Fryderyk napisał(a):
Jest coś takiego jak sprzęgło rozłączne przed skrzynią i napęd można rozłączyć. To Twoje przyspieszanie wskutek awarii elektroniki- nie jestem elektronikiem, nie wiem na ile to jest możliwe, czy nie istnieje taki wyłącznik, gdy pojawia się "error", bądź też jak odczytuje komp info z takiego elektronicznego czujnika położenia przepustnicy... w każdym razie załóżmy, że to jest okay.
Nie jest ok

NIe wiem po co sie tu unosisz, rozumiem że zawsze trzeba iść w zaparte, ale to żadne wstyd na czymś sie nie znać.
Jest taka sprawa - nie istnieje taki wylącznik.
Jeśli system ma sam siebie zdiagnozować, czyli wykryć bląd, że np. czujnik ( a dokladniej nie czujnik, a np. tor pomiarowy czujnika zfiksowal i mamy odczyt niby pelnego otwarcia przepustnicy, a ona jest zamknieta ) zwariowal, to musi byc to system zdublowany z systemem kontroli.

niestety nic takiego nie istnieje w autach, poza hamulacmi dwubwodowymi gdzie zwykla różnica ciśnień może uratować auto od klęski w razie awarii jednego z obowodów.
Nie ma żadnego "error" zadnego "jakiegoś czujnika".
To wcale nie jest latwe zorientować sie, ze jakiś czujnik źle dziala, nie mając porówniania, punktu odniesienia, punktu referencyjnego, wzorca etc. każdy elektronik wie o czym mowa.
Dlatego Twoje podejście do elektroniki - coś gdzieś, jakiś czujnik, error i jest okay jest totalnie zle i niefachowe. Nie ma takich cudów.
Fryderyk napisał(a):
Cel nadrzędny? Cel rozwoju auta? Niestety, ale Ty do końca nie wiesz momentami czytając co piszesz.
taak, punkt końcowy rozwoju auta to pojazd ważący jeden kilogram, niepotrzebujący paliwa, nie wymagający wykwalifikowanego operatora, dzialajacy w powszechnym systemie organizacji i naprowadzania, wykonujący polecenia glosowe - prywatny autobus. Caly postep w motoryzacji do tego dąży.
Fryderyk napisał(a):
Ja rozumiem o co Ci chodzi, poruszasz istotne zagadnienia, ale nie rób z siebie jedynego mądrego, który czai o co chodzi, bo zapominasz o kilku innych sprawach, jak chociażby o tym, że auto to jest TOWAR, który M U S I się sprzedać. Musi być opłacalny, procesy technologiczne muszą być jak najprostsze, jak najtańsze, przy możliwie najlepszej atrakcyjności dla klienta. To jest główny powód, dla którego istnieją fabryki samochodów. Pieniądze.
Lubie robic z siebie jedynego, bo lubie jak ludzie sie nadymaja niby "wiedza", bawi mnie to.
Wlasnie, hamulec elektromechaniczny jest znany od 130 lat. to żaden postep czy wynalazek. Dzisiaj jest taniej dać chinską elektromechanike, dwa druciki i przycisk w kabinie, niż ciągnąć linke, po uchwytach, przewidziec jej prowadzenie w kontrukcji nadwozia, zrobić wajche, zamocować..... pewnie koszt 4 razy większy niż ów hamulec elektromechaniczny.
Ale to co tańsze, to wcale nie oznacza postępu !
Fryderyk napisał(a):
Dlatego też muszą pojawiać się nowe rozwiązania, które poprawią atrakcyjność dla klienta, oraz zminimalizują koszty wytwarzania.
dokladnie, gawiedź dyletantów technicznych się cieszy, a ja jako fachowiec techniczny wcale nie musze sie cieszyć z niskiej jakości rozwiązań i gówna w papierku.
Fryderyk napisał(a):
Boogie napisał(a):
Jedno spostrzezenie - hamulec reczny nazywa sie pomocniczy.
Jego istnienie ma na celu, dodatkowe unieruchomienie auta, poza hydrauliką, czy mechaniką napędu. Jest on niezależy tym samym od innych elementów auta.
Śmiem twierdzić, że na bazie powyższego, gdybym pracowal w jakiejś komisji technicznej, to nie dopuścil bym do wprowadzenia do produkcji hamulca pomocniczego elektromechanicznego - nie spelnia on podstawowego kryterium bycia hamulcem pomocnicznym.
Bo? Co to za kryteria? Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Dane, liczby, rachunki prawdopodobieństwa poproszę.
