binta napisał(a):
kamil_85 napisał(a):
Jak by mi ktoś przygrzmocił w samochód prawie mnie zabijając, to podejrzewam, że też miałbym gdzieś to co dzieje się ze sprawcą tak, że nie uogólniaj.
Poza tym Policja robi najpierw wszystko, żeby nikt postronny nie ucierpiał, a później zabiera się za resztę. Facet może był przytomny, to zabezpieczyli miejsce na ile mogli, a później zajęli się delikwentem.
Fajny jesteś w takim razie jakbyś miał "gdzieś" co się dzieje z drugim człowiekiem. Mimo tego co się stało chwilę wcześniej

Tak, na pewno widzieli czy był przytomny, jak leżał pod autem i nie było go widać. Zresztą... po tym jak ludzie podnieśli auto i go wyciągnęli, było widać, że przytomny to on nie był...
kamil_85 napisał(a):
To zmienia postać rzeczy w takiej sytuacji do piachu z nim

Ten tekst to mnie praktycznie "zabił"...
Po pierwsze, napisze jedna osoba, że sprawcą wypadku był kierowca BMW, a nie motocykla (nie kwestionuję tego, daję tylko przykład), a Ty od razu zmieniasz zdanie. Także widać, że jesteś jak "chorągiewka" i piszesz to co Ci w obecnej chwili podejdzie na... klawiaturę
Po drugie, z tego co piszesz to chyba nigdy w życiu nie popełniłeś błędu, a moim zdaniem nie popełnia błędu tylko ten, który siedzie na 4 literach i nic nie robi. Ciekawe jak Ty byś się znalazł w takiej sytuacji i ktoś do Ciebie by napisał, że "w piach z takim". Zawsze wychodzę z założenia, że zanim się coś napisze / powie, warto zawsze pomyśleć 2 czy 3 razy bo palnąć głupotę to nie problem, gorzej się później z niej wykręcić / wyspowiadać / wytłumaczyć
Kolego napisałem "...podejrzewam, że też miałbym gdzieś..." jak by było naprawdę tego nie wiem w chwili wzburzenia różnie może być (tak jak u większości ludzi).
Raczej zawsze jestem chętny do pomocy, jeśli trzeba komuś pomóc - z kumplami pomogłem gościowi dorwać kiedyś wandali, którzy uszkodzili mu samochód (obcokrajowiec), pomogłem zepchnąć emerytowi samochód z drogi jak się zepsuł (tylko ja z 20 innych samochodów stojących za nim w korku), itp. Gdybym jechał z kimś, to zajął bym się osobą z którą jechałem - dopiero później myślał bym o czymkolwiek.
Co do "chorągiewki" zawsze trzymam się swojego zdania, chyba, że zmieniają się okoliczności w wyniku których nie mam racji. Myślałem, że motocyklista był sprawcą, a okazało się że posiadacz BMW, dlaczego nie miałbym zmienić zdania? Poza tym moje słowa są przenośnią, które oczywiście mogłeś odczytać dosłownie. Gdybym ja spowodował wypadek to zrozumiał bym taką wypowiedź wobec mojej osoby. Miałem niestety takie sytuacje, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
Poza tym nie jestem nieomylny - sam bym dosłownie "skasował" motocyklistę pomimo tego, że na nich bardzo uważam (sam nim byłem i będę jak tylko wrócę do jednośladów). Wyprzedzałem pod słońce, facet w aucie wbił gaz w podłogę żebym go nie wyprzedził, a ja nie zauważyłem nadjeżdżającego motocykla i próbowałem nadal kontynuować manewr. Na szczęście udało mi się schować do połowy i gość miał dość miejsca żeby przejechać.
Sorry ale dla mnie wszystko to co piszesz nie trzyma się kupy. Jak ja to mówię, tak żeby w obecnej sytuacji było "dobrze" i żeby jakkolwiek wybrnąć z tego co się napisało
Co wy z tymi felgami?? Jechali 200km/h zaliczyli kilka krawężników,latarnie,tira to co się dziwić,że felga pękła jak całe auto pękło na pół??
Normalnie Malanowski wymięka przy was detektywi

, jakbyś chwilkę się zastanowił to byś się domyślił, że chodzi raczej o to, że najpierw pękła felga co mogło być przyczyną wszystkich kolejnych następstw. Oczywiście ja tego nie kwestionuję, nie wiem jak naprawdę było i nie lubię siać zamętu ale na pewno mogła to być jedna z możliwych opcji, które przynajmniej na samym początku śledztwa nie ma co wykluczać