BMW Sport

Bonjorno,

Na forumie są już moje dwie beemki i Ford więc przedstawiam Wam kolejny samochód, nad którym obecnie pracuję :} Może akurat kogoś zainteresuje.

Nazwa kodowa projektu to "Arancia 33" co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej "Kurczak po Wietnamsku w prażonej fasoli". Zdecydowałem się na kupno eleganta przede wszystkim ze względu na fakt, że jest zdecydowanie bardziej "user friendly" (cichszy, wygodniejszy i tak dalej).

Zdawałem sobie sprawę z jakości blachy w elegantach ale jak to się mówi jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie. Tak więc plan był prosty - wymieniam większość blach i trzymam kciuki, żeby nowe wytrzymały przynajmniej parę lat.

A więc od początku. Po kupnie maluch wyglądał mniej więcej tak:













Z pozoru całkiem zdrowo - szczególnie ucieszyła mnie zdrowa komora i podłoga bagażnika i najważniejsze elementy mocowania zawieszenia. Rdza czaiła się za to pod progami, w nadkolach i tak dalej - jak to w elegantach...

Zamówiłem więc trochę złomu i zabrałem się za przygotowanie go za pomocą podkładów epoksydowych:











A następnie zabrałem się za dalszą część rozbiórki:







Sortowanie i opisywanie części (podczas rozbiórki robiłem od razu spis części do zamówienia - połamane kołki, cieknące uszczelki etc):



Następnie wykuwanie wygłuszeń:







I w końcu wycinanie:







Tak wyglądał próg zewnętrzny - był plan, żeby podratować go trochę podkładem i wystawić na allegro ale ostatecznie sobie odpuściłem.



Później dotarły do mnie kolejne części do odbudowy, które znów przygotowałem za pomocą podkładu epoksydowego:







Na powyższym zdjęciu widać jak Escort odstawia bad-focha za to, że stoi brudny a ja się tu tymczasem maluszkiem zajmuję...

I dalej - po zdjęciu progu:



Demontaż:







Nowe elementy:





I trochę rzeźbienia:







Spawanie:





Po zamknięciu wzmocnienia progu przeniosłem się na tył:





Dorabianie szablonów:



Nowa blacha:





Na ten moment wygląda to mniej więcej tak:



Kolejny etap prac to montaż tymczasowej klatki (dla tych co nie wiedzą - nadwozie malucha jest zrobione głównie z puszek po piwie i tektury więc nawet wycięcie obu progów może się skończyć radykalną zmianą geometrii. Dlatego też przy prowadzeniu szerzej zakrojonych prac blacharskich warto usztywnić budę zastrzałami)

Najpierw wybrałem punkty mocowania, do których będą przyspawane kształtowniki - szukałem punktów, które z jednej strony zapewnią mi odpowiednią sztywność konstrukcji, a z drugiej nie znajdują się w miejscach, które zasłonią mi później dostęp do zgrzewów, które będę musiał rozwiercać. Po określeniu miejsc oczyściłem je z lakieru, mat głuszących i pasty:



Później zmierzyłem odległość i odciąłem odpowiednio długi kawałek kształtownika (z zapasem ok. 1cm na modelowanie skosów tak, żeby idealnie przylegał do powierzchni do, których będzie spawany).

Po dopasowaniu wyglądało to mniej więcej tak:







Główne wzmocnienia poprowadziłem od przedniego nadkola do ściany przed tylną kanapą (mniej więcej równolegle do linii progów) - Po wspawaniu pierwszego odcinka wyglądało to mniej więcej tak:



Od nich wyprowadziłem po skosie dodatkowe zastrzały do tunelu środkowego:





Spawanie:





I na gotowo (wybaczcie niezbyt ładne spawy ale jadę na totalnie wypalonej dyszy - kurier gdzieś zabłądził i dopiero dziś popołudniu przywiezie mi nowe końcówki do pistoletu):





Później dorzuciłem jeszcze dodatkową poprzeczkę w przedniej części ramy:









Kolejny etap zabawy to demontaż tylnego błotnika - ponieważ zarówno krawędź pod uszczelką drzwi jak i krawędź nadkola oraz mocowanie do progu osadzone jest na zgrzewach, skompletowałem narzędzia do ich rozwiercania.