Boogie napisał(a):
gdybym pracowal w jakiejś komisji technicznej, to nie dopuścil bym do wprowadzenia do produkcji hamulca pomocniczego elektromechanicznego
Czyli, teraz twierdzisz, że nie ma takich instytucji? Że auta nie spełniają norm? Albo, że pracuje tam banda debili, którzy są jak 90% forum? Albo skorumpowani? Albo zwyczajnie, jesteś od nich znacznie bardziej mądrzejszy w tej kwestii.
no to pozwól kolego że Ci to w prosty sposób wyluszcze,
jeśli mam trzy żródla unieruchomienia pojazdu:
hydraulika blokuje klocki,
skrzynia biegow spina kola z inercją silnika,
naciąg linki ściska szczęki na kole,
to są one od siebie NIEZALEŻNE.
Jeśli wywali nam olej z hydrauliki, skrzynia moze zblokowac kola, lub zrobią to szczeki ręcznego.
Jesli skrzynia sie rozsypie, to nam zostają owe szczęki.
A teraz jeśli hamulec ręczny podlączymy do prądu, to uzależniamy jego zadzialanie od prądu baterii, czegoś bardzo niepewnego. Elektryka jest polączona z szeregiem innych urządzeń, i zly stan innego elementu elektryki, może pozbawic nas hamulca pomocniczego.
To jedna z wielu podstawowych regul technicznych, ktore zreszta bardzo lubie, a przyznaje ze malo ludzie wie w ogole o co chodzi - niezależność systemów, inne medium w nich niesie sygnal, na innej bazie one dzialają.
Jesli dalej nie kumasz o co biega, to odpowiedz sobie na pytanie,
czemu konstruktorzy samolotów dalej wstawiaja do samolotu uklad sterowania awaryjnego oparty tylko na prostej hydraulice z XIXw ? Czemu nie zrobią jakiś nawet prostych elektrycznych servomechanizmów do sterowania ręcznego ? tylko olej i hydraulika?
Kończąc, hamulec pomocniczy ma zapewniać pomoc, niezależnie od tego co sie dzieje z resztą pojazdu. Dlatego prosto można zakwestionować elektromechaniczny hamulec pomocniczy.
Fryderyk napisał(a):
Nie będę odbijał pałeczki, nie będę Cię zaliczał teraz do tych 90%, masz na ta sprawę inny pogląd- baaardzo konserwatywny, który nie dopuszcza nowych rozwiązań, nie ufasz elektronice i koniec- spoko, konserwatyści także są potrzebni.
nie ufam kolego prostej cywilnej elektronice która robi wrażenie na dyletantach, nie ufam bo jestem konstruktorem automatyki i wiem co onacza standard "przemyslowy" a co sie robi w cywilnym badziewiu. Dobra elektronika kosztuje, wie to każdy kto sie interesuje sprzetem HiFi, albo urządzeniami studyjnymi.
Fryderyk napisał(a):
A tam błąd świateł- obydwa zielone się palą dla jednych i drugich. BACH nieszczęście gotowe.
...tyle, że NIE MA TAKIEJ OPCJI, że obydwa światła mogą się palić na raz zielone. Po prostu nie ma. Mechatronicy tak to zrobili, że światła wyłączą się, ale nie będą nigdy, przenigdy świeciły na zielono obydwa. Dlatego też biorą za to odpowiednie pieniądze, w przeciwnym razie grozi im więzienie. W technice motoryzacyjnej, czy budownictwo- tak samo jest.
hehehe widze że ponosi troche
wyjasnie Ci jeszcze wiec, że żadna jakaś mechatronika tam nie istnieje.
Rozwiązanie jest stare jak diabli, i bazuje wlasnie na najprostszym zalozeniu technicznym - nie robimy ukladu ktory zapewni nam brak dwa razy zielonego, ale robimy tak by owe 2xzielone nie bylo mozliwe w kryteriach podstawowych, tak jak nie jest możliwe żeby wtym samym czasie auto jechalo do tylu i do przodu.
Otoz w sygnalizacji jest tak, że gdyby zapalić dwa razy zielone, to nastąpi zwarcie na źródle zasilania. Dletego poprzez najprostszą niezależną fizyke, a nie przez jakieś dodatkowe bajery, nie ma 2 x zielonego.
To tyle, nie jestem zainteresowany dalszą dyskusją z Tobą na tematy techniczne, bo zamiast dyskusji lansuję sie jako inżynier, a roboty na razie nie szukam więc niepotrzebne mi to zupelnie.