spider napisał(a):
qqiz napisał(a):
To może od razu lepiej kupić AC i sieknąć w słup, co? Na oponę też zostanie
Ok to chetnie poczytam co bys poradzil w takiej sytuacji
Rozumiem, że opcja z wyłudzeniem z ac nie pasuje
No nie proponowałbym przerzucania odpowiedzialności na kogoś kto nie zawinił. Zwłaszcza, iż ewentualne dochodzenie roszczeń od właściciela/zarządcy drogi może być skórką nie wartą wyprawki.
Cóż mógłbym poradzić:
- nie kupować więcej opon tej firmy (ale pewnie jeszcze jedną trzeba będzie)
- opowiedzieć o tym przypadku każdemu kogo się spotka.
Dochodzenie gwarancji/rękojmi od sprzedawcy będzie raczej trudne. Bo jeśli oni stwierdzili na oponie ślady uszkodzeń, to jest w tym temacie dla nich jasna sprawa. Kwestia jeszcze czy te ślady powstały wskutek normalnego użytkowania, które opona powinna znieść bez usterek, czy np. bocznego, silnego uderzenia w krawężnik.
Fajnie byłoby mieć tę oponkę i móc ją jeszcze raz obejrzeć. Jeśli w rzeczywistości nie ma na niej śladów uszkodzeń spowodowanych nieprawidłową eksploatacją, to trzeba dalej próbować molestować sprzedawcę. Jeśli są, to albo goście mają rację z przyczyną uszkodzeń albo są oszustami i sami uszkodzenia zrobili.
Osobiście miałem przypadek, kiedy oficjalne przedstawicielstwo producenta w Polsce, przyjęło quada na gwarancji, po czym poinformowało mnie, iż przyczyna awarii są uszkodzenia mechaniczne wału i przesłalo mi na dowód zdjęcia. Cały wał w części wystającej z bloku bym porysowany, pozadzierany itp. Stwierdzili, że nieprawidłowo była wykonana wymiana uszczelniacza przeze mnie, że porysowałem wał i moja wina.
Wyobrażasz sobie jak się wtedy zagotowałem. Kwestia rozbijała się o jakieś 12tys zł.
Dzięki Bogu miałem nagranie video z całej operacji wymiany i nagranie wału po tej operacji, a przed odesłaniem do importera.
Właściciel spółki szedł w zaparte. Musiałem się wysilić na ostrą korespondencję, pokazanie moich niby dowodów i zapowiedź ostrej walki o kasę.
Minęły 2 tygodnie i pan prezes nagle stwierdził, że to ich mechanik zawinił. Co ciekawe wcześniej zapewniał, że nadzorował całą operację i już na starcie zauważył porysowany i zmasakrowany wał, zanim cokolwiek więcej zrobili.
Prawda jest taka, że sami celowo porysowali wał, widząc konieczność jego wymiany na ich koszt i chcąc go przerzucić na mnie. Jednak intryga się nie powiodła, więc wymienili na swój koszt. No chyba, że kurier po drodze do Wawy rozebrał w quadzie silnik, chwycił za młotek i przecinak i zniszczył wał dla zabawy
Może podobne oszustwo ma miejsce w przypadku opony. Zrobili na niej ślady uszkodzeń i z bani
