BMW Sport

Polecam wzmacnianiacz domowy, do tego subwoofer np. koda 1000. Rano wychodzisz z domu , włączasz jaki muzyński kawałek gdzie basy są ciągłe i długie, kawałek zapętlasz, głośniki wyłączasz, zostaje sam SUB.

1.Trudno będzie dojść skąd ten bas.
2.Powtarzac do skutku


Ciągły długi bas żeby szklanki chodziły. W dodatku podłącz to pod taki zegar do gniazdka, żeby się wyłączayło na 1,5godziny przed twoim powrotem

sorki za bledy ale cz-b forum mi chodzi tak ze wyrazy sie pokazuje 2sek po napisaniu.

Tez mielismy podobne jazdy z 2 sasiadami a mieszkam w domku jednorodzinnym.Im przeszkadzalo,ze kabel TP przebiega nad jego dzialka,ze tuje na naszym ogrodku rosna za blisko plota,ze ojciec na wlasny koszt utwardzil publiczna droge przed domem bo kiedys po deszczu nie dalo sie dojechac.Za kazdym razem probowalismy bardzo grzecznie i delikatnie dac do zrozumienia,ze ich argumenty sa bezsensowne i nie szukamy problemow.Niestety to nie skutkowalo,az pewnego dnia ojciec stracil cierpliwosc i potraktowal sasiada takim stylem i jezykiem jak on nas.Od tamtej pory cisza i spokoj Tak wiec z chamami trzeba po chamsu,bo po dobroci nic nie zalatwisz.U ciebie jest szansa,ale nie w pojedynke tylko kilka osob na ktorych donosi musi wspolpracowac.Moze sprobujcie jego wlasna bronia,tez dzwoncie na policje,ze awantury rodzinne,ze bije zone i dziecko itp.Plan B to zapros kilku kolegow z forum nie sie zjada beemki pod blok,a w razie co niech grupka naszych przeprowadzi z nim monolog .Co do puszczania muzyki odradzam,bo po co maja cierpiec inni do okola przez jednego debila.

Macie jeszcze jakieś dobre rady?

qqiz, wysil się trochę, a nie powtarzasz rady innych...

Są tak cudowne, że nie mogłem się powstrzymać

A na zwykły postrzał w kolano to nikt nie wpadł

Ja proponuję mój zestaw od 6:00 do 21:59:

Radmor 5102TE + Altusy 140 ( 2szt ) + Altusy 110 ( 2szt ) i zostawiasz Reqiuem For A Dream w skali na wzmacniaczu do 10 zostawiasz na 8 i bas 0 a wysokie +2 i powodzenia wymięknie pierwszego dnia.

Z chamami trzeba po chamsku wiesz czemu:??

Nie kłóć się z idiota bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem

Zestaw na allegro jakby co:

Radmor http://www.allegro.pl/item982481934_rad ... s_bcm.html

Altus 140 http://www.allegro.pl/item997790958_alt ... lumny.html

Altus 110 http://www.allegro.pl/item993279489_alt ... lecam.html

Rozumiem, że pan niesłusznie dzwoni na policję i do innych.
Skoro tak, to uciążliwość sprowadza się do konieczności otwarcia drzwi i zaprzeczenia doniesieniom.

Jak to nie pomaga, to będzie proces, a skoro sprawa jest oczywista, to wiadomo co zeznają wszyscy sąsiedzi.

Ale widzę, że wszyscy raczej radzą bardziej lub mniej zaawansowane formy konfrontacji lub brutalnych złośliwości.

Może i lepiej, ja się nie znam, z lasu jestem

Według mnie takie wojenki nic nie dadzą "ty mi zrobiłeś tak to ja ci zrobie tak", jak w podstawowce..
Ale zależy kto to jest, na jednego chamski odwet może podziałac, na innego będzie to młyn na wodę.
Ja bym był za wspólną rozmową z innymi cierpiącymi sąsiadami z dzielnicowym.

A co do tego pomysłu z wykończeniem muzyką, to już było: 0.36 min

bierute, nawet nie wrednie czy głośno, ale zapuść sobie na 2 miesiące jeden kawałek jak będziesz do roboty wychodził, tak żeby grał w loopie, jakiś taki chwytliwy, rytmiczny, wpadający w ucho, ale na tyle głośno by on go słyszał.
jak spotkasz gościa, to zanuć ten kawałek

A pozniej tylko czekac na taki post.

http://www.insomnia.pl/ha%C5%82a%C5%9Bliwy_s%C4%85siad!!!!!!!!!-t600982.html

...hłe hłe hłe...




Can't read my, can't read my
no he can't read my pokerface..."

