BMW Sport

Odziedziczyć

Chyba własny grobowiec


R.I.P.

Popieram,popieram i jeszcze raz popieram

Popieram. Gówno chodzi po ludziach! Niestety

No ale co jak nie kredyt na mieszkanie? Pytanie do tych przeciw kredytom?

Jestem przeciw kredytom ale zdaje sobie sprawe ze jest to "zlo konieczne",i niektorzy po prostu nie maja wyjscia.

Tak panowie ale czasy kiedy brało się kredyt na 2 mieszkania i w jednym mieszkało samemu a drugie wynajmowało studentom, którzy ''spłacali'' kredyt już minęły.

no tak......lepiej całe życie wynajmowac i dzieci po Tobie dostaną ......... nic

ps. chyba że Cię stac na kupno mieszkania/domu ...to inna bajka

tutaj chodzilo mi o samochod

Chyba sobie jaja robisz, jak uważasz, że mają na te samochody stosując opisany przez Ciebie sposób. 1. rzecz, to to, że to nie ich własność, tylko rodziców- 2. rzecz, to nawet jeśli ich własność, to nie ma opcji, żeby bez ZNACZNEJ pomocy rodziców/dziadków/spadków/totolotków było ich stać na zakup i utrzymanie w miarę świeżej A8 4.2l kolejnym wyjaśnieniem jest... nielegalne źródło dochodów zgadza się, że czasami zdarzają się cuda, ktoś jest jak np. Daniel Negranu i wygrywa miliony w pokera na necie, ale... ciężko polecić to dla kogoś, jako sposób na życie. To o czym mówisz, to matrix, albo naprawdę, nie masz kolegów, życia towarzyskiego, studia to okres jedzenia, spania, studiowania i dorabiania.

Moim zdaniem najlepszy okres życia nie jest warty żadnej ceny, żeby odmawiać sobie niektórych przyjemności



Ja Ci dam! Poczekaj no!

Weż Ty się człowieku ogarnij, ilu Twoich sąsiadów porwało ufo, ilu zabił wybuch wulkanu? a ilu straciło pracę. co Ty porównujesz wogólę?

Jestem przeciwny braniu kredytów i nie wiem co stoi na przeszkodzie zamieszkania w mniejszym mieście skoro nie stać nas na mieszkanie w dużym. w mieście ok 100tys ludzi można mieć mieszkanie za połowę ceny mieszkania w warszawie.A to że w warszawie zarabia się 2x więcej niż w innych miastach to mit (chodź możliwości są większe ale głównie dla ludzi wykształconych lub sprytnych).

becek, i DanyU, wyśmiewacie PiotrekaW, że bierze od rodziców na studia. To chyba dobrze że chce coś w życiu osiągnąć do czegoś dojść a bez wykształcenia w dzisiejszych realiach możesz zapomnieć o dostatnim życiu (nie licząc paru wyjątków potwierdzających regułę )

Pomyślcie też o tym że te 5-6 lat studiów to nie jest tak dużo, po tym okresie młody człowiek ma dużo lepszą perspektywę i nie dość że sam będzie w stanie się utrzymać to może to i rodzicom (jesli zajdzie taka potrzeba) pomoże bo będzie miał taką możliwość.

Prawda jest taka, że najważniejszy jest, jak zawsze, start.
Rodzice ten start mogą umożliwić i dzięki temu, że na studiach pomagają to kończysz studia, coś sam odłożysz, coś od rodziców, znajdujesz jakąś normalną robotę i dalej sobie żyjesz w mniejszym czy większym stresie ale nie masz noża na gardle.
Jak rodzice nie pomagają, jak zaczyna się od zera - w większości - wychodzi gorzej. Jeszcze jak ktoś nie mając odłożonej kasy i gdzie mieszkać założy rodzinę to później ciężko jest podnieść stopę życia - po prostu ciężko odłożyć wyraźną kwotę.

Oczywiście są przedsiębiorcze przypadki, że po 'liceum' idą do roboty i robią karierę i twierdzą 'poco mi studia' ale to są pojedyncze osoby którym się bez wykształcenia udało.

ja nikogo nie wysmiewam tylko polowe postow pisza ludzie ktorzy są na utzrymaniu rodziców i kredytu jescze nie brali
moze bylobylepiej zeby wypowiadali sie ci , ktorzy maja jakies doswiadczenie zyciowe, bo na czyjs koszt zyje sie najlepiej
o ironii pisalem
ale:Ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego, np. w zdaniu Jaka piękna pogoda wypowiedzianym w trakcie ulewy. W klasycznej retoryce ironia stanowi jeden z tropów, jest zaliczana także do podstawowych kategorii w estetyce.

W rozumieniu potocznym ironię utożsamia się z zawoalowaną kpiną, złośliwością, wyśmiewaniem, dystansem.
Funkcje ironii [edytuj]

Wybrane funkcje ironii:

* wykpienie poglądów, postępowania, postawy, cech przeciwnika (funkcja satyryczna);
* wzmocnienie myśli, argumentu;
* urozmaicenie wywodu;
* okazanie dystansu wobec zjawisk, osób – również wobec samego siebie (autoironia);
* zacieśnienie więzi z grupą, zjednanie sobie publiczności.

kolego Przemoo.....prosze Cie , wyraziles swoje poglady i ok ale daj sie wypowiedziec ludziom ,ktorzy zyja na wlasny rachunek (jest tu takich bardzo duzo) i maja doswiadczenie zyciowe
sory ale piszesz po raz kolejny o rzeczach , o ktorych nie masz zielonego pojecia

Wyprowadzić się do mniejszego miasta - Oczywiście. Nikt nie każe kupować mieszkania w Warszawie. Można kupić w Garwolinie, Wildze, Otwocku, Józefowie, Łomiankach i Konstancienie (tu raczej drożej). Wiele osób kupuje działki dalej. U mnie w pracy dwie osoby dojeżdżają z Mińska, Dwie z okolic Serocka, dwie czy trzy pruszków/piastów.

