Cytuj:
OK Robert to najlepiej nie robic z drogami nic, stawiac ograniczenia, foto, video, radary zatrudnic milion nowych policjantow
Santino
Wszystko co opisałeś, dokładnie w takiej samej kolejności ma miejsce w rzeczywistości.
Ja tego nie zmienię, Ty również i żadna osoba z tego forum.....pozostaje Nam dostosować się do takich a nie innych warunków z myślą o własnym i innych bezpieczeństwie.
Skoro znaki są ignorowane to stawiają radary....... i jak temu zjawiskowi się nie dziwić......polakowi można mówić, tłumaczyć, informować a on i tak swoje......jak przychodzi mandat z fotką, wtedy oburza się na wszystko, tylko nie na siebie za własne poczynanie.
I tak się dzieje każdego dnia. Dużo kierowców nagina przepisy i narzeka na jakość dróg.
Owszem, nie są one idealne, ale cieszmy się, że mamy chociaż takie drogi niż u sąsiadów na wschodzie. Może kiedyś doświadczymy takich dróg jak u sąsiadów na zachodzie......a póki co dobrze jest zwracać uwagę na oznakowanie.
Cytuj:
Pamietam dwa znaki "50".
- przy jednym mozna jechac 80-90 i NIC kompletnie sie nie stanie (równa droga, lekki łuk itp.)
- przy drugim jadac 40 pierdyknalem glowa w podsufitke prawie.. (!)
Gdzie tutaj logika i rozsadek ludzi ustawiajacych znaki, majace znakomicie duzy wplyw na bezpeiczenstwo na drodze ?!
Takich miejsc jest znacznie więcej.
Za tego typu nielogiczne określenie wartości ograniczenia już nie mogę odpowiadać i jak odbywa się ten proces to już nie mam zielonego pojęcia. Zapewne Heniek mówi Gienkowi "postaw 50, bo 90 już nie mamy, albo postaw 50 bo za 30 Nas zlinczują"
Z jednej strony nagminna ilość znaków z ograniczeniami determinuje kierowców, którzy zaczynają je ignorować, a z drugiej strony ignorowanie znaków o ograniczeniach sprawia, że rodzi się ich coraz więcej. Aby zadziałać na Nas jakimś kijem to stawiają dodatkowo radary, a raczej puste skrzynki mające charakter "straszydła" bo już wiadome jest przez kierowców, w których zawartość nie jest pusta. I tak w kółko......
W trochę odmiennym żyję kraju i spoglądam na pewne kwestie w kontekście porównawczym. Ograniczeń jest tu mało, ale są. Na drogach lokalnych poza większymi miejscowościami obowiązuje ograniczenie do 100 km/h, przejazdy przez miasteczka to 50km/h a na zwężeniach 60 lub 80 km/h......dodam, że autostrada umożliwia jazdę z prędkością 120km/h. Obserwuję tutejszych kierowców i wnioski takie, że 50 jest przestrzegane obowiązkowo, i 60 lub 80 również w zależności od ruchu na drodze (przeważnie dzień/noc) to samo 100 i 120 na autostradach......czasem przeleci ktoś ze 160-stką na budziku, ale pod żadnym pozorem na 50-tce. Jest znak o ograniczeniu na pewnym odcinku drogi i gdy się już kończy pojawia się kolejny znak o innym ograniczeniu który, co wynika z faktu, informuje o końcu pierwszego ograniczenia.
Ile w Polsce jest znaków informujących o końcu danego, mniejszego ograniczenia??
Niestety, tak jak jest tu nie może być w Polsce, gdyż nie mamy żadnego poczucia dystansu do swoich skłonności łamania przepisów i respektu do ograniczeń. Dalej będziemy oczekiwać poprawy dróg, gdyż w Naszym uznaniu to właśnie one są wszystkiemu winne a nie My sami. I dywagacjami popartymi przykładamy śmiertelnych wypadków nic nie wskóramy.
Tę mułdę zlikwidują, bo wyrządziła ona już nie krajowy, ale europejski chaos, lecz ile takich muld jeszcze jest w Polsce ?? I czy na każdej musi ktoś zginąć i utworzyć chaos, aby dokonano korekty fałszywej nawierzchni, bo widniejące ograniczenie jest jedynie "ozdobą przydrożną" ??
Narzekajmy więc dalej, ścigając się w statystykach z własnymi wynikami z zeszłych lat.
Czy ja dostosowuję się do ograniczeń ??
Tu..... TAK. 50km/h pod każdym względem a pozostałe w zależności od ruchu na drodze.
Ustępuję innym i sam nie pcham się na siłę bo jadę 10 lub 20km/h szybciej. Gdy dostrzegam korzystne warunki do wyprzedzania to wyprzedzam, ale nigdzie się nie śpieszę.
Tylko raz na autostradzie dobiłem do 160 km/h (noc, pusta, prosta droga) co nie było koniecznością. I być może dzięki takiemu opanowanemu zachowaniu nadal jestem wsród żywych i nikomu nie wyrządziłem krzywdy......nie zamierzam tego naginać.