BMW Sport

Ja tam na przyklad biorac pod uwage poziom intelektualno-moralny Polakow w UK wolalbym Polakiem nie byc ...

A co do Euro vs. Pln - duzo gorzej juz chyba i tak byc nie moze...

Nie mam wiecej pytan...



Zeby podtrzymac rozmowe z mojej strony moze przejdzmy na gumy "Turbo" i " Pokemony"

Nie do rymu, nie do taktu, włóż fujarkę, do kontaktu

735i

Co do wspólnego świata to jest to jakaś idea, ale to tylko utopia. Tego nie da się zrobić, bo do tego potrzebna by była zgoda wszystkich, a tej nie będzie bo jakie korzyści będzie miała bogata Europa czy kraje arabskie, jak kasa będzie pompowana w biedną Afrykę Podejrzewam że małe lub wcale, poza humanitarną satysfakcją, którą zazwyczaj ludzie się nie zadowalają. Pieniądz rządzi światem, czy nam się to podoba czy nie.

A teraz powróćmy do tematu o wprowadzeniu Euro waluty do Polski

Ja za PLN!!!! Rekoma i nogami, pozniej bedziemy oceniani. Zeby bylo do rymu

A tak na serio to nie widze swojej babci zeby dostala 150 Euro renty

Dokładnie tak.

Nie ma co sie spinać, każdy ma swoje zdanie i je wyraził. Co człowiek to pogląd, dobrze że można pogadać i poznać zdanie innych.

O ile ogólnie jestem za 'ojro' (choć byłem przeciw wejściu do unii, w momencie wchodzenia, ale ogólnie za. Z ojro jest podobnie, zobaczymy co będzie w momencie wejścia) to fakt przelicznika daje do myślenia.
Nie było by za fajnie gdyby coś co kosztuje 1 PLN zaczęło kosztować 1 EUR.
Biorąc pod uwagę polskie cwaniactwo to może być jeszcze 'zabawniej' niż w Niemczech.

Tez tak mysle, o ile jest to rozmowa na poziomie "minimum".



Niestety w Niemczech tak moze nie bylo ale juz jest.

Fakt faktem w ogólnym rozrachunku to kraje UE wyszły nieźle na tej Unii i 'unifikacji'.
Prawdę mówiąc filarem UE są powstałe w '57 roku EWG i EWWiS (włączone do EWG w 2002), więc sam pomysł Unii Europejskiej taki młody nie jest.
Jak widać 'w pojedynke' niewiele mozna zdziałać a 'zjednoczenie' pozwala odpowiednio wykorzystać synergie.

a po co Europa ma mieć z tego korzyści, skoro i tak naciągnęła tyle kasy od nich?

Pomyśl czasem, bo swój rozum masz. Nie piszę o imporcie. Piszę o magazynowaniu żywności, która może być wykorzystana w przyszłości w razie kryzysu gospodarczego czy tez klęski żywiołowej. Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania, to gdy masz dobre ciuchy, ale już za małe czyli nie do noszenia, to je wyrzucisz do śmieci bo tak Ci sie nie przydadzą. A można położyć takie ubrania obok smietnika, niech ktoś, komu sie nie przelewa jeszcze te ubrania w przyszłości wykorzysta.
Analogicznie z żywnością, która ma długi termin przydatności do spożycia.

Ja myślę. Ale Ty chyba nie do końca zauważasz pewnych rzeczy. Co z tego, czy piszesz o imporcie, czy nie. Nawet może nie być importu. Zacytowałeś pół, jak nie 1/4 posta. Idąc moim tokiem, wielkie spółki, nie zaniżają cen niższym producentom, którzy także zatrudniają ludzi, też są zwykłymi ludźmi itd.

Np. sprzedawcy w małych sklepikach, np. warzywniakach wyganiani na bruk przez wielkie hipermarkety w miastach, albo pani, która sprzedaje jajka prosto od kur, która ma zaniżone ceny przez wielkie zautomatyzowane zakłady.

Ja napisałem, że ograniczanie wielkości produkcji nie jest wcale bez sensu. Niech ceny nie będą zaniżane, tylko takie, by każdy sobie tam produkował nie za wiele, ale akurat tyle, żeby miało to się jakoś do rynku i każdy zarobił.

Dla Ciebie to paranoja. Niestety, nie wszystko można magazynować. Magazynuj żywca, to jesteś bankrut. Pomyśl też o hodowcach.

Nie ma rozwiązań idealnych, ale żeby od razu paranoja...



A i tak z ciekawości, kto jest tą mściwą czarną mendą, której tak nie lubisz?

partii,



Uśmiałem się jak nigdy



Co do Euro.
Myślę, że każda taka zmiana jest wykorzystywana przez cwaniaków i społeczeństwo za to płaci.......czyli osoby, które w życiu codziennym są podstawowymi konsumentami.
I szczerze powiedziawszy nie da się tego uniknąć, zwłaszcza, że mentalność polaka jest jaka jest, a jest jeszcze gorsza.

Obecnie export towarów z Polski jest w opłakanym stanie, Unia narzuca limity, a "uczciwe" jednostki importują towary z zagranicy tylko iwyłącznie dla korzyści finansowej. Jednak towary zza granicy drożeją, wartość euro jest zmienna (do niedawna z trendem spadkowym) a ceny importowanych towarów przeważnie stoją w miejscu. Jak to mimo wszystko jest, że niektóre importowane produkty są droższe w Polsce niż za granicami, a niektóre tańsze ? I komu zatem wprowadzenie Euro przyniesie korzyści ???

Zwykłemu konsumentowi korzyści nie przyniesie żadnych a co gorsza, będzie on wyszukiwał widocznych dla niego wad, wynikających z wprowadzenia europejskiej waluty w relacji zarobek-wydatek.
Spore natomiast korzyści przyniesie przedsiębiorcom.

Każdy, kto podejmuje pracę za granicami kraju gdzie ostatecznie też i żyje, przechodzi na początku zawrót głowy, gdyż rozpoczyna egzystencjęw kraju w którym w obiegu jest Euro.
Wszystko, co kupi przelicza na złotówki co w konsekwencji sprawia, że uświadamia sobie w jak drogim kraju przyszło mu żyć.......lecz do tych cen są inne jak w Polsce zarobki, co uspokaja, że napewno mu nie braknie z pensji. Musi minąć kilka dni lub tygodni zanim zrozumie on, że 1 Euro należy traktować jak 1 Złoty......ale pod warunkiem zagranicznych zarobków......nie polskich i życia w Polsce.
Ceny towarów w PL są tańsze, ale trafiają się też i droższe. W usługach również jest duża rozbieżność......nawet regionalna. Są tacy co zarabiają po 10.000zł ale są też i tacy, którzy dostają marne 800zł

Ja jestem za wprowadzeniem euro choć z mojego połoźenia jest to na moją niekorzyść Zanim jednak do tego dojdzie, to w Polsce powinny się pewne kwestie unormować w relacji wydatki/zarobki przeciętnego konsumenta. Przedsiębiorcy, którzy pozytywnie skorzystają na zmianie waluty z korzyści finansowych nie zrobią NIC, aby zadbać o swych pracowników pod kątem ich zarobków. I to są oczywiste nagatywy wprowadzenia euro.......w wypłacie 3 złote to 1 euro, a w wydatkach 1 złoty to 1 euro.....Jedno jest pewne....klasa średnia poprzez to napewno się nie powiększy.

Myślę, że Nasi ekonomiści powinni bardzo wnikliwie przeanalizować niezadowolenie społeczne w tych krajach, w których do zmiany waluty już doszło i z czego to wynika, żeby temu zapobiec. Przelicznik złotówki do euro jest x3 i w takiej sytuacji 10, 15 lub 20 procentowy wzrost cenowy jakiegoś produktu lub usług robi ogromną różnicę.......a Nasze przyzwyczajenia są inne......bo całe życie mieliśmy do czynienia ze złotówką.


I tak jak Czarny napisał: Pieniądze rzecz nabyta - dziś są, jutro ich nie ma.

W wielu rodzinach nie ma ich ani dziś, ani jutro, a pomoc ze strony rządu dla takich rodzin w zasadzie NIEISTNIEJE.
Dopóki istnieć nie będzie, nie ma co myśleć o wprowadzeniu euro.

Kwestia euro jest podobna do samego wjeścia do UE, są zalety i są wady. Ale w obu przypadkach niemożemy patrzeć na to w przestrzeni co będzie dziś i jutro tylko wielu lat. Nieprzystąpienie do UE byłoby zatrzymaniem się w miejscu. Było wielu przeciwników którzy dawali za przykład niezależne kraje że sobie radzą itp, albo żeby się związać bardziej z USA i co by teraz było? Tak samo jest z euro, jest wiele za i przeciw, ale trzeba patrzeć jak będzie się żyło naszym dzieciom wnukom... Napewno pierwsze lata będzie ciężko, a rząd patrząc na błedy innych krajów powinien dopilnować do tego żeby przejści na euro było jaknajmniej bolesne dla zwykłych zjadaczy chleba.



No widzisz do nas tylko ta zła moda z zachodu przychodzi i to bardzo szybko. Na zachodzie ludzie sobie cenia jajka z domowej hodowli. Po pierwsze jajka bio sa mega drogie w porównaniu do tych na masową produkcje, a jajka sprzedawane w przydomowych hodowlach sa jeszcze droższe i rozchodzą się bardzo szybko. Tak samo jest ze wszystkim co sprzedają domowi hodowcy. Niemieckie wino z przydomowej winnicy jest dużo dużo droższe niż te z marketu a sprzedaje się dużo szybciej. Ten kto był na weinfestach ten wie ile sobie licza

Apropos EURO... strasznie poszło do góry od 1 października do 10... o 23 grosze...

Trudno być wobec powyższego faktu obojętnym

Sorry Kyo, ale Twoje poglądy zakrawają na masowy socjalizm. Afryka musi pomóc sobie sama przede wszystkim. Raczej nie chciałbym egzystować z nimi w jakiejkolwiek wspólnocie, bo to by było na zasadzie tylko i wyłącznie pasożytniczej, a wszelkie patologiczne konsekwencje na nas by się odbiły.

NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE...

po .... gineli nasi pradziadowie,walcząć o każdy skrawek ziemi ???
-żeby rozdać nasze ziemie "obcym"
-żeby Polak robił za przysłowiowego "murzyna" u siebie w kraju

odmienność,odrębność musi być,inaczaczej będzie wszystko nudne jak flaki z olejem

Nie mówie aby że świat ma pomagać afryce dla samej pomocy. Można z tego wyciągnąć korzyści, takie same jak UE ma z nas. UE z nas chciała zrobić rynek zbytu, na takim układzie weszliśmy, poprostu, robia na nas kase a my się cieszymy, nie mniej jednak długoterminowo, możemy wyjść na tym dobrze. Dojdą nowi, na których również i my, po części będziemy robić kase.
Analogiczną staregię miałem na myśli pomocy świata dla afryki... uwierz mi że ja jestem daleki od skrajnego socjalizmu Od skrajnego kapitalizmu również. Nie mam też poglądów 'centrowych', raczej nie plasuję się w jakiejkolwiek grupei politycznej bo poglądy żadnej mi nie odpowiadają do końca, zaś każda ma swoje plusy jak i minusy


Jak flaki z olejem nudne jest siedzenie w swojej 'enklawie zajebistości' i nie wychylanie z niej nosa
Stary, przeczytaj pare postów wyżej nasze dywagacje. Chcesz, odrębności odmienności, kup sobie urzadzenia na 110V



No właśnie, po kiego??
Po kiego wała była cała wojna??
Bo są granice i jedni drugim chcieli ukraść. Jakby ich nie było, była zaś jedna organizacja, mogło by tego nie być.
Gdyby wszyscy byli zawsze za odrębnością, żadne miasto by nigdy nie powstało.

Nikt nie mówi o oddawaniu ziemi obcym, to nie działa w taki sposób.
Spójrz na skalę.
Wieś->Miasto->Państwo->kontynent->planeta.
Obok jednej planety możesz mieć kilka planet, odrębnych a jednocześnie podobnych...
Zmienia się jedynie skala, zasady gry są te same.