BMW Sport

Bez sensu to jest praca, za którą nie dostajesz pieniędzy.

Hehe Dokładnie Widocznie chłopaki jeżdżą na stacje gdzie obsługa zlewa totalnie swoją robotę i szefa bo jeżeli by mieli chodź przebłyski inteligencji to by za darmo nie dymali do kanału.

ja robiłem przegląd w listopadzie a płaciłem po przeglądzie.

Jak by nie było to taka sytuacja jest trochę korupcjogenna. Bo nie zawsze będziesz chciał odjechać z niczym i dasz w łapę (oszczędność czasu). Z drugiej strony przy założeniu, że pan diagnosta jest uczciwy to i tak do niego wrócisz bo już zapłaciłeś za przegląd!

również płace zawsze po przeglądzie

a porusze inną kwestie, 97zł kto taką cene sobie wymyślił ??
już nie wspomne, że o dziwo nie ma nigdy wydać tych 3zł, to ostatnio płaciłem srogim bilonem uzbieranym w śwince (po złości, a jak )

ja zawsze płaciłem po przeglądzie. ostatni przeglad buni miałem w połowie stycznia i tydzien wczesniej przed przgladem pojechałem do tej stacji na zbadanie zawieszenia i innych pierdół i wszystko było ok, takze nie bałem się jechac na przeglad,

x2
a jak chcą od nas kase przed przeglądem, to zabieramy swoje i jedziemy gdzie indziej. To da im w pięty i już tacy na kase łakomi nie będą, co do tego loda, to masz go prawko obejrzeć w praktyce (abyś nie uszkodził), a nie teorii a potem płacisz.

Nie spotkałem się nawet z tym że któryś z moich znajomych płacił przed ,wszyscy zawsze po.

zawsze za usługę płaci się po wykonanej usłudze a nie przed jej wykonaniem
co do przeglądu płaci się za przegląd a nie za wynik przeglądu negatywny bądź pozytywny

Pracowalem w firmie gdzie byla SKP i wygladalo to tak: Diagnosta mial podstawe na poziomie minimalnej krajowej. Reszta pensji to byla jego prowizja od wykonanych przegladow. U nas w miescie placi sie zawsze po przegladzie i tylko jesli jest wynik pozytywny. Nigdy nie spotkalem sie z inna sytuacja wiec dziwi mnie to o czym piszecie ale nie zaprzeczam. Diagnosta mial parcie zeby zrobic "obrot" wiec olewal wiekszosc testow. Sprawdzal luzy w zawieszeniu, sprawnosc amorkow, opony oraz swiatla. Mowil ze gdyby sprawdzal tez wszelkie wycieki i np sklad spalin (mial do tego sprzet) to 80% aut by nie jezdzilo po drogach. Niestey byl miesiac ze diagnosta zgarnal ponizej tysiaca zl (byl starszym gosciem ktory zatrzymal sie w PRLu tyle ze kiedys zrobil uprawnienia), nie znal sie maksymalnie na robocie, kiedys mi doradzal zeby wymienic jeden amor bo dwa to niepotrzebny koszt. Niskie zarobki rekompensowal sobie lapowkami i kasa za diagnoze. Co do nagonki to faktycznie, trzasl portkami ale zyc musial jakos. Bral od ludzi ktorych kojarzyl (mial swietna pamiec wzrokow:P ). Osobiscie przeglady robilem tam gdzie hamowali mi za darmo autko. Z pukaniem jezdzilem do jeszcze innej stacji gdzie dostawalem wydruk z amorkow i pan zwykle nic nie chcial mimo ze bardzo sie przykladal i pozwalal siedziec pod autkiem. Co do ceny to jest ona ustalona przez przepisy i wszedzie taka sama. Swoja drogo byla to najbardziej dochodowa czesc salonu wielomarkowego

*2

U mnie sie placi za przeglad nawet jesli auto go nie przejdzie, ale dostaje sie kwitek, jedzie do mechanika i wraca. Drugi przeglad jest juz darmowy.

ja też zawsze płacę po przeglądzie. raz pojechałem firmowym autem na przegląd i nie przeszło (nic nie płaciłem) ale obok stacji diagnostycznej był warsztat mechaniczny i diagnosta skierował mnie do tego warsztatu na usunięcie usterek. He he pewnie sie goście dogadali,że tamten ze stacji diagnostycznej będzie mu klientów podsyłał . Nie myslac długo pojechałem na inna stacje i auto przeszło przegląd bez żadnych problemów.

Co jak co ale zawsze płacisz po usłudze... i to pierwsza sprawa ! to tak jak byś poszedł do marketu i najpierw zapłacił a potem wybrał co chcesz kupić
Druga rzecz... to zależy dużo od warsztatu bo jak im zależy to dbają o klienta, by przyjechał drugi raz... Takich zakładów jest teraz na pęczki więc jak by mi któryś kazał płacić na początku to wyśmiałbym go i pojechał do innego nie oszukujmy się ale taki przegląd powinien kosztować z 20 zł bo trwa średnio 10min. to wtedy można się zgodzić że płaci się przed... ale nie za wejście do kanału bulić 100zł czy więcej...
Druga rzecz każdy wie co jest nie tak... i jak świadomie jedzie się z rozwalonym zawiasem to powinno się świadomie poprosić o sprawdzenie i dać te 10zł czy 20zł za fatygę
Nie zmienia to faktu że jeździcie do warsztatów, które naciągają ludzi...

W najgorszym wypadku powinno być tak jak pisze rafiksx.... płacisz raz a za swoją głupotę i tak trzeba się najeździć i naprawić Bynajmniej nie naciągają

kiedys nie chcial mi przejsc przegladu bo nie bylo amortyzatorow
wyjechalem nic nie zaplacilem zrobilem amory,wrocilem,podbil, zaplacilem -tyle

ma sie rozumieć ze były bardzo słabe ? czy koła skakały na dziurach jak piłeczki ping-pong'owe?

Clatrine, tak to jest jak się robi po pijaki i zapomni coś założyć

Jakby każdy płacił za tą usługę niezależnie od jej efektu końcowego to by nie brali kasy z góry.

Jak sie weźmie pod uwagę, że przeglądy są obowiązkowe i że część tych 97 zł zabiera państwo za pozwolenie wbicia pieczątki, a tylko część to cena robocizny przeglądu, to sprawa wygląda inaczej.

Po pierwsze: przegląd bez podbicia dowodu powinien być tańszy niż z podbiciem i cena powinna być znana przed usługą.

I po drugie: wielu (większość) kierowców i tak dba o swoje pojazdy a obowiązkowy przegląd to dla nich dodatkowa szykana obywatela przez państwo. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do totalniackiego traktowania przez władze, że nawet nie zauważamy jak rok w rok nas doją bez potrzeby.

Jak wynika z dyskusji na tym forum to te przeglądy z łatwością można ominąć. Nie można ominąć tylko stosownej opłaty i ew. łapówki.

Większość kierowców dba o swoje pojazdy? Może jeszcze pisałeś o Polsce? Dobre sobie, większość nie potrafi zadbać o cieniasa nawet.

jiGsaw, bo cieniasy zawsze miały problemy...