BMW Sport

zupełna norma, w każdym miejscu gdzie jakoś sprzedaż jest usystematyzowana i kręcą przy niej ludki z tabelkami w excelu tak to wygląda....

Taki "action plan" jest niezbędny. Pracownik potrafi położyć każdy biznes. Ludzie się zatrudniają pracują 2-5 miesięcy i im się przestaje chcieć. Wolą nie mieć premii wolą mieć obciętą pensję za niewyrobione minimum niż zarabiać więcej ale pracować. Znajoma prowadzi sieć sklepów, inna pracuje w sklepie - to co się dzieje to jest masakra. Ludzie mają jasno określone zadania w swojej pracy a i tak tego nie robią. Rotacje pracowników są duże.

Pamiętam zburzony blaszak w centrum Warszawy to się chyba KDT nazywało? Taki bazar odzieżowy pod dachem, setki sklepików w środku. To się tam działo było ABSOLUTNYM przeciwieństwem tego co reprezentuje nacja, która ma handel we krwi - arabowie. W przeciwieństwie właśnie do bazaru arabskiego NIKT w ŻADNYM sklepie w KDT nie zagadał do nas. Dodam że w 99% sklepów byliśmy sami i sprzedawca i oglądaliśmy dżiny. 100% sprzedawców wolało czytać gazetę, książkę, bawić się telefonem itp.

Co do języka angielskiego u nas, też mnie to drażni chociaż pewnie i ja czasem używam obcych słów zamiast polskich, ale irytuje mnie nazywanie wszystkiego z angielskiego czy niemieckiego jak można mówić po polsku, czy to słowa branżowe czy pospolite. Forłardowanie wiadomości jest na czele. Jest przecież proste polskie słowo, które to zastępuje. Podobnie i tu na forum się zdarza i na każdym forum entuzjastów "czegoś". Chyba nic z tym nie zrobimy.

wierzysz w to co piszesz? raczej gruba przesada porownujac to do abonamentu radio-tv. jakis komentarz co do milionowej straty rocznej? a tak btw TVN nie ma na wlasnosc platformy cyfrowej http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/no ... ien-verley

W reklamie słomki...największym obciachem wśród wszelkiego rodzaju barmanów jest nazwanie rurki, słomką przez klienta. A dlaczego Słupsk, bo pewnie skojarzył im się najbliżej ze słomką.

Dlaczego? To wg. świata barmanów mówi się rurki? Hehe, śmiesznie

Plan działań jako taki owszem, ale w takiej formie, co zobaczyłem, to myślałem, że zejdę heh.

Fryderyk, uwierz mi że ludzie mają duże problemy z rozumieniem co się do nich mówi a co dopiero pisze Nie raz pisząc przez allegro czy zapytania mailem zadaję 3 pytania. Uwierz mi że bardzo często się zdarza że to za dużo. Dostaję odpowiedzi na maks 2. Zadając 5 pytań już punktuje 1. 2. 3. 4. 5. Wtedy jest większa szansa na odpowiedź. Co gorsze nie chodzi o to że ktoś czegoś nie wie, po prostu ich nie widzi albo nie rozumie

Nie raz rozmawiając z ludźmi widać jak na dłoni ich nielogiczne postępowania albo nielogiczny sposób myślenia. Ot przyklad pewnego dalekiego znajomego zapytanego o wesele: Objeździliśmy kilka sal i nie było już terminów jakie chcieliśmy. Na pytanie co planują: Czy szukać innej sali weselnej czy wybierają dalszy termin odpowiedział: Nie no na razie nic nie ma, później poszukamy.

widać że technol nie miał do czynienia z najprostszą sprzedażą heheh
Taki plan to najzywklejszy standard, w bieżącym kwartale liczysz tygodnie, i definiujesz cele sprzedażowe mierząc je czy ustalając tydzień do tygodnia.
Z zwykłym call center jest to 10 razy bardziej skomplikowane i rozbudowane,
Sprzedaż to nie jest rzucenie towaru i ludzi na łapu capu, tylko spremedytowane systematyczne działanie, które swoje robi

Pokolenie Y czyli innymi słowy pokolenie idiotów, im niektóre rzeczy najlepiej obrazkowo tłumaczyć.

Taa, pracodawcy płacą ambitne 2000 brutto sprzedawcom ( oczywiscie wliczając prowizje ) i chca miec na kazdym stanowisku geniusza-pracoholika, ktory jest wierny i oddany firmie

Kot S - masz racje, za pieniadze jakie zarabia wiekszosc sprzedawcow, tez by mi sie przestało chciec A plany sprzedazowe są z reguły z roku na rok coraz wieksze i bardziej wymagające.

Taka ciekawostka- podczas wakacji zajechałem sobie M5 do ASO we Francji ,kupiłem dwie czesci, kosztujace u nas w detalu 55 pln sztuka, tam zapłaciłem rownowartosc 47 zł sztuka. Za podłaczenie do kompa zapłaciłem 30 Euro, w PL - OLszowiec np, kosztuje to 100 E. Ceny innych usług rowniez podobne , ceny czesci niższe. Natomiast pracownik myjni zarabia tam 1200 E. Inni rzecz jasna odpowiednio wiecej - podstawa nie moze byc nizsza niz 1100 E. POlski BYZNESMAN musi kosztem białych murzynów zarobic oczywiscie 4 razy wiecej niz na zachodzie i zawsze mu kazdy pracownik niedobry, bo sie za mało stara. No coz, jaka płaca, taka praca

bardzo bym chciał, żeby jakiś ekonom mi wyjaśnił, dlaczego w Polsce tak mało zarabiamy.....
Niby te same ceny, koszty podobne albo niższe, towar końcowy kosztuje tyle samo co tam, a zarobki 4 razy niższe....

