BMW Sport

Odpuść sobie okazję bo prawda jest taka że jak właściciel wie co ma to się ceni.

Kurcze, czyli skoro planuję pojeździć moją 320d do takiego przebiegu i sprzedać wtedy to automatycznie będę brany za krętacza? Moja ma 140 tys. km i 6 lat - a kolejne 60 tys. km zrobi pewnie w 3 lata (przy samochodzie służbowym naprawdę nie ma potrzeby robienia większych przebiegów prywatnym autem). Czyli w momencie sprzedaży będzie miała ~200 tys. km i 9 lat... Wg. opinii propagowanych przez część społeczeństwa (również tego forumowego) będzie to pewnie przekręcony strucel z 400 tys. km przebiegu, bo przecież nikt nie kupuje diesla, żeby robić tyle kilometrów...

Pozdrawiam,

Piotr

Pretensje nie do forumowiczow lecz handlarzy...tego nas nauczyli...nie wierzyc...

Ludzie boja sie przebiegow rzedu 250-300 tys...a 90% wlascicieli tych aut z przebiegiem 150 tys nie zdaje sobie sprawy, ze powinna dorzucic +/- 200 tys

Silnik to sprawa ,,drugorzędna'', regularnie serwisowany znosi duże przebiegi, ale trzeba pamiętać o osprzęcie diesla, którego to naprawa/wymiana jest kosztowna. Dlatego też uważam, że przy zakupie diesla trzeba patrzeć szerzej,
a nie tylko na cenę zakupu i niski koszt przejechania 100 km.

Gdzieś słyszałem taką opinie, że przebieg 500 Kkm to żaden wyczyn dla diesla, pod warunkiem, że te 500K km było nakręcone na liczniku tylko raz;). Poza tym warto rozejrzeć się, obejrzeć z 10 samochodów z różnymi przebiegami, spojrzeć na pedały jak wyglądają, kierownica, gałka zmiany biegów, fotele. To idzie wychwycić na oko czy samochód przejechał raz 300.000km czy dwa razy:).
Poza tym dzięki interfejsowi i w miarę doświadczonemu elektronikowi sprawdzenie przebiegu zajmuje jakieś 30sek. Sprawdza się w module świateł pewna wartość mnoży przez 1 albo 1,5 (nie pamiętam) i wychodzi przebieg. Ja sprawdzałem moja bunie przed kupnem z kumplem i ma faktycznie najechane 247.000 km. Umówmy się, że przy tym przebiegu kierownica jest świecąca, nie ma posiada jakiś otarć, widać strukturę skóry, pedały są nie wytarte, nie ma żadnych przetarć, gałka zmiany biegów jest troszkę wytarta, ale nie ma jakiejś masakry, wiać, że często była używana - jak to w dieslu, fotele bez żadnych otarć, środek zadbany. Od początku do końca jeździła kobieta moim autem i auto posiadało kilka przecierek bardzo delikatnych które wystarczyło wypolerować;).

Pozdrawiam!

Z tym mnozeniem przez 1 to pojechales po bandzie Gdyby tak bylo to faktycznie nie kazdy zorientowalby sie ze to o przebieg chodzi

Co do zuzycia wnetrza to duzo zalezy jakie trasy sie robi. A odnosnie auta od kobiety mam wyrobione zdanie i obawiam sie ze szybko go nie zmienie.

Bmw to nie Fiat i trudno powiedziec o przebiegu patrzec na pedaly kiere itd gdyz uzyte materialy sa bardzo dobrej jakosci.A co do sprawdzenia interfejsem tez wszystko mozna wykasowac.

Wiekszosc ludzi nie picuje tak starych aut. Za 10-letnia beemke fortuny nie wezmiesz. Zalozmy ze masz auto z duzym przebiegiem. Korekta licznika, a zeby uwiarygodnic wymieniasz pedaly, kiere, fotel kierowcy, jakis rozdarty boczek. Na lakierze pewnie tez sie znajdzie troche odpryskow albo i przycierek to dajemy powiedzmy 2 elementy do malowania. No i wydales 2-3 tysiace. Myslis ze oplaca sie robic taka mistyfikacje?

