grruuby napisał(a):
Witam.
Zacznę od tego, że mam wyciek oleju z silnika, mechanik go zdiagnozował, ale jest on w tak niewygodnym miejscu (nie wiem dokładnie gdzie - bo się za bardzo nie znam i nie zapamiętałem co mówił), ze trzeba by rozbierać cały silnik. Z braku funduszy, postanowiłem na razie kontrolować stan i robić dolewki.
Sprawdzałem 2 dni temu stan i było ok, dziś wsiadam do auta, zapalam, a tam jakieś stuki, silnik się dławi, obroty falują. Pochodził parę sekund i zgasiłem.
Patrze pod machę zero oleju, dolałem to co miałem w bagażniku (może z 250ml) i stan oleju był minimalnie ponad kreską "minimum".
Odpaliłem auto i znowu te falujące obroty, silnik się dławił, ale już trochę mniej. Jednak nie chciałem go "męczyć" i wyłączyłem.
Proszę o radę, czy zatarłem silnik? Czy to coś innego?
Z góry dzięki i pozdrawiam.
A mechanik nie poinstruował Cię żeby nie ruszać samochodu?
Ja w takim przypadku zainwestowałbym w bilety autobusowe, i nie męczył dalej motora do czasu jego naprawy..