Natomiast nie jest łatwo Warszawiakowi rzucić wszystko i wyprowadzić się do mniejszego miasta i tam mieszkać i pracować.


Zresztą po raz kolejnym zadam pytanie. Jak nie kredyt na mieszkanie, to co? Oczywiście poza pomocą rodziców/spadku/totka.


Co do kredytu na auto. Jest to dobry pomysł na posiadanie jakiegoś majątku, ale tzeba to robic z głową.

Jak się kupi NOWE auto na kredyt, to nie ma opcji że nie stracić na tym podwójnie. 1. na oprocentowaniu 2. na utracie wartości auta 3. koszta AC i przeglądów.

Kupując auta za ok 10-15-25 tys odpowiednich marek i w odpowiednim wieku za wiele się nie straci a można zyskać. "Swoją drogą" spłacamy kredyt, a "swoją drogą" kupujemyu auto, sprzedajemy, kupujemy, sprzedajemy. Sprzedając auto po pol roku/ roku jego wartość się zmniejsza nie wiele. Dodatkowo jak kupimy dobre auto "okazyjnie" a umiemy handlować, to sprzedamy je z zyskiem. Ja straciłem tylko raz na aucie Zarówno Mustang jak i Nissan odwdzięczyły mi się BARDZO. Oczywiście nie wyceniam swojej pracy na godziny, bo na tym to polega. Za włożoną "pracę" płaci kupiec.

no naprawde przenonujace argumenty przedstawiles szkoda ze nie na temat tego co napisalem

Dobra, ale PiotrekW pisał o robieniu doktora na garnku rodziców, i odkładanie przez 15-30 lat.
nie wyśmiewamy, tylko nie wyobrażam sobie brać kasę od rodziców przez kilkanaście lat. pisałem o tym wcześniej

ja też, ale nie mam wyjścia i wezmę kredyt, nie 300 tysi, ale ale żeby wybudować dom i w nim zamieszkać, muszę się zapożyczyć. Nie mówię że to idealne rozwiązanie, ale które jest idealne ??

Co by nie mówić PiotrekW na pewno nie straci na swoim podejściu, w najgorszym razie będzie miał mniejszy kredyt o te swoje 100tys. zł., co nie jest bez znaczenia. Jednak czy warto poświęcać najlepsze lata swojego życia? KotSylwester - z kredytami na auto to nie pisałem na pierwszej stronie o sytuacjach typu inwestycja w firmę, handel itp. itd. Pisałem o ludziach, którzy mogliby jeździć 15 letnim autem za 10tys. zł., a kupują nowe, podobnej klasy, tyle że bardziej tandetne, które może nie dożyć tych 15 lat (bo padnie elektronika, bo osprzęt się psuje, bo wprowadzą durne ekonormy spalin i auto będzie warte 1 euro jak np. samochody z Berlina, które nie mogą wjechać do centrum itp.) za 150tys na kredyt 10 lub więcej lat.

Żaden z nas nie zabrania wypowiadać się innym osobom. Akurat twoje nastawienie do brania kredytów (wziąć bez zastanawiania się czy mnie stać,bo "jakoś" się spłaci) świadczy o braku odpowiedzialności i o tym jakie masz doświadzczenie życiowe. My też mamy doświadczenie życiowe, co prawda krótkie ,bo około 21 lat. Ciekawi mnie jakie ty masz pojęcie o oszczędzaniu jeśli ty na wszystko bierzesz kredyt. W oszczędzaniu nie ma ryzyka , natomiast przy kredycie coś może pójść nie tak.

Pisałem o robieniu doktoratu, ale niekoniecznie na garnku rodziców. Wszystko zleży od tego ile by się zarabiało. Jeśli zarabiałoby by się 1-2 tysiące zł to pewnie dalej korzystałoby się z pomocy rodziców, ale zarabiając 5000 zł byłoby mi głupio dalej korzystać z pomocy rodziców. Od tego ile się zarabia zależałby też okres oszczędzania. Przy założeniu ,że w wieku 25 lat miałoby się oszczędzone 100 000 zł oraz miało przyzwoitą pracę ,która pozwoliła zarobić 3000 zł miesięcznie w wieku 30 lat mielibyśmy pieniądze ,które pozwoliłyby myśleć o kupnie mieszkaniu, ewentualnie wzięciu niedużego kredytu, więc nie byłoby odkładania przez 15-30 lat.
Nie miałem na myśli brania pieniędzy od rodziców aż przez kilkanaście lat, raczej kilka (podczas inżyniera i magisterki), a później zależnie od swoich zarobków i możliwości.

Fakt jest taki ,że oszczędzanie jest moim świadomym wyborem ,więc myślę ,że nie będę go nigdy żałował.
A może moje najlepsze lata dopiero przede mną? Inna sprawa co mogłoby być gdybym nie oszczędzał. W wieku około 26 lat miałbym inżyniera i magistra, nie miałbym oszczędności, może miałbym pracę a może nie, gdybym miał to nie wiadomo ile bym zarabiał, może 5000 zł a może 1500 zł. A więc miałbym wykształcenie, ale niekoniecznie miałbym za co żyć, zaczynałbym od zera. Bardziej żałowałbym wtedy tego ,że nie oszczędzałem kiedy miałem szansę będąc jeszcze na utrzymaniu rodziców, niż tego,że żyłem skromnie.

spadek