Przyjezdza specjalista i od razu widzi ze cos nie gra, po nim przyjezdza napalony malolat i kupuje. Jak sprzedawalem swoja astre to progi miala liche ale reszta w dobrym stanie. Przyjechal handlarz z wawy i ogladal go 3 min, bez slowa pojechali. Potem przyjechal gosc z terespola i nawet sie tym autem nie przejachal. Dobrze wiedzial ze progi kombinowane. Jednym slowem nie warto picowac bo wiekszosc kupujacych ocenia kolor i kopie w oponke. Lepiej dac nizsza cene niz napracowac sie i liczyc ze sie zwroci.

Święte słowa co do diesla licząc jego eksploatację jest 2 razy droższa niż przy benzynie autopsja

Witam ! Mam pytanie : Do jakiego przebiegu warto szukać BMW E46 320D w niemcach ?? chodzi mi oto jakie przebiegi wytrzymuje bmw ?? bo VW i Audi wiem że sporo ale właśnie nie wiem jak jest z BMW ?? przed zakupem auto sprawdze kompem itp

goryl25, odpuscilbym sobie przy przebiegu 500 tys i wyzej
Ori 200 czy 300 tys, jesli auto bylo prawidlowo eksploatowane i serwisowane, nie stanowi problemu wiekszego problemu dla tych silnikow

Aha , bo znalazłem u prywatnego sprzedawcy z przebiegiem 285 tyś , i pisze że nie było kręcone i gadałem z kolegą który sprowadza i mówił że niemcy nie kręcą często liczników tylko polacy jak sprowadzą czyli do 300 tyś jak zadbany to można brać śmiało ??

Smialo to mozna brac nowke z salonu

Sprawdz dokladnie stan auta i nie napalaj sie, ze je kupisz

No tym razem nie popełnie tego błędu co przy 1 aucie ... teraz biore całą obsadę , Mechanika i Elektryka z Kompem jak tylko coś powiedzą że w silniku coś jest nie tak nawet nie myśle teraz kupić auta ... bo już jedno kupiłem że stoji więcej u mechanika niż jeździ i dlatego szukam auta z mocnym silnikiem ja mam też taką wygode że mam ojca który jeździ tirem po całych niemcach i może mi najpierw sprawdzić czy auto jest warte oglądania dalszego i zakupu

Załóżmy, że prowadzę handel używanymi samochodami - żadne przestępstwo, mam firmę "Mścisław Szrotowicz & synowie", pełen legal z opłacaniem ZUSu i tak dalej. Trochę ściągam z Niemiec, trochę z Anglii na części, przy czym żeby biznes się opłacał, z Niemiec biorę najgorsze szroty od Turasów, a z Anglii zamęczone zwłoki z możliwym wnętrzem. Po co? Bo odrobina najtańszego motodoktora z Castoramy dodana do oleju oraz przełożenie gałki, nakładek pedałów, kierownicy i kilku innych drobiazgów z anglika pozwoli mi zrobić piękną igiełkę od kobiety czy tam dziadka. Miernik lakieru? Nikt się już nie bawi w szpachlowanie, to się zwyczajnie nie opłaca, bo taniej i szybciej można przełożyć całe ćwiartki, połówki czy choćby blachy poszycia zewnętrznego i pan ekspert internetowy z miernikiem może sobie skakać wokół samochodu do usranej śmierci, a nic nie znajdzie. Do tego dobra nawijka i strup niegodzien splunięcia schodzi z placu po tygodniu, bo był ładnie wyplakowany, a kupujący ciągle wierzą w niesamowite okazje.