Witam, faktycznie ciężka sprawa, kiedyś była tu podobna dyskusja o parkowaniu na ulicy i chyba o krzewach na działce, blisko płotu, nie pamiętam jak się skończyły.
Ale, bicie, straszenie, gówno na wycieraczce, uszkodzenie czegoś na początek bym odradzał. Można mieć potem jeszcze większe problemy. Trzeba by go jakoś sprytnie załatwić(tzn unormalizować Twoje życie), tylko jak?...
Myślę, że policji też na pewno nie na rękę jest jeździć do waszego bloku kilka razy w tygodniu i nawet żadnego mandatu nie wystawić, to też są ludzie, im też się nie chce do takich spraw zapewne jeździć, to ciężko udowodnić. Więc najpierw powinniście zorganizować coś a'la tajne spotkanie lokatorów ws uciążliwego jegomościa i działać wspólnie, trzymać się jakby co jednej wersji żeby potem różne kwiatki nie powychodziły. I tak, można co jakiś czas zadzwonić, za każdym razem kto inny, że u niego też jest hałas(trochę donoszenie, ale cóż, inni lokatorzy też to potwierdzą), może się jakoś dogadać z dzielnicowym odnośnie tej sytuacji i z nim złożyć mu wizytę,przemówić mu do rozsądku, że np gdy tu jedzie policja na jego wezwanie to zagraża to bezpieczeństwu, bo może gdzieś w tym czasie radiowóz i policjanci są bardziej potrzebni np przy kradzieży czy wypadku. A jest w ogóle jakaś norma regulująca poziom hałasu, kiedy jest już zakłócanie spokoju? Jeżeli tak to pożyczyć czy kupić miernik hałasu i sprawdzić najpierw czy jest tak głośno. I mieć pomiar jako dowód.
Oczywiście na początku przyjmujemy, że po dobroci już się z nim dogadać nie można, a Ty i inni lokatorzy nie szalejecie, tylko normalnie żyjecie.
Ja mieszkam w domu ale czasem sąsiedzi robią imprezę czy u nas jest głośniej i nikt jaj nie robi. Jak auto myję to też by się mogli przyczepić.
No ale w ogóle, to gość musi być coś nie tego, a za śmieciarką czy pługiem w zimie też goni i dzwoni na policję że mu przeszkadza?
Szczerze, to tylko brakuje żeby się jakaś nowa budowa koło was zaczęła... chyba by gość zwariował.

Przyszedł mi jeszcze jeden pomysł-może go załatwić kulturą i wychowaniem? Np wszyscy mówią mu dzień dobry, grzecznie odpowiadają itp Może to go zastanowi? A jak nie no to jakieś bardziej inwazyjne środki trzeba zastosować.

Dodam, że jak zaczniesz walczyć to spodziewaj się różnych anomalii, np zaklejonych zamków, porysowań drobnych, urwanych jakichś części- oczywiście jeżeli gość jest do tego zdolny, a z opisu wynika że raczej jest chamski i upierdliwy.

rzecz w tym, że gośc jest (był) nawet (ale bez przesady) grzeczny... i początkowo przychodził np ze skarga, ze jest zbyt głosno. ale jak my po prostu mieliśmy spotkanie w kilka osób, wiadomo rozmowy, jakas tam muzyczka (bez huku i tańców) i uwazalismy, ze jest w granicach normy (by było - przynajmniej dla przeciętnych ludzi) i tak jemu mówilismy (nie wiem, spoziewał się ciszy absolutnej, czy co? przypominam, ze ma łóżko sąsiadujace z moim salonem - tak na prawde przed kupnem mieszkania takie rzeczy sie sprawdza i nie kupuje sypialni przy czyimś pokoju dziennym) to ten juz w ogóle przestał przychodzić i od razu wali na policję! albo mój Zenek - szczeka jak ktos sie kręci po klatce. a ten bałwan od razu ze skarga do strazy miejskiej! kiedys nagrałem Zenka - szczekał w sumie jakies 8 minut na całe 10 godzin mojej nieobecności w domu. i to jest takie upierdliwe?

wiesz, wg mnie i Ciebie i większości ludzi to normalne, że ludzie w dzień jednak żyją. wg niego widocznie nie. a ustalaliście już coś wspólnie, co zrobić?

Nasraj mu na wycierzczkę i nalej na drzwi

I tak na zmianę wszyscy sąsiedzi co dzień kto inny

Albo wszyscy naraz

chcemy spotkać się z dzielnicowym, to raz. wyżalić się, pokazac ze jestesmy normalni, a nie jakieś chamy, wskazać, ze sa jedynymi ludźmi, którym przeszkadza nasze sąsiedztwo, ewentualnie, jeżeli jest taka mozliwość złożyc oficjalna skrage na sasiadów za szkalowanie i pomawianie o nienormalne zachowanie.

Bierute zrob spota u siebie ,wpadniemy ,pogadamy,pogrilujemy i sasiada wystraszymy...

hmmm z tym spotem czemu nie ja przywiozę stereo

Ale ostrzegam ja dużo jem i dużo piję