BMW Sport

Ty a monitoring jakbyś założył?

Po maturze zapraszam na grilla

Monitoring.. myślałem o tym, ale musiałbym mieć od nich pozwolenie, wspólne podwórko.. nie wiem czy by nikt nie strącił kamer, a poza tym to obraz na podwórko niewiele da.. tyle to mam z okna..
chyba że takie PRO z mikrofonami.. ale koszty spore..

Hardkorowo masz kolego. Ja wiem ze po dobroci to mozna po prostu napic sie z sasiadem. Niektorzy ludzie tak maja ze jak sie z nimi napijesz to juz sa zyczliwi i wogle zmienia sie ich podejscie.

Co do akcji ktora opisuje sparco to z matka przegieli i to ostro. Na to jest z pewnoscia paragraf wiec mozesz zaczac od policji i od razu pozwac cywilnie bo to juz nie jest klotnia sasiedzka. Mozesz tez najzwyczajniej w swiecie mu z ojcem przylac. Mozesz zrobic zlocik i to by na pewno pomoglo. Jesli chodzi o kury to mozesz kupic sobie lisa (na pewno pomoze), na golebie pomaga kot a na psy tygrys:P Generalnie za matke i za uszkodzone auta najzwyczajniej bym go po twarzy nastrzelal. Wiem ze takie chamy nie spodziewaja sie oporu wiec to by moglo zmienic go pozytywnie.

A swoja droga zamieszkanie w tak bliskim sasiedztwie musi sie tak zakonczyc. Moj najblizszy sasiad jest 200m ode mnie (dziela mnie garaze i kawalek lasku) a kiedys cos wspomial ze glosno mialem, oczywiscie nie w formie skargi ale jako komentarz.

A to z takimi najłatwiej. Dobry wpie*** zawsze załawia sprawę. Na policje nie pójdzie bo zapewne jest głównym głosicielem nurtu JP pińcet procent, kumplom też się nie poskarzy, no bo jak, on jest urabura szef podwóra i jak to on mógłby oberwać, nigdy. A oddać sie będzie bał.

sparco, za to co powiedzial do Twojej Mamy.. z mojej strony nie wystepowalyby zadne zahamowania.

niby tak, ale zawsze jakiś ewentualny dowód potem mógłby być, jakby coś Ci zrobili.
najgorsze to to, że jak z takim zaczniesz to nie wiadomo jak to daleko może zajść... a z użyciem policji coś próbowaliście zdziałać? zakłócanie ciszy nocnej? czy tak jak opisałeś przypadek z Twoją mamą, nie podeszłoby to pod ekshibicjonizm czy coś takiego? może jakoś zgodnie z prawem ich postraszyć? ciężka sprawa.

Co do sprawy mojej matki to była policja, oczywiście się wszystkiego wyparł, i na tym się zakończyło.
Sprawa cywilna zapewne też skutków nie przyniesie.

Sam nie będę go bić, nie dałbym rady, z ojcem też nie mogę (nie powiem czemu, taka polityka w naszym kraju)
Policjanta jednego ma za szwagra(nikt ważny, ale zawsze coś). Jakby nie znał danych ludzi którzy z nim "rozmawiają", to inna sprawa i nie mówię od razu żeby go klepać, tylko kulturalnie poprosić o odpowiednie zachowanie. Powinno pomóc, jak nie to zawsze można zorganizować poprawiny bardziej przemawiające do rozumu...

http://allegro.pl/item980935389_trafile ... j_sie.html zakup to

marcin1341, z tego co widze trójka sąsiadów ma juz przesrane

Dobre!!

Nastaw dźwięk wiertarki i idź do pracy

Co do upierdliwego sąsiada co ciągle dzwoni na Policję, to ja bym to olał. Żył bym własnym życiem i się nie przejmował. Jak ma dzieciaka to na w miarę normalnej głośności non stop słuchaj muzy i wal to.

Jeśli chodzi o "zawistnego buraka", to nie da się naprawdę z kolesiem normalnie pogadać? Aż taki przypał z niego? Chociaż po takiej akcji jak Ci odwalił to nie miał bym ochoty z nim normalnie gadać. Jak taki "wsiór" z niego, to skołuj faktycznie jakichś kolegów z forum o sporych posturach i zróbcie sobie grilla. Może koleś nabierze szacunku do Ciebie .


Ja za miesiąc przeprowadzam się do nowego domu. W tej chwili sąsiada mam tylko z jednej strony (spoko gość) i generalnie wszyscy w około są bezkonfliktowi.
Natomiast nowa chata jest w miejscu, gdzie wszystkie domy są ciasno upakowane, a do tego wszyscy dookoła mają małe dzieci. Obawiam się, że sąsiedzi mogą mieć do nas ale z racji trochę odmiennego podejścia do życia (imprezy, nocne powroty do domów, itd. itp.). Do tego zanim planowaliśmy zamieszkać w tym miejscu, to miałem spięcie dość mocne (rękoczyny) z jednym z sąsiadów, no i już wiem, że do dwóch się pofatyguję, żeby ich poprosić o obcięcie drzew których gałęzie wystają po za ich posesję i jak jadę tamtędy, to nie mogę ich ominąć.
Jak na razie uważam, że wszyscy tam są spoko .

