BMW Sport

Witam wczoraj jechałem sobie spokojnie droga, za zakrętem wyskoczyła mi jakaś ku*wa na mój pas próbując ją wyminąć zawinąłem się na płocie po czym odjechała sobie jakby nic się nie stało.
Pytanie teraz jest takie jest sens to naprawiać? Auto jedzie prosto dach nie poszedł do góry podłoga jest wgnieciona słupek jak widać

https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/ ... 9660_n.jpg

raczej już bym sprzedał na złom/części albo szukał drugiej budy, na pewno tej bym nie naprawiał

Jeżeli jesteś mocno związany z tym autkiem i masz wszystko na tip top porobione mechanicznie to może warto naprawić bo wiesz co masz... a jak autko i tak kulało pod jakimiś względami to raczej gra nie warta świeczki...

drzwi nowe próg nowy , naciągniesz rame i bedze git, części w kolorze poszukaj może nawet i spasujesz o ile odcień nie będzie za bardzo się różnił, no chyba ze mechanicznie z nią coś jest jeszcze nie bardzo więc wtedy się zastanów co dalej i jakie fundusze chcesz na to położyć. Świadków i numerów tego bałwana nie masz ?

Była mowa, że to była


Jak mi by się to przytrafiło, to od razu rejestracja, albo przynajmniej markę, model, kolor, tel. na policje. Bo jakby Ci się nie daj Boże coś stało, to ona odpowiada za nieudzielenie pomocy i niezatrzymanie się przy wypadku.
Co do uszkodzeń, jak nie jest tak źle z boczną podłużnicą (chyba tak to się nazywa) i nie zrobi się z tego czteroślad to można kombinować w granicach budżetu.

Wszystko mam najpierw świadek zdarzenia ją złapał potem dojechałem ja na kapciu jak widać, czekałem prawie 4 godziny na policje (w telewizji ostatnio słyszałem że średnio zajmuje im to około 15 minut ) przyjechali pospisywali zeznania moje i jej świadek ma być wezwany na przesłuchanie był z małym dzieckiem i tak długie oczekiwanie nie wchodziło w grę także myślę że sprawa jest już wygrana przynajmniej tak powiedział mi policjant, chociaż kobieta nie poczuwa się do winy stwierdziła że stała na poboczu a ja jechałem jak wariat (180 pokazał radar w jej oczach) nie zauważyła żadnego wypadku, dlatego spokojnie sobie odjechała chyba była głucha jak nie usłyszała jak auto przestawia zbrojony słup

Auto ma dla mnie wartość sentymentalną wsadziłem w nią kupę pieniędzy do tego jest to mój pierwszy samochód, szkoda mi jej ale nie chce za bardzo ryzykować obawiam się o wytrzymałość konstrukcji przy następnym wypadku a od roku mam szczególnego pecha dwa najazdy w dupę i te nieszczęsne wymuszenie.

Mógłby ktoś na oko ocenić ile trzeba było by w to wsadzić pieniędzy żeby to jeździło?

Jeżeli tak się sprawy mają to w tej chwili auta nie bardzo możesz ruszyć...

Dokładnie, trzeba czekać na zakończenie sprawy, walcz do ostatniego tchu Poducha wystrzeliła? Jak tak to dochodzi do tego sensor airbag pod tylną kanapą i sama poducha (pewnie z nowymi drzwiami będzie)+ kasowanie crasha. Jak uda Ci się wyciągnąć ubezpieczenie to nie martw się o koszty Jak się nie uda (w co wątpię) to wtedy można się zastanawiać czy warto.

Wiem o tym teraz muszę czekać na przesłuchanie świadka orzeczenie winy przyjęcie przez tę zdzirę mandatu no i wtedy dopiero rzeczoznawca, ewentualne nie przyjęcie mandatu sprawa w sądzie jakiś rok czasu bez zwrotu kasy.
Poduszki nie wystrzeliły na szczescie kierowca też bez uszczerbku na zdrowiu a mówią że te e36 słabe były w testach zderzeniowych

Mógłby mi ktoś przybliżyć ile wydam na naprawę auta


Wiecie może czy gdy przedstawię im faktury za zawieszenie i resztę innych pierdół będzie to miało wpływ na kwotę jaką dostane od ubezpieczyciela?
Aha jeżeli wartość naprawy nie przewyższa bądź jest równa wartości samochodu sprzed wypadku ubezpieczyciel musi wypłacić mi nawet 100% wartości samochodu? Bez orzekania szkody całkowitej pojazdu?

Ja bym szukał drugiego auta do jazdy (jeśli jest kaska) bo to trochę potrwa... a najwyżej odsprzedaż jak wyklepiesz