To że ktoś się nie zna a chce kupić to nic złego. Po pierwsze może to zaszczepi mu bakcyla, po drugie może chcie mieć i już. Ma kasę, stać go i tyle. Czemu ma go wkurzać że się popsuł? Czemu zakładamy że ktoś kto chce kupić stare auto jest naiwny i myśli że to się nie psuje? MULTUM bogatych ludzi kupuje auto i wkłada w niego masę kasy i serca - i nadal się nie znają ale im się podoba i są to nieraz wspaniałe egzemplarze.
Natomiast pomyłką jest proszenie o pomoc kogoś kto się nie zna. Mój kolega z pracy szukał Mini. Poprosił mnie o pomoc, zaczął mi pokazywać aukcje. Pytałem go czy w tym roczniku powinny być takie halogeny, deska, felgi, fotele. A on że nie wie. No to mu powiedziałem krótko: "Znajdź forum mini i zacznij o nim czytać i poznaj takie szczegóły, zobacz czym się różniły w danych rocznikach itp. Dzięki temu kupisz takie auto jak chcesz a nie.... po pół roku się okaże że wolałbyś inne mini bo to nie ma tego i owego" I tak zrobił. Jak już miał wiedzę pojechaliśmy i kupiliśmy dla niego mini.
Zresztą podobnie miałem z R129. Dowiedziałem się o liftingu, rocznikach, zmianach, opcjach, o tym że były 4 silniki V8 5.0 a nie jeden, o domykaniu szyb o skórach w danych rocznikach o różnicach EU-USA-JP i o innych niuansach.
Dlatego kupowanie DS przez totalnego laika model DS może kosztować kolegę kilkadziesiąt tys wywalone w błoto jak się okaże że nieoryginalny szrto blacharski...
|