renoraines napisał(a):
Z drugiej strony wady auta są podstawą do negocjowania ceny. Oczywiście trzeba sobie wszystko przekalkulować.
Auto po-leasingowe, stało w salonie, gość wziął sobie nowe, był elastyczny na max 9k PLN. Tyle zgodził się zejść.
Ryzyko po mojej stronie stanowczo większe.
Jeżeli z turbawką byłoby coś nie tak, to ASO Audi wyceniło potencjalny koszt naprawy na 25-28 k PLN
Wiadomo, że nie wszystko trzeba robić w ASO, natomiast wolałbym uniknąć tego typu akcji od razu po zakupie "nowego" auta i z salonu kierować się najpierw do serwisu i szukać przyczyny, a być może dopiero później cieszyć się z jazdy...
A ja mam pecha jak cholera. Jak kupiłem E61 komputer nie pokazywał żadnego błędu - czyścioch. Lakier ORI, wszystkie elementy eksploatacyjne ORI, książka serwisowa, 101k przebiegu i pachniało w środku.
100km (nie zdążyłem dojechać do domu i padł mi żarnik, nie wykazywał zużycia) oczywiście trafiłem na milicjanta, któremu nie podobały się luxemburskie blachy i niedziałający żarnik, więc musiałem zrobić żarnik na trasie, za pare OSRAMów zapłaciłem 1550 PLN

Dla posiadaczy E60 nie muszę mówić, że do wymiany należy zdjąć zderzak i wyciągnąć lampy
500km padł mi kompresor zawieszenia pneumatycznego i zastałem auto zglebione w garażu podziemnym po powrocie z urlopu, nie bardzo chciało się podnieść
1000 km padł mi moduł anteny i wzmacniacza sygnału w klapie (pilot przestaje działać, jest zwarcie i komp się całkowicie przestawia do ustawień fabrycznych)
1500 km padł sterownik skrzyni, nikt nie wie dlaczego, wymieniony na nowy...
Nie ma co porównywać nawet kosztów eksploatacji 530d E60 do RS6 albo M5, dlatego chce podejść do tego dostatecznie rozważnie.
To świadczy o tym, że nigdy nie ustrzegę się kosztów choćbym sprawdził auto na wylot.
Ale przynajmniej z rzeczami stricte mechanicznymi nie chcę mieć na starcie problemów.