Fryderyk napisał(a):
Adam_ napisał(a):
O robi to na swoją odpowiedzialność. Nikt go do tego nie zmusza. Nikomu to nie szkodzi, tylko jemu, to jego wybór. Tak samo jest z piciem, paleniem czy skokami ze spadochronem

Co Ty w ogóle wykminiasz?
Kyokushin napisał(a):
i na końcu my płacimy za to.
płacić, jak płacić, ale ból zadawany rodzinie i znajomym przez takie tematy, to trochę inna sprawa

A ja myślę, że kolega po prostu rozkminia, że kiedyś były takie czasy, że człowiek mógł decydować sam za siebie i musiał sam ponosić za to konsekwencje.
Teraz czasy są takie, że człowiek sam za siebie decydować może w bardzo ograniczonym zakresie, a konsekwencji złych wyborów udaje mu się najczęściej uniknąć kosztem ogółu.
A że społeczeństwo za coś tam płaci?
Co to za argument? Kto temu społeczeństwu każe za to płacić? Ono samo najwyraźniej chyba tego chce.
A że jakaś rodzina cierpi przez przymuła?
Też cienki argument.
Bo po pierwsze taki system oparty jest na założeniu możliwości stworzenia idealnego wzorca człowieka/zachowań/norm.
Po drugie taki system oparty jest na założeniu możliwości wdrożenia takiego idealnego wzorca.
Obydwa założenia są błędne.
Ale największy grzech w tym systemie, to przedkładanie wyimaginowanego dobra (ogółu, zdrowia publicznego, bezpieczeństwa powszechnego i powszechnej szczęśliwości) nad indywidualną wolność przyrodzoną każdemu człowiekowi, która z definicji nie może być osiągana kosztem wolności drugich, stanowiącej jednocześnie jej podstawowe ograniczenie.
Koledze chodzi chyba właśnie o tę wolność, tak ignorowaną w dzisiejszych społeczeństwach i systemach.
A że korzeniem wolności jest rozumność, to nic dziwnego, iż dzięki jej tępieniu i rozumności w świecie ubywa
Temat dopalaczy jest dość dziwacznym punktem wyjścia do rozmowy o wolności, ale w sumie dziś już mało kogo dziwią takie instytucje jak prawo jazdy, pozwolenie na broń czy koncesja na handel alkoholem.
Państwo zostało kiedyś powołane do obrony indywidualnej wolności obywateli i w tym celu dostało pewne środki siłowe. Dziś państwo zmutowało się do postaