BMW Sport

Wiadomo

To na pewno to samo auto, ja jestem pewna w stu procentach, właściciel jest moim znajomym

Nie wazna jak zrobiona fakt faktem byla bita a w opisie widnieje ze bezwypadkowy... Polska to naprawde kraj cudow... I wydaj tu potem taka kase na samochod...

no właśnie. Za takie coś to powinna być chyba jakaś odpowiedzialność karna

masz racje....niestety to tylko polska mentalnosc ktora sie brzydze...jak sie poczuje ten ktos kto kupi to i za jakis czas dowie sie ze jego samochod mial "dobrego" dzowna przodem...

W sumie nie tylko Polacy tak robią... W innych krajach tez cisną wałki, ale nie w ilościach hurtowych jak w Polsce. Czasem wydaje mi się, że tutaj nie da się nic kupić żeby nie było naprawiane/zniszczone/kradzione/oszukane*





* - niepotrzebne skreślić.

tez mi sie tak wydaje...przecież byly takie cyrki tylko juz nie pamietam w ktorym salonie czy bmw czy mercedesa...iz czlowiek kupil nowy samochod z salonu (autoryzowanym) no i szczęsliwy jezdzil jakis czas, aż niestety doszlo do kolizji z innym autem...auto chyba bylo granatowe ale nie dam glowy uciąć, wychodzi z furki po dzwonku a tam lakier odpryskl i okazalo sie ze pod granatem jest srebrny

No i jest.

Auto fajne, dużo nie było rozbite i wygląda na dobrze zrobione. Wszystko mi się podoba oprócz tego, że napisał o bezwypadkowości Po co oszukiwać co było wcześniej z autem, założę się, że prędzej by je sprzedał jakby dał przyszłemu właścicielowi fotorelację z naprawy. To samo z licznikiem, lepiej mieć 350 tys niż 160 i strzępy na kierownicy i słuchać, że auto tylko po mieście jeździło.

no, Polak potrafi

I dlatego wole sprowadzane

pewnie, za zachodzie przecież nie ma wypadków i auta nie są naprawiane

No co Ty, tam nigdy, ja jak szukałem to teraz dochodzę do wniosku, że nie biorę auta od sprowadzaczy, już wole od prywatnej osoby w Polsce i tak kupiłem.

ładnie stoi

Tu już nawet nie chodzi o kasę za jaką stoi. W naszym "pięknym" kraju wszystko jest bezwypadkowe, od pierwszego właściciela urodzonego w 1901r i ma max 170tys km przebiegu i książkę serwisową na potwierdzenie. A potem po przejechaniu pół polski po wcześniejszej rozmowie telefonicznej gdzie sprzedający zarzeka się na grób żyjącej teściowej że autko w 100% zgadza się z opisem, okazuje się że auto miało tylko 2 rysy na dachu (ino po pociągu) a sprzedający zapomniał o tym powiedzieć .

POLLANDIA - oto kraj w jakim przyszło nam żyć

już nie przesadzaj. taki rynek stworzyli Kupujący. oni szukają idealnych samochodów, bez ryski, bezwypadkowych za minimalne pieniądze.

wystawiłem kilka dni temu espace, napisałem, że po lekkie stłuczce, że malowane były dwa elementy i nawet nie mam jednego telefonu. podejrzewam, że trzeba zmienić opis i będą dzwonić.

Ja nie stwierdzam z całą stanowczością kto taki rynek stworzył. Sam przyprowadziłem kilka aut i wiem co trzeba mówić żeby takie autko sprzedać. Mnie najbardziej denerwuje że możesz ze sprzedającym umawiać się przez telefon i się będzie zapierał że auto jest 100% pewne a jak przejedziesz 500 km by je kupić to widzisz szrot zostawiający 4 ślady a gość Ci wciska ciemnote że przecież Cię o tym informował

Zgadzam się w 100%. Jednak z tego co zauważyłem, lepiej nie mówić o tym, że auto miało coś malowane, bo ludzie od razu się od niego odsuwają. Niech sami stwierdzą co było itd.

Ja od siebie dodam że trudniej jest sprzedać auto z 2006 r z przebiegiem 140 tys i ks. serwisową, niż takie samo auto bez ks. i przebiegiem 90 tys. I to że wnętrze wyglada max na 80 tys tez sie nie liczy

taki jest głupi rynek! stworzony tylko i wyłącznie przez Kupujących, bo sprzedawca (często handlarz) musi zarabiać, więc woli cofnąć licznik, coś zataić i auto pójdzie.