Niech spoczywa w pokoju [i] Szkoda chłopaka.

Przyjmując (bo filmu nie widziałem) że chłopaki BMW jechali na zielonym to oczywiście mimo złamania przepisów wina nie leży po ich stronie.
Natomiast:
Przyznaję rację Spiterowi w kwestii ograniczonego zaufania. Powtarzałem to dziesiątki razy Paulinie jak zrobiła prawko a teraz i ona mi to powtarza nie raz. Prawda jest taka że:
-jak masz zielone ZWALNIASZ i się rozglądasz, ja trzymam nie raz nogę na hamulcu aby ew. hamować. bo ktoś może lecieć na czerwonym
-jak przejazd kolejowy jest otwarty - ZWALNIASZ i się rozglądasz bo mimo otwartego - może coś jechać.
-jak jedzie rower wymijasz go SZEROKIM łukiem bo może wyminąć dziursko, być pijany, powieje wiatr
-jak dojeżdżasz do pasów zwalniasz, bo koleś stojącym tyłem może nagle skończyć gadać przez telefon i ruszyć Ci pod koła mimo że nie było po nim widać.
Oczywiście nie zachowanie powyższego nie spowoduje tego że będzie to Wasza wina. Ale zachowanie powyższych zasad może uchronić Wasze auto, wasze zdrowie i Wasze życie. Co z tego że Wam ktoś rozwali auto? O ile to będzie zwykły dupowóz - nie problem. Ale jak to będzie Wasze wychuhane cacuszko z oryginalnym lakierem to te "zarobione" 2 czy 5 tys niejednokrotnie Wam tego nie zadośćuczyni - nie mówię już o utracie zdrowia.
Ja często jeżdżę katowicką Janki - Katowice. Dwa pasy, pobocze, bariery. Leci się czasem 100 czasem 140. I myślicie że na światłach mimo zielonego nie zdejmuję nogi z gazu? Oczywiście że zdejmuję bo mogę życie stracić jak mi gówniarz jakiś albo dziadek wyjedzie z bocznej... I co mi napiszą na nagrobku? Miał pierwszeństwo?
Nie winię Kamila za jego śmierć, absolutnie nie uważam że jest winny. Natomiast jakby zachował czujnuść na skrzyżowaniu może skończyłoby się na poobijaniu, ale czasu nie wrócimy.
Co do Kyo - nie ma opcji na przyznanie racji. Jechał na zielonym jak skasował E39 a koleś z przeciwka złamał przepis. Oczywiście nie jego wina - miał zielone. Ale pewnie nie raz myślał że jakby miał czujność i widział że ktoś z przeciwka szybko jedzie do skrętu... gdybanie.
Uprzedzając fakty - nie będę dyskutował z kims kogo się nie da przekonać.