Może i by dało się pogadać, ale o czym, że ma porządek zrobić ze swoimi rzeczami jak i ja zrobiłem, i że ma siedzieć z mordą cicho.. nie da rady.. Jak by podskakiwał to lać się z nim nie mogę, staram się do szkoły wojskowej i potrzebne mi "czyste papiery", gdyby nie to, to świat by inaczej dziś wyglądał.

Wracając do sprawy kolegi który zapoczątkował temat, nie ma się co przejmować, skoro prawa nie łamiesz, nie ma tak zaawansowanego konfliktu jak u mnie, to jest OK

Dobra teraz pomóżcie mi bo mam bardziej skomplikowany problem z sąsiadką (bo jej nie przyje bo to stara baba

co 2-3 dni jak sobie śpię albo coś robie ona z całej SIŁY JEB (bo nie można powiedzieć, że puka) mi w drzwi po czym ucieka do swojego mieszkania, jak moja laska się już wkurzyła to stała przy drzwiach i czekała 2h aż ta znowu zapuka i ją złapała. Sąsiadka jest psychiczna (i to tak naprawde) i co chwile mówi, że do nas przychodzą jakieś dzieci w godzinach południowych (jak ja i laska jesteśmy w pracy i dzieci nie mamy), albo, że były właściciel naszego mieszkania (który nie żyje) pukał jej dzisiaj rano o 6tej do drzwi i ONA SIE STRASZNIE GO BOI.

troche to denerwujące bo czasami to potrafi co 2h pukać z całej siły w drzwi a potem uciec do siebie, dzisiaj też sobie uciąłem popołudniową drzemke z powodu braku zajęcia to mnie ta piz obudziła po czym jak doleciałem do drzwi to już zdążyłą uciec do siebie...

Kiedyś w modzie był skaj na drzwi - ciężko w to głośno zapukać

Maluj drzwi codziennie.

Niestety, uroki mieszkania w bloku.
Ja mam taką co wystawia śmieci za drzwi i jak wychodzę to się o nie potykam.
Potykam się tak, że później musi zbierać z półpiętra.



Hehe, dobre.

kazi Ja bym sie zastanowil zeby to gdzies zglosic. Jak sasiadka nie ma za duzych odchylow (bo glosne walenie do drzwi to raczej mala szdkodliwosc) to do wariatkowa jej nie zabiora ale naciskaj zeby ktos pilnowal zeby brala leki. Z tego co wiem pomaga, sa chyba jakies instytucje ktore sie tym zajmuja. Jesli ma rodzine (nawet dalsza) to trzeba porozmawiac, ludzie bywaja tez wyrozumiali.

A tak OT to moze ja musze cala zime odsniezac podjazd (calkiem dlugi) ale za to opisane przez was sytuacje sa mi obce.

posmaruj klejem wycieraczke tak zeby sie nie odkleila to bedzie najlepszy sposob zrob to to bedziesz mial spokoj albo posmaruj jej wycieraczke zeby nie doszla do twoich drzwi ... ja tez kiedys mialem sasiadow co 2 dzien na policje dzwonili jak znjaomi przyszli czy cos to od razu ze za glosno po 22 ... to w dzien muzyka leciala na full i sie pozniej uspokoili wkoncu w dzien mozna wariowac ;p

Widzę,że nie tylko ja mam przeboje z sąsiadami.
U mnie swego czasu miałem zatargi z synem sąsiada (policjant),a to,że mu parkuje na jego miejscu,bo pederasta sobie wymyślił,że to jego. Później przeszkadzało mu,że stoimy przy samochodach na podwórku i rozmawiamy,a to,że ktoś sobie dłubał przy aucie w pogodną sobotę. Rozmowa nie pomagała z gróźb się śmiał-co mi zrobisz,tato mój jest policjantem. Każdy miał dosyć,trafił na zły dzień,dostał porządny oklep gdy wchodził do klatki,później jakiś łotr zaopiekował się jego autem. Gość siadł tak na dupie,że od tamtej pory jesteśmy na cześć. Z innym też miałem zatargi,policjantem z drogówki,polował na mnie wszędzie,jechałem po mieście,szedłem po podwórku to śmiałem mu się w pysk. Swego czasu jak jechałem do Częstochowy,jako maturzysta i policjanci przyjechali skontrolować autokar,to przy okazji ten pajac mnie skontrolował alkomatem bo podejrzewał,że jestem wypity. Prosto w oczy powiedział mi,że mnie załatwi i nie pojadę do tej Częstochowy. Rozwiązanie było proste. Spotkaliśmy się w barze,przeprowadziliśmy ostrą rozmowę i dzisiaj mam spokój. Powiedziałem,jeśli zrobisz to i to,to ja zrobię to i tamto. Taki pies,myśli że ma mundur i jest wszechwładny.