KotSylwester napisał(a):
Bo ja (usiłuję to przekazać od kilku postów) rozróżniam (a nie wrzucam do jednego worka) Pijaka - jadącego z imprezy na bani, a "wczorajszego" kogoś kto pił wieczorem nie jechał autem, wziął nocleg, zjadł śniadanie, odczekał i stwierdził że może już jechać bo czas minął.
A czy uważasz że jest OK jak ktoś prowadzi będąc 'wczorajszym'?
Skoro stwierdził że czas minął, zjadł śniadanie, przespał się, ba! nawet wyspał a miał promile to widocznie stwierdził ŹLE i zwyczajnie NIE powinien jechać. Aby ten problem wyeliminować wystarczy mieć dmuchawkę za 5 PLN, bądź alkomacik za stówkę, jeżeli się planuje libacje w większym gronie - można się zrzucić i 'mieć'.
To co sobie ktoś stwierdzi może się nijak przekładac na jego zdolności psychofizyczne podczas jazdy.
KotSylwester napisał(a):
Ty mi powiedziałeś że tak jest, że Tobie tak mówili na kursie, o tu:
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem.
Na alkohol każdy organizm reaguje inaczej i wydalenie go z organizmu zależy od wielu czynników Radku, zapewno o tym wiesz.
To że ktoś pił 11 godzin temu, nie oznacza że nie ma alkoholu w organiżmie, nie znaczy również że go ma.
Nic z tego nie wynika czy ma czy nie ma, a dlaczego - opisałem pare linijek wyżej - to zależy od wielu zmiennych.
Z tego wynika jedynie że 'ktoś pił 11 godzin temu' i nic więcej a absolutnie nie wynika jego stan trzeźwości.
KotSylwester napisał(a):
I tu właśnie pies jest pogrzebany. A jak czujesz się świetnie, minęło 24h?
Właśnie... możesz się zdziwić i trafić do marginesu (wg.Ciebie) bo wg. mnie będzie wtedy "ofiarą" nie wiedzy, mimo dobrej woli.
Patrz wyżej - czas zależy od wielu zmiennych.
Aby poznać zależności zachodzące między nimi wystarczy się douczyć i wtedy wiadomo czy po 24 masz alkohol czy nie masz.
To że mogę się czuć dobrze ma się nijak do rzeczywistości.
Że tak się wyrażę w popularny sposób 'czuć, TO JA SOBIE MOGĘ'.
Jak komuś się nie chce wnikać w teoretyzowanie - wystarczy kupić duchawke za 5 pln lub alkomacik za stówke i sprawa jest jasna. Dmuchnąć, wyjdzie źle, pogadać ze znajomym, przekąsić coś, odpocząć, znowu dmuchnąć i bez ryzyka bez problemu 'w drogę'. Wszyscy zadowoleni.