Bobby_Valentino napisał(a):
Tak, tak PO zabrało nam wszystko na co PiS tak mocno pracował Roztrwonili to darmozjady jedne.
Masz racje,a Twoje słowa,pewnie nieświadomie

, potwierdza
maaaad, wklejając link z dnia 17-09-2007, link dotyczący wzrostu plac w 2007r czyli za rzadów PIS .
maaaad napisał(a):
renoraines, a gdybys Ty umiał myśleć, to wziąłbyś pod uwagę fakt, że pisząc o realnym wzroście wynagrodzeń, nie ograniczyłem się do ostatnich miesięcy - z wiadomych względów (podpowiedź dla Ciebie: magiczne słowo "kryzys"). Ciekawe, czy faktycznie zarabiasz teraz mniej niż 5 lat temu?
Ja naprawdę nie rozumiem tych, którzy chcieliby w ciągu 10 lat odrobić 50 lat zacofania...
PS. Poczytaj np. tu:
http://www.wnp.pl/wiadomo...plac,31974.html A najlepiej wpisz w google realny wzrost wynagrodzeń.
PS. Klakierem PO nigdy nie bylem, nie jestem i nie bede, ale widać nie potrafisz czytać ze zrozumieniem...
Myslec i czytac ze zrozumieniem nalezy zawsze, nawet w sobote przed polnoca/po pólnocy. Ja to potrafie, a Ty masz problemy z koncentracją, zresztą nie tylko o tak poznej porze. Nie skonsultowales swojej wypowiedzi z kolegami z PO, bo gdybys tak zrobił nie opierałbyś jej na stwierdzeniu, ze za PIS było lepiej

.
Po drugie gdybys uwaznie czytał co napisałem wiedziałbys, ze wzrost podatków powoduje wzrost cen.
Po trzecie ponownie siejesz propagande ''znafffcow'' ekonomi z PO, że to wina kryzysu i poprzedniego ustroju. Ale coz zrobic, jesli ktoś nie ma pojecia o ekonomii to szuka wymowek. Zanim cos napiszesz pomysl, to nic nie kosztuje. Dla Twojej wiedzy, zebys pamietal o tym do konca zycia ,,
W początkach polskiej transformacji w latach 89-90 nie mieliśmy praktycznie krajowego długu publicznego. Dług zagraniczny był niewielki, bo wynosił ok. 26 mld USD, dziś ten sam dług to ok. 250 mld USD.
W latach 1999-2000, a więc w czasie rządów ministra finansów i wicepremiera Leszka Balcerowicza, dług publiczny SP wynosił 264 mld zł, rósł systematycznie i dziś zbliża się do 700 mld zł, a przecież przez ostatnie 20 lat stosowano prawie wyłącznie recepty gospodarcze i fiskalne właśnie prof. Leszka Balcerowicza. W latach 90. i na początku lat 2000, gdy był prezesem NBP i przewodniczył RPP, to właśnie ta rada prawie nigdy nie trafiała z celem inflacyjnym. Regularnie przestrzeliwała go w dół lub w górę, czasem nawet o 100 proc. Również jego naśladowcy z obecnym ministrem finansów Jackiem Rostowskim na czele osiągają znakomite wyniki w zadłużaniu kraju. http://biznes.onet.pl/polscy-liberalowi ... rasa-detal