Witam, u mnie wystąpiła podobna sytuacja.. Mam BMW 520i + LPG
Jechałem sobie i w pewnym momencie samochód mi się wyłączył (dodam, że niestety nie mam zegarów jeszcze i nie widziałem jak tam wyglądała temp.). Po chwili auto włączyłem i usłyszałem tak jakby klekot (prawie jak diesel), w środku auta pojawiła się delikatna mgiełka no i od razu auto wyłączyłem. Wcześniej, zanim to się stało to w trakcie jazdy nic nie wskazywało żeby coś się stało... Jak podniosłem maskę to poleciał lekki dymek, a raczej para wodna... Odkręciłem korek ze zbiorniczka wyrównawczego a tam pusto. Tak jakby płyn powywalało po całym silniku.. Dwa dni później nalałem zwykłej wody mineralnej żeby poszukać wycieku jakiegoś no i znalazłem. W miejscu gdzie zbiorniczek łączy się z tą podstawą... Przynajmniej ja tak zauważyłem że z tego miejsca woda poleciała... Po dolaniu tej wody poziom stał nieruchomo (pomimo tego, że na początku poleciało trochę wody z tego miejsca) i spróbowałem odpalić auto. Odpalił się normalnie bez żadnego klekotu. Ale za długo nie był włączony. A ze zbiorniczka woda już nie wyciekała...
Jako że nie znam się za bardzo na mechanice

może mógłby ktoś mi podpowiedzieć co by to mogło być ? Czy można wymienić sam zbiorniczek wyrównawczy, czy trzeba od razu całą chłodnicę ? Czy to może uszczelka pod zbiorniczkiem poszła ? Mam nadzieję że więcej nic się tam nie stanęło...
P.S. Dzisiaj jak wrócę to podejdę do autka i zobaczę czy ta woda co tam nalałem jeszcze się trzyma na tym poziomie jak Beemcię zostawiłem na parkingu.
Pozdrawiam,
Tomek