Kyokushin napisał(a):
qqiz napisał(a):
Do licha ciężkiego! Powtarzasz swoją hipotezę w kółko bez przeprowadzenia jakiegokolwiek dowodu na jej prawdziwość, usiłując jej nadać miano oczywistej oczywistości
Dowód masz wyrażony w moich 2-3 poprzednich postach poparty przykładami.
Jak na razie, to nie pokazałeś żadnego dowodu na istnienie karteli na wolnym rynku przy wolnej konkurencji i liberalnym systemie.
Wciąż przywołujesz tylko przykłady karteli istniejących w systemie socjalistycznym. Przy państwowych ograniczeniach i interwencjach tworzą się kartele, w tym przyznałem Ci rację.
W systemie wolnej gospodarki z definicji samej nie mają już tak łatwo.
Kyokushin napisał(a):
qqiz napisał(a):
Nie opłaca się to kilku miliardom pozostałych ludzi.
Tylko że oni nie mają dalej nic do powiedzenia, bo są konsumentami a nie producentami.
Kartel utrzymuje takie maksymalne stawki, jakie ludzie są w stanie zapłacić.
Przykład - branża paliwowa, drugi - karty graficzne.
Co mogą miliardy ludzi do branży paliwowej? Nic, mogą powiedzieć że ich ceny paliw nie dotyczą bo i tak za 100zł tankują... to jedyne co mogą.. po czym oddalić się spuszczając oczka na buciki.
Są alternatywne rozwiązania? Nie. Bo albo Ci którzy je mają dostali w czapkę, albo zostały wykupione, albo zniszczone ekonomicznie.
Znowu opierasz swoje rozumowanie na teoriach spiskowych i przekładaniem zjawisk występujących w socjalizmie na system, który takich zjawisk nie zna.
Jak wiadomo socjalizm, to system bohatersko walczący z problemami nie istniejącymi w innych systemach. Ta myśl Kisiela powinna unaocznić Ci nieco, że błądzisz
A w kwestii nielogiczności Twoich założeń, to jak już pisałem, do ich prawdziwości potrzebny były albo system interwencji państwa albo spisek światowy. W przypadku wolnej konkurencji kartelowi trudno narzucić ograniczenia i zahamować konkurencje. Kapitał w takim systemie ma to do siebie, że błyskawicznie znajduje optymalne umiejscowienie. A zalążki kartelu to sytuacja idealna do wejścia w dany rynek.
Ale Ty, pewnie po raz kolejny wprowadzisz zewnętrzny element np. braku wymiaru sprawiedliwości oraz nierównowagi sił i napiszesz, że się nie da bo źli ludzie kogoś zastrzelą
Twoje przykłady wciąż pochodzą z gałęzi silnie regulowanych. Zajrzyj w zakamarki bardziej uwolnione, a zauważysz, że nie tworzą się wspomniane wcześniej kartele weterynarzy czy dentystów. W moim biznesie jakimś cudem kartel również się nie stworzył nigdy.
Kyokushin napisał(a):
qqiz napisał(a):
Zakładasz, że źli ludzie dogadają się i stworzą kartel
Nie źli.
Dogada się każdy to zobaczy w tym interes. Przykład - Unia Europejska, drugi przykład - USA...
I już żeby dodać nuty humoru.. co się dzieje gdy ktoś fiknie do USA? Dostaje w czapkę - przykładów podawać nie muszę

Zamiast się tłuc, dogadali się - i dobrze.
Konkurencja musi być i jest zachowana,
tylko skala się zmienia.
qqiz napisał(a):
Znowu argument o czarnym i białym
Tak, bo 2+2 to jest 4 i jest to argument słuszny.
Idziesz po skrajnościach, czym sam się w kozi róg wpędzasz, musisz więcej elastyczności wykazać.
Nie będę wymyślał innych argumentów, bo nie ma sensu.
Te które przedstawiam są logiczne.
Pytanie ponowię.
Chcesz iść w skrajną prywatyzacje.
Czy powinno się sprywatyzować armię i dlaczego?Skoro masz odpowiedzi na inne analogiczne kwestie, to i powinieneś mieć odpowiedź na tę.
Tutaj wychodzi twój błąd logiczny.
Zbudowałeś jakąś teorię, ale teoria jest błędna, bo do obalenia w trywialny sposób.
Jeżeli prywatyzacja wszystkiego ma być słuszna i ma działać to powinna działać zawsze, w/g Twoich teorii. Ale nie działa, więc teorię masz sory, ale do dupy.
1. Kolejne Twoje przykłady dawania w czapę i tworzenia karteli znowu nie pochodzą z realiów wolnego rynku
2. 2+2 jest 4, a Ty właśnie taką argumentację nazywasz skrajnością. Albo jest 4 albo nie. Albo istnieje wolny rynek albo go nie ma. Jak ze sprawiedliwością. Może być sprawiedliwość albo "sprawiedliwość społeczna", która nie ma z nią nic wspólnego.
3. Skrajna prywatyzacja? Może po prostu naturalna własność prywatna?
4. Teorię na razie próbujesz nieudolnie obalić, przywołując nijak nie przystające argumenty.
5. "Prywatyzacja armii" rozumiana jako korzystanie przez nią z podwykonawców do wielu zadań w wielu przypadkach się sprawdziła. Mam tu na myśli np. wielkie oszczędności budżetu USA na korzystaniu z usług blackwater.
Co do istoty samego pytania, to jak już wspominali inni w tym wątku, państwo powinno się ograniczać do obrony zewnętrznej i wewnętrznej. Czyli armii broniącej wspólnoty przed atakami z zewnątrz oraz sprawnej policji gwarantującej skuteczną obronę własności i innych fundamentów życia we wspólnocie.
Różnica jest taka, że armia utrzymywana przez państwo nie jest redystrybucją dochodu. A taką redystrybucją są emerytury, renty, zapomogi, publiczna służba zdrowia i publiczne szkoły. To jest kryterium.
Zauważ łaskawie, że nie mówię "nie" istnieniu państwa czy nawet podatków. Ja mówię nie redystrybucji dochodów. Sprzeciwiam się zabawie państwa w janosika. Tym zabierzemy, żeby dać tamtym, bo ich jest więcej to na nas zagłosują.
Stanowcze "tak" mówię jednak silnemu państwu minimum. Które ma sprawną policję i silną, gwarantującą bezpieczeństwo armię. To oczywiście też kosztuje, jasna sprawa.
Realia są jednak takie, że w tamtym roku i TY i ja pracowaliśmy ponad 40 dni na socjal rozdawany przez państwo, na armię, policję i straż pożarną za to już tylko kilka dni. I to jest właśnie system przez Ciebie gloryfikowany
Ty natomiast wciąż nie odpowiedziałeś na pytanie o Twoje kryterium podziału, kiedy dobrze jak jest prywatne (znalazłeś takie przypadki), a kiedy lepiej jak jest państwowe (na razie upierałeś się przy służbie zdrowia).
Czytając Twoje posty, dochodzę do przykrego wniosku, że cytowany wyżej Kisiel będzie Ci pasował mniej niż pewne stwierdzenie Róży Luksemburg, które zdajesz się podzielać:
Socjalizm albo barbarzyństwo - innej drogi nie ma!