Może po prostu w ASO czy to francuskim, czy niemieckim, serwisuje się więcej aut, przez co zarabiają nie tyle wysokością marży, ile wielkością sprzedaży.
Do tego dochodzi inna niż w Polsce płaca minimalna.

A to to swoją drogą.

Jako ekonomista z wykształcenia, powiem Ci, że... nie wiem

Chyba nie ma jednej odpowiedzi, na to składa się mnóstwo powodów... Począwszy od tego, że wolny rynek jest u nas od niedawna, przez fakt, że polskie firmy nie są odpowiedzialne społecznie (czytaj, właściciel chce wszystko dla siebie, innym tylko tyle co musi), kończąc na kompletnym braku innowacyjności... Polska prawie nic nie inwestuje w nowe technologie, wszystko "kupujemy" od innych, zamiast wprowadzać samemu i innym sprzedawać...
Tak przynajmniej ja, jako wyuczony ekonomista sądzę...

Przypadek który znam to "sieć" sklepów z odzieżą dla kobitek. Płaca z prowizją to prawie 2kpln - netto. Z jednej strony można powiedzieć że za taką kasę to się nie chce pracować. Z drugiej strony takie osoby szukają TAKIEJ pracy i wiedzą że będą zarabiały TAKĄ kasę a jak będzie olewka to zwolnienie. Mimo to pracownicy wolę mieć te kilka stówek mniej, nie robić nic i pracować 2-3 miesiące i być zwolnionym. Takie zachowanie można by zrozumieć jakby w tym sklepie zarabiało się 2tys a w innych płacą po 3tys. Wtedy pracownicy sobie tłumaczą: "No chyba nie liczą że będę pracować jak za 3 tys zł". Co do planów sprzedażowych: Trudno pracownikowi mieć porównanie skoro pracuje bardzo krótko.

Chciało by się powiedzieć: To jest Polska właśnie.

Jakbyście pojeździli po niektórych wielkich zakładach, to byście wiedzieli przynajmniej jeden powód dlaczego.

Zwłaszcza na niektórych, to karykaturalnie wręcz widać....

Zysk, zysk, zysk, kasa, kasa, kasa - a pieniędzy nie ma ani na podwyżki dla pracowników, mimo, że firmy mają ileśtam procent więcej obrotu, nie ma kasy na nowe technologie/rozwój, a nawet nie ma kasy na utrzymanie zakładu w należytym stanie, by można go konserwować, odtworzyć za kilka, kilkanaście lat...

Kasy jest pełno, ale wszystko leci do kieszeni gdzieś na górze... i tyle

Na szczęście są wyjątki...

Panowie i to jest cala prawda, ale jak mozemy sie dowiedziec w innym temacie, zawsze mozna sie zwolnic i pracowac gdzie indziej jak sie nie podoba

Bo tu na forum wszyscy zarabiamy min. dyszke netto i wiemy że dziś tu jutro tam.

Czytajac niektore wypowiedzi naprawde odnosze wrazenie, ze tak jest. Ze wiekszosc jest po mega waznych i skomplikowanych studiach z mega tytulami przed nazwiskiem, zarabiaja krocie, sa powszechnie szanowani, zyja jak paczki w masle, ofert pracy maja po 20 dziennie i dziwia sie co ta reszta holoty chce skoro jest tak fajnie i jak wrogow i intruzow traktuja wszystkich do okola.

Widocznie różnica nie jest warta zachodu. Myślisz, że jakby za staranie się było +5k więcej, to że by nie biegali przed Tobą na czworakach?




Na skalę uderzającą. Do tego dzwonią, żeby podać im numer konta




Wątpię, że tu potrzeba ekonoma. Świat jest naprawdę prosty (poza tym kreowanym przez lewicowe media, tam wszystko jest tak zagmatwane, że człowiek nie wie jak się nazywa). Zarabiamy mało, bo przez ustrój socjalistyczny koszty pracy są gigantyczne i wszystko przestaje się opłacać (ile chcemy komuś zapłacić, a ile on nas kosztuje z powodu państwowej grabieży). To kompletnie zabija przedsiębiorczość i hamuje gospodarkę.
Im więcej pieniędzy jest ludziom zrabowane, tym mniej mają na wydawanie na rynku, a im mniej kupują towarów i usług, tym mniej potrzeba rąk do pracy, żeby im tego dostarczać, a więc rośnie bezrobocie - tym bezrobotnym też się nie przelewa, więc też nie napędzają gospodarki i tak w socjalizmie wszystko umiera (poza czerwoną klasą rządzącą, która jest coraz bardziej objedzona). Firmy są tu zakładane w bólach, nierzadko potrzeba kilka miesięcy, żeby łaskawie pozwolono zacząć działać. Trzeba generować spory minimalny dochód, żeby starczyło choćby na sam ogromny haracz na zusy śmusy, a im jesteś lepszy i generujesz większy zysk, tym płacisz większą karę od dochodu. W dodatku masę czasu i wysiłku zajmuje omijanie debilnych przepisów i inwigilacji przez skarbówkę. Można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale ten kto jest w stanie zrozumieć, to zrozumie. Nic dziwnego, że później wszyscy kombinują robiąc pajacyki i stając na głowie, bo ciężko tu uczciwie wygenerować zysk skoro z jednej strony utrzymanie firmy sztucznie kosztuje i towar lub usługa przez to drożeje, a z drugiej okradzeni ludzie nie mają za co u ciebie kupować.

Ja to widzę tak - zarabiamy jak w Wielkiej Brytanii, a ceny mamy 10x wyższe, czyli w sklepach wydajemy jak w Norwegii.
Wniosek jest jeden - mieszkamy w Polsce, zarabiamy po Brytyjsku, a wydajemy po Norwesku. Europa, Panie.