Sprawdź sobie na mobile.de, ile powinno kosztować sprowadzone z Niemiec auto z żądanym przez ciebie przebiegiem, wyposażeniem i tak dalej, uwzględniając opłaty i zysk handlarza oczywiście. Ja sprawdziłem, dlatego za swoją sztukę zapłaciłem więcej niż średnio kosztował ten model na giełdzie, ale nie czuję się frajerem w najmniejszym stopniu.
VW i Audi wytrzymywały kiedyś, w latach 80. i 90., sporo w porównaniu do Fiatów 125p, Polonezów czy Wartburgów, od paru ładnych lat to taka sama masówka na chińskim "Boschu" jak wszystko inne. No ale mity mają się dobrze, więc można żądać za dziesięcioletnie Polo z mułowatym traktorem 1.4 TDI 24k złotówek (któryś z ostatnich odcinków "Zakupu kontrolowanego" na TVN Turbo, śmiałem się bardzo).


A jak weźmiesz auto z 285 000, pojeździsz nim trochę i wskoczy 300 000, to co, rozleci się? Odpadną koła? Eksploduje?

Nie wiem kiedy ludzie się nauczą, że nie jeździ się rocznikiem i przebiegiem, tylko stanem technicznym, ale dopóki się nie nauczą, biznes polegający na picowaniu trupów i kręceniu liczników na potęgę będzie trwał w najlepsze. Klient żąda, klient będzie miał dziesięcioletniego diesla z Niemiec z przebiegiem 175k.

W prawidłowo utrzymanym aucie przebieg nie ma aż takiego znaczenia, BO na bieżąco wymienia się poszczególne elementy.

przy zakupie auta trzeba miec tez ciut szczescia - w niemczech tez kreca liczniki - auto do 200 000 to zaden przebieg - ktos kto kupuje powinien miec pojecie i umiec ocenic po probnej jezdzie czy git czy kit- poza tym wole szpachlowke na karoserii jak wstawione cwiartki a tak niestety w Polsce pseudomechanicy robia -jazda probna odpowie nam na pytanie w jakim stanie jest motor , zawieszenie , skrzynia i dyferencjal - pojechac dobra droga i zla -nie kupowac aut od turka , araba , polaka niemieckiego czy tez niemca polskiego oraz sprowadzonych do niemiec z wloch - najlepiej brac w autohausie u niemca ciut drozej ale sprawdzone - mozna znalezc okazje z prywatnej reki ale trzeba ubiec handlarzy

Liczy się: Stan nie rocznik


Liczy się: Stan nie przebieg



Tyle w temacie

Ojczulek jeździ citroenem C5 z 2002 roku , przebieg powyżej 300tys km (2.2HDI) i ani rdzy nie widać, a koła też jakoś nie odpadły,auto w bardzo dobrym stanie.

Pojechał wczoraj oglądnąć ten samochód z linka poniżej i jest w gorszym stanie niż jego C5 tka. Maska zardzewiała, z tyłu też zaczyna rdzewieć, wnętrze zużyte, przyciski wytarte, auto jakoś nie miało mocy, na desce pali się DPF a właściciel nawet nie zaprosił rodziców na kawę mimo że jechali 300km. Na koniec okazało się że to 2006 r a nie 2007 gdzie wyraźnie pisze w nastawach allegro 2007, dopiero w aukcji jest napisane w nawiasie 2006. Ale zdjęcia zrobione I klasa.Opony wyjechane.Auto jak niby nówka.Chociaż sobie poszli nad morze i zjedli dobrą rybkę

http://moto.allegro.pl/mega-vw-170km-hi ... 42002.html

dlatego tak jak koledzy wyżej piszą - ważny jest zwyczajnie stan auta.

Na te slogany w ogłoszeniu to już rzygać się chce...
Wszytko wypisane jak dla zjeba jakiegoś - ale handlarze mają właśnie takie zdanie o ludziach, którym opchną auto.