Wrzucam to trochę w formie poradnika na poziomie łopatologii stosowanej, ale myślę, że takie informacyjnie mogą się komuś przydać - proszę więc o wyrozumiałość ;}

Do ładnego i bezstresowego otwierania zgrzewów lub spawów punktowych potrzebne jest to co na zdjęciu:



- wiertarka
- młotek
- punktak (u mnie akurat zestaw ale jeden wystarczy)
- płaskie dłuto do oddzielania blach lub ew. płaski, szeroki śrubokręt do pobijania
- marker (nie obowiązkowy ale ułatwia życie)
- i najważniejsze - frez/wiertło do zgrzewów i spawów punktowych (moża zastąpić je również szerokim wiertłem albo frezem pełnym ale o tym napiszę za niedługo).

I teraz tak - ja zaczynam zawsze od odnalezienia i zaznaczenia markerem wszystkich zgrzewów, które będę musiał "otworzyć". Pod odpowiednim kątem są dość wyraźnie widoczne na karoserii (tutaj na przykładzie linii dachu ale widać o co chodzi - dla ułatwienia punkty zaznaczyłem strzałkami):



Tutaj już zaznaczone zgrzewy na linii błotnika:



Kolejny krok to wykonanie punktakiem punktów w samym środku zgrzewów - będą stanowiły punkt startowy dla frezu lub wiertła:



Kolejny etap to wiercenie - ja używam najczęściej takiego oto wiertła do zgrzewów:



Środkowy bolec chowa się po dociśnięciu - pozwala on ładnie wycentrować miejsce wiercenia (po to właśnie używam punktaka). Co w nim fajnego - wykonuje ono otwór tylko w elemencie, który chcemy zdemontować. W przeciwieństwie do wiertła praktycznie w ogóle nie narusza blachy znajdującej się pod spodem - wykonuje tylko otwór dookoła zgrzewu pozwalając oddzielić od niego blachę.

WAŻNE - wiercimy tylko żeby przebić wierzchnią blachę, nie wykonujemy otworu na wylot!
Wykonane otwory powinny wyglądać mniej więcej tak (widać ładnie jak obie blachy same zaczynają się oddzielać - pęknięcie lakieru na styku ich krawędzi)



Nam pozostaje już tylko trochę im w tym pomóc za pomocą dłuta, płaskiego wybijaka lub śrubokręta:



Ot i cała filozofia. Po oddzieleniu blachy na spodniej warstwie zostaną nam niewycięte kółeczka ze zgrzewami (widać to na powyższym zdjęciu). Wystatczy zeszlifować je ściernicą listkową i mamy piękną, nieuszkodzoną blachę do której będziemy mogli spawać nowe poszycie.

Przy wymianie nadkola zewnętrznego postaram się pokazać jak działa bardziej tradycyjny frez i zwykłe wiertło ;}

Dalsze wieści z garażu już za niedługo.

jest przy czym modzić i co opisywać

Miałem kiedyś malczana, długo i dzielnie mi służył, dzięki niemu pokochałem tylni napęd
Ciekaw jestem co będzie dalej.

bardzo fajne jest Twoje prowadzenie galerii czekam na dalsze postępy prac

No no, ciekawy temat Trzeba obserwować na bieżąco

Podziwiam, że chce Ci się robić ładne zdjęcia Chyba, że masz od tego asystenta(-tkę) to co innego. Ja nie ogarniam pracować i chwytać za aparat jednocześnie.

Chwila wytchnienia na zrobienie kilku zdjęć jest dobra bo pozwala trochę odetchnąć. Spojrzysz na swoją pracę z innej perspektywy, zastanowisz się nad kolejnymi krokami, wyłapiesz ewentualne błędy i niedoróbki etc.

Z początku to trochę rozprasza ale po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja ;}

Gratuluję zapału do pracy, opis jak zwykle u Ciebie " dorabianie szablonów "
Z niecierpliwością czekam na ukończenie projektu.

No to kolejne wieści z garażu - wczoraj walczyłem dalej z tylnym błotnikiem:



Najpierw zdemontowałem sobie dalszy fragment poszycia, tak żeby mieć dojście do nadkola zewnętrznego, które również będę wymieniał. Po wycięciu wyszło tak:





A tutaj widać co zostaje po oddzieleniu zgrzewów na krawędzi drzwi - wystarczy oszlifować te pozostałości i mamy ładną, nieuszkodzoną blachę, do której można spawać:



Później, jeszcze przed wycięciem nadkola spasowałem wstępnie nowe poszycie błotnika - chciałem mieć pewność, że ładnie pokryje się z rantem nadkola (dzięki temu wiem, że po wstawieniu nowego nadkola krawędź również powinna się bez problemu pokrywać):



Następnie oczyściłem krawędź z konserwacji i zaznaczyłem sobie zgrzewy:





Do większości zgrzewów w tym miejscu użyłem frezu 8mm (na zdjęciu po prawej):



Tutaj widać ładnie różnicę pomiędzy sposobem pracy widocznymi na fotce powyżej frezami (po lewej otwór po wiertle, z prawej po frezie):



Po zdjęciu nadkola wewnętrznego wyglądało to tak:



I jeszcze dokładniejszy rzut na ślady po frezie:



Później poszedłem zrobić sobie kawę i dwa razy podrapałem się po tyłku, a następnie zabrałem się za dokończenie tylnej części nadkola wewnętrznego (musi być gotowa zanim wspawam nowe nadkole zewnętrzne). Tak więc ponacinałem sobie krawędź zostawionego nadmiaru i dogiąłem ją tworząc coś w rodzaju małego parapetu:



A następnie znów przygotowałem nowy szablon:



Wyrysowałem go na arkuszu blachy:



I wyciąłem oraz oczyściłem z rudego nalotu za pomocą ściernicy:



Tutaj zaczęła się najtrudniejsza zabawa czyli ukształtowanie na wyciętym elemencie odpowiednich krzywizn. Ja wyklepuję je używając gumowego młotka blacharskiego i kowadła z zaokrąglonym "dziobem" (przy ciaśniejszych zagięciach używam z kolei stalowej rury do instalacji wodnych - kładę na niej blachę i zaklepuję odpowiednie łuki).

Po wstępnym wyklepaniu było tak:





Następnie markerem zaznaczyłem sobie miejsca i kierunki do dalszego wyklepywania:



I po kilku poprawkach wyprofilowałem blachę "na gotowo":



Na koniec wszystkie elementy, które zamknę w środku pokryłem podkładem reaktywnym i zostawiłem do wyschnięcia.

Na dziś fajrant i zasłużone piwko, ciąg dalszy wkrótce ;}

P.S. Nie wie ktoś dlaczego nie wczytują się niektóre obrazy (linki poprawne, kod img również)?

linki są OK, ale jakoś źle podane (trochę za krótkie)
pootwieraj je i kopiuj url grafiki i wstaw je pomiędzy - sprawdziłem 2szt. - działają

Ok - problemem jest kodowanie polskich znaków w linkach, już poprawiam - dzięki ;}

A planujesz coś grzebać w silniku ? Jakiś swap na 2.8 czy cuś ?

Tylko standardowy przegląd (nowe uszczelki, lakierowanie, świece, filtry itp). Celem jest zadbany OEM+ z paroma detalami w stylu vintage (klasyczna sportowa kierownica z okrągłymi otworami, okrągła gałka zmiany biegów, lekko obniżone zawieszenie etc).

Dziwie Ci się że ładujesz tyle pracy w elx'a. Tego się modzi w drugą stronę
Do ratowania, to jest bambino, albo chociaż zwykła 600, albo chociaż chociaż 650 ale na chromach. A tu? To już nie jest maluch: alternator, komputer, rozrusznik w kluczyku, masaże, spryskiwacz elektryczny, dmuchawa 3strefowa, 8puktowy wtrysk paliwa, lpg, omg, abs, hd-ready.... Za dużo elektroniki, nie dla mnie.

Nie ma dmuchawy ani nawet grzania tylnej szyby (wiesz - wersja superleggera )

Świetna sprawa ogarnąć takiego bobuszka

Juz mniejsza o to co ratujesz, ale prace przeprowadzone na wysokim poziomie, a dokumentacja to już w ogóle miód

Ponad 4 godziny pasowania, doginania i docinania ale w końcu błotnik siedzi na swoim miejscu:









Dziś zamykam próg i spawam tę stronę "na gotowo", a od piątku przenoszę się na drugą ;} Lepszej jakości zdjęcia będą jak tylko znajdę kartę od aparatu bo gdzieś mi się wczoraj łajza zapodziała ;}

Jako ciekawostkę pokażę Wam jeszcze jedną głupotę, która powstaje obecnie w moim garażu:

Co to za potwór będzie??