Vermilion napisał(a):
Rozumiem co masz na mysli, bo wielokrotnie sam sie nad tym zastanawialem, wydaje mi sie jednak, ze jest to wizja bardzo odlegla. Spojrz na to z perspektywy przeszlosci, ile zawodow wyginelo przez postep technologiczny, a jednak ludzkosc sobie z tym poradzila. Wiem, ze obecnie mozesz powiedziec, ze postep technologiczny odbywa sie w szybszym tempie, jednak nadal sadze, ze mamy na ten temat wyobrazenie podobnie trafne do tego, jakie mieli ludzie zyjacy w 1913 roku na temat roku 2013.
Nie wiem czy odległa, wiem tylko że na świecie coraz wiecej i poważniej o tym sie dyskutuje. Pierwsi naukowcy i ludzie zajmujący sie sci-fi naukową i społeczną, 40 lat temu zaczeli te tematy poruszać.
Dzisiaj i duze korporacje zaczynają brać to na poważnie w swoich prognozowanich i planach, zdaje sie pierwsze objawy takich zjawiski w krajach wysokorozwinietych juz sie pojawiły.
Vermilion napisał(a):
Podatki to nie jest rozwiazanie zmian spolecznych, ktorych taki model bedzie wymagal. W jaki sposob bedziesz dzielil "srodki" pomiedzy ludzi, w jaki sposob okreslic, ze ktos zasluguje na "pensje" w wysokosci 5 tys. zl, a ktos inny 10 tys. zl - gdy obie osoby nie robia nic? A to tylko jeden z niewielu aspektow tej sytuacji, ktore przychodza mi do glowy.
Dlatego należy to traktować nie jako konkretną propozycje podatków czy coś, ale pokazanie problemu pt. przemodelowanie społeczeństwa, ludzie coraz bardziej sie buntują przeciwko modelowi przemysłowemu - ucze sie 20 lat by potem isc i pracowac w jakiejs korporacji. Kazdy dzieciak patrząc na swoich rodzicow wstajacych codziennie rano do pracy zastanawia sie, po co on wlasciwie sie uczy.
Vermilion napisał(a):
Zamiast martwic sie o to, co maja robic ludzie, dla ktorych nie wystarczy pracy skupilbym sie nad czyms zupelnie innym. Na znacznie sprawniejszym wychwytywaniu i nie marnotrawieniu talentow zwyklych ludzi, ktorzy ze wzgledu na sytuacje zycia byc moze nigdy ich nie wykorzystaja. A to jest prawdziwy motor rozwoju i inwestycja w przyszlosc, naprawde szczerze watpie, ze szybko osiagniemy sytuacje gdy niczego nowego nie da sie wynalezc, nic nie da sie dalej usprawnic. Na innowacyjnosc zawsze bedzie miejsce i to na tym trzeba sie skupic, zamiast tworzyc wizje pokolenia, ktorego celem zycia bedzie jedynie egzystencja.
I wlasnie o tym jest ta zajawka na początku tematu, o zmianie sposobu myslenia na temat ludzkich umiejetnosci, jesli zalozymy ze przemysl da prace niewielkiej liczbie osób w przyszłości.
Jeszcze raz ogólnie polecam poczytam o tzw. osobliwości technologicznej, są tam bardzo poważne analizy odnośnie tempa rozwoju i pojawiania się wynalazków, i tego co to może powodować
KotSylwester napisał(a):
Ale to są patologie, które niestety w obecnej cywilizacji są coraz większe. Ludzie nie mają swojego miejsca, żyją jak plemiona koczownicze w Afryce - podążają za jedzeniem, historia jak widać zatacza koło.
ciekawe stwierdzenie, bo różni anarchiści, naturaliści twierdzą, że moment porzucenia koczownictwa przez ludzi i osiedlenie się, był właśnie tym momentem, kiedy człowiek wytworzył nierówność, bo zaczął gromadzić dobra, no i zaczął niszczyć nature, bo powstały miasta i osiadły tryb życia, a potem państwa. Ciekawe jak sie to ma to Twoich lewicujących poglądów, bo taka sytuacja dużej mobilności, podążania za pieniądzem i jedzeniem przez ludzi jest dobrze wpisana w model pt. bez granic, bez państw, bez narodów, jak spiewał Lennon w Imagine.
inrzynjer napisał(a):
Ogólnie ciekawe tunele drążysz, ale tu uwierzyłeś w nieistniejącą bzdurę
Kolego, są troche bardziej rozwniete państwa niz nasze, bardziej nawet niż troche, gdzie te kwestie są rozważane z całą powagą. Jak sie zastanowisz co da gospodarkom czy samemu człowiekowi opanowanie tylko zimniej fuzji, to okaże się, że powstanie świat z nieskończoną możliwością wytwarzania energii, praktycznie darmowej. Poczytaj o skalach Kardaszewa.
Przy zachowaniu prawa Moora, które działa non stop, za niecałe 20 lat powstanie sztuczna inteligencja. Juz dzisiaj ludzie pytają, co wtedy sie stanie.
inrzynjer napisał(a):
Nie wiem też skąd bzdurny pomysł, że do samochodów z napędem elektrycznym nie będzie potrzeba części zamiennych?!
Bedzie potrzeba, ale w porównniu do sieci warsztatów i wielkości dzisiejszej płaszczyzny seriwoswej, to bedzie prawie nic.
Raczej nie jestes elektrykiem, bo bys tego nie pisał, ale z samochodu dzisiejszego zostanie zawieszenie, i karoseria. Konstrukcja całości zostanie uproszczona w sposób potężny. Generator mocy, falownik, silnik. Nie bedzie sie miało tam co psuć.
Jak sie pominie karoserie i jej uszkodzenia, to taki samochód bedzie po prostu wieczny. Myśle, że powstanie technologia jednego podwozia napędu, i wymian, przebudów, górnej części nadwozia.
90% watków z działu mechaniki juz sie nigdy nie pojawi. Najwieksze koncerny z motoryzacji produkujące komponenty i płyny beda musiały zająć sie czyms innym.