacer z psem i koniec.. siedzi w domu, popijając driny przed TV Dokładnie.. ja ostatni tydzień kiedy to "uczyłem się" naprawiać hamulce w beemce miałem taki rozkład dnia:
7.00 wyjazd do pracy
19.20 kolacja w domu
19.45 rozpoczęcie pracy przy aucie
22.30 kończenie pracy

i tak kilka dni.. a przecież mogłem oddać samochód do mechanika i olać temat, spędzić każdy z tych wieczorów przed TV albo przed kompem