duce74 napisał(a):
Może mała dygresja:
Dzisiaj wracałem z Warszawy swoim BMW. Przez pół drogi rozmawiałem przez telefon z dziewczyną, z zestawu głośnomówiącego podłączonego przez bluetooth. Jakość rozmowy rewelacyjna, w obie strony. Na ekspresówce 150 km/h na tempomacie i spalanie poniżej 10 litrów. W środku, jak na prędkość, jest bardzo cicho. Po zjechaniu z ekspresówki włączyłem muzykę z radia. Kilkanaście zaprogramowanych stacji ze zmianą częstotliwości odbioru w zależności od tego, gdzie jestem. Jakość muzyki? bardzo dobra - może ze względu na głośniki umieszczone nie tylko w drzwiach i na półce ale i pod dupą, czy w kokpicie, a może ze względu na wielokanałowy procesor dźwięku. Po chwili jechania rozpadał się deszcz (a raczej ulewa). Przy mocy przeszło 300 KM mógłbym mieć problemy z wyprzedzaniem, ale na szczęście kontrola stabilności jazdy pracuje idealnie cały czas (zapalała mi się przy prędkościach powyżej dopuszczalnych i za każdym razem czytałem żółtą kontrolkę jak: "uratowałem Ci dupę"). Zamiast wyprzedzać jednego TIR'a, mogę 'brać' po 3 na raz. Zanim jednak zabiorę się za wyprzedzanie, muszę wiedzieć czy mam miejsce - tutaj z pomocą przychodzą xenony (skrętne przy okazji) i światła przeciwmgielne. Jednym słowem - widoczność nawet w deszczu jest zadowalająca (może to zasługa czujnika deszczu i nowych wycieraczek bezprzegubowych?). Koniec mojej drogi to 30 km remontów i ograniczenie do 60 km/h. Ustawiam ponownie tempomat i przy stałej prędkości cieszę się spalaniem 7l/100km. Po przyjeździe muszę zatankować, jest to jedyna rzecz obok wymiany oleju jaką robię przy aucie. Kiedy już jestem w domu (gdzie wjechałem przez bramę otwartą z pilota w lusterku) i wysiadam z BMW, zauważam że jest całkiem zimno... Można o tym zapomnieć przy automatycznej klimatyzacji/ogrzewaniu dwustrefowym. Ale nic to - odsuwam skórzany (sportowy) fotel, otwieram bagażnik z kluczyka, po otwarciu samochód jest oświetlony lampkami z klamek, więc widzę czy nie wchodzę w kałużę, wyciągam torbę z dużego bagażnika, włączam odprowadzanie do domu, i zamykam samochód pilotem.
Po 2,5 h jazdy myślę - szkoda że tak szybko.
Po takiej samej trasie moją e36 myślałem - kurna jak to dobrze, że dojechałem.
Ludzie nie kupują nowych samochodów dlatego, że im się nudzi. Ja przesiadłem się z e36 do e90 i różnica jest kolosalna. Mam porównanie obu trójek i nikt mi nie wmówi, że woli na co dzień jeździć e36.
Bobby Vintage napisał(a):
A ja dzisiaj wracałem sobie z Ciućkowa swoja Beją. Przez pól drogi nawijałem z jakimiś leszczami którzy wiszą mi hajs a termin zwrotu im zaraz mija, trzeba będzie obić parę kości. Oczywiście z telefonu jak normalny biały człowiek... Zresztą i tak żaden pies nie zatrzyma łysego w Beemce z ciemną szybą z komórką przy uchu

Jakość rozmowy ? A .uj mnie ochodzi co te patafiany miały do powiedzenia, ważne żeby hajs był na czas. Na ekspresówce ile fabryka dała, łykałem nawet jakiś herbatników w nowych Betach którzy się boją mocniej pocisnąć tylko lecą 150 na tempomacie bo o ile na ratę kredytu im starcza to gorzej z paliwkiem... hue hue

A ja ? Pedał w podłogę bo gazior po 2.50i się za portfel się trzymać nie muszę. W środku przytulnie elegancko a bas z tuby w bagażniku elegancko tłumi wszystkie klaksony i darcie japy niedzielnych kierowców z zewnątrz. W połowie drogi zaczęło lać i mrygać jakaś dziwna kontrolka na desce, zadzwoniłem do mechanika a on mówi że to kontrola trakcji się pali i żeby lepiej wyłączyć bo to opcja dla kobiet w ciąży i starców... więc z deczka przypał nie ? Zresztą 200 koni to nie jakiś potwór żeby go nie ogarnąć... Chyba że się ma dwie lewe ręce jak te leszcze to mi hajs wiszą. Troszkę mnie podkur.... Tirowcy na trasie ale wystarczyło rzucić przez CB że wiozę paczkę dla Żebra i Kiełbasy żeby elegancko na pobocze zjeżdżali więc nawet redukować nie trzeba. No chyba że jakiś [cenzura] z naprzeciwka człowiekowi na pas wyskoczy ale wystarczy żeby spojrzał na moje HID`y 12000 kelwinów żeby szybciutko na swój tor wrócił. Zrobiłem sobie mały postój w trasie bo czułem że lekko ściąga w prawo... No i muka w prawym kole za mało powetrza. Pierwszy raz musiałem coś zrobić sam przy tym samochodzie od kupna

Nie po to płaciłem po 500 baksów za moich murzynów z Mozambiku żeby sam sobie musiał brudzić ręce. Podjeżdżam pod chatę i widzę znowu tego mojego sąsiada pedała co sobie kupił nową trójkie bo się jego chłopakowi spodobała... Wysiada z samochodu i zgina się w pół jak wiater tylko zawieje jakby ku... pierwszy raz się jesieni doczekał. Lawiruje między kałużami jakby z cukru byl lamus. Sięga do bagażnika i wyciąga damską torebkę z takim grymasem jaki 200 kilowy gryf targał ! Już myślałem że mnie krew zaleje i trzeba będzie ciotę do pionu ustawić ale moja Wiola która czekała na podjeździe zanim zajechałem już trzymała mnie za rozpora więc odpuściłem... Niech ma dzień dziecka dzisiaj chłopak pomyślałem.
Tak myślałem że to jakieś psychole z forum na trasie dzisiaj . . .
Jechałem sobie dzisiaj moim giermanem e36 cabrio na glebie technixa -130 z przodu / -110 z tyłu
Choinka Wunderbauma dziarsko powiewa na wstecznym lusterku
jadę 60km/h lewym pasem bo przecież teren zabudowany, więcej nie potrzeba...
11jotów z tyłu z oponą 205 więc unikam kolein, felgi to przecież repliki, nie wiadomo jak zachowają się na dziurach...
a tu nagle jakieś E90 335i siada mi na zderzaku i próbuje poganiać migając z bixenonowych skrętnych reflektorów... mysle na prawy nie zjadę, bo nie mam jeszcze osłony pod silnik, koleiny jak skurw**n więc miske zgubie, myśle zredukuje i odjade mu, ale komornik już świeci na zegarach więc trzeba oszczędnie... bo do domu jeszcze kilka kilometrów, twardo zostaje na lewym pasie... szalone nowoczesne, napakowane elektroniką i innymi niestworzonymi frykasami dla najlepszych e90 mija mnie prawym pasem . . .
Patrzę z podziwem, zazdrością, szacunkiem na właściciela tej wspaniałej torpedy, jednocześnie wstyd mi że jadę E36...
za chwile oślepia mnie w lusterku jakieś zwiesniaczone E36 na chińskich HID-ach srylion kelvinów ...
Patrze w lusterko, łysy kark z telefonem w ręku, myśle .... pewnie ściąga hajs od dłużników telefonicznie... nie bede go w kurwiał i zjadę z drogi... ale znowu te jeb***e koleiny...
ręce z nerwów strasznie pocą mi się na kierownicy... W myślach mówie sobie: człowieku opanuj sie bo zaraz całą skóre z kierownicy zedrzesz łapami i powiedzą na forum że licznik skręcony...
wtedy gangsterskie E36 mija mnie z prawej, łysy kark mijając mnie podnosi kciuk w górę . . . oddał szacun mojemu germańskiemu projektowi . . . znowu mi się upiekło, napewno dostał bym w ryj jak jechał bym innym autem...
Ja to mam szczęście...