Witam !!
Aktualnie jestem na wyjeździe i niestety bunia mnie zawiodła pierwszy raz.
Sprawa wygląda następująco:
W sobote była sroga ulewa i auto stało nieruszane jeszcze ze 3-4 dni. Potem gdy już jechałem do pobliskiego miasteczka silnik podczas jazdy nagle zgasł i KICHA. Od razu próba odpalenia i się udało, przejechałem jeszcze tak ze 500m kiedy to nagle ponownie zgasła

I już nie chciała odpalić.
Przekręcając kluczyk w pozycje II wskazówka od temperatury wody leci od razu na czerwone poleNoc spędziła na stacji benzynowej i z rana byłem umówiony z laweciarzem na transport do jakiegoś pobliskiego elektryka/mechanika. Na drugi dzień bunia odpaliła od pierwszego razu ale niestety po przejahaniu 1km zdechła ponownie i nie odpaliła. Zapakowaliśmy na lawete i zrzuciliśmy u "magika"
Po ostygnięciu popracowała podpięta pod komputer i zgasła. Żadne błędy się nie zapisały i "magik" twierdzi, że musiała się gdzieś dostać woda, która przeszkadza.
Czy miał ktoś podobny przypadek ??!! Licze na szybkość porady, bo chciałbym wrócić jakoś niedługo do domu i to nie na lawecie
gdzie szukać w pierwszej kolejności ?