GP-T1000 napisał(a):
Super podejście. Jak ci uwalą kiedyś rękę to będziesz się cieszył że rękę a nie głowę?
Z kradzieży nie ma się co cieszyć czy to był lizak czy samochód.
Komuś migacze zajumali i nie wiadomo co się stało. Ile migacz kosztuje? 20zł komplet na alledrogo? Tymczasem ludzie się zabijają, mordują, nie wiadomo co.
Bobby_Valentino napisał(a):
:wstyd: Idąc tym tokiem myślenia i za 100 lat będziemy dalej za murzynami.
Idąc Waszym tokiem, jak uwalę egzamin- założę temat, że tacy a tacy ludzie są dopuszczeni do egzaminowania.
Jak mnie dziewczyna rzuci- założę temat jakie kobiety to *******.
Jak mi się telefon rozładuje, założę temat "kurde, co za cienkie baterie teraz robią! a kasę grubą za telefon chcą!".
Jak mnie ochlapie autobus, założę temat "co za idioci jeżdżą w ZTM"
Jak zamówię pizze i przyjedzie po 53 minutach, zamiast 30-jak mowi pani w telefonie założę temat" co za chamy prazują w tej pizzerii"
W zasadzie już teraz mógłbym pisać temat, jak to mi ukradli kilka sztućców, dwa garnki, 3 pokrywki w akademiku (!).
Tylko... co mi da takie zakładanie tematów? Nic mi nie zwróci, oprócz tego, że kogoś nawyzywam od chamów, prostaków, a sytuacji mojej nie zmieni, ani nic. Jeśli temat ma doprowadzić do jakiejś petycji, działań- spoko. ALe jak zwykle ogranicza się do lamentowania, płakania jak to w tej Polsce jest źle itd.
Mi też nie raz pokradli to i owo. Na własną rękę czasami udawało się odzyskać. Trudno. Wolałbym by raz na jakiś czas jakaś pierdółka mi zginęła, niż jak miałbym dostać kulkę na Bronxie, czy coś. Jak zwykle nie umiecie tego docenić, że nie musicie się w większości bać o to, czy dożyjecie następnego dnia, u nas w Polsce nie ma takich kilmatów, a przecież to najgorsze miejsce na Ziemi. W takim pięknym, cudownym kraju, jak USA- to normalka w pewnych zakątkach.
Jak zwykle tylko marudzenie, płakanie i użalanie się nad własnym losem.
Do autora tematu- znajdź skurczybyka, odbierz mu te migacze, obij mu ryjek i tyle.
Kyokushin napisał(a):
Kradzież następuje wtedy kiedy ktoś przywłaszcza sobie coś nie należącego do niego a należącego do innej osoby.
Czyn bardzo często występujący z jakąś formą cwaniactwa, w Polsce przeważnie wyssanego z mlekiem matki, mającego cichą akceptacje społeczeństwa, świadczącego o zaradności jednostki. Co za masakra, gdzie ja żyję.
Bardzo mi przykro, że żyjesz wśród złodziei/ludzi, którzy popierają kradzieże, którzy od pokoleń byli złodziejami etc. Może taka przypadłość to charakterystyczna jest dla Warszawy, bo w moim rejonie- przed wojną nie zamykało się domów, ani nic, nikt nie kradł, nie było takiego zwyczaju. Dopiero zaczęło się to po wojnie, kiedy ludziom zaczęło brakować wszystkiego- bo wszystko zostało zniszczone. Tak się zaczęło, wcale nie jest to nasza narodowa cecha.
Bobby_Valentino napisał(a):
Fryderyk napisał/a:
Po drugie wszędzie kradną, dobrze, że tylko głupie migacze, a nie całe auto.

Idąc tym tokiem myślenia i za 100 lat będziemy dalej za murzynami.
A co mam robić powiedz? Uciekać na bezludną wyspę? Zakładać coraz to lepszy temat i płakać, żalić sie? Trudno, życie, po prostu trzeba uważać co się gdzie zostawia i tyle.
Szczyt chamstwa polskiego- ukraść migacze-
Dobry tytuł na nagłówek w superexpresie, czy coś tam podobne
Jak się Wam nie podoba w Polsce- po co macie się męczyć i wiecznie marudzić! Irlandia, Dubai, Madagaskar, Wyspy Salomona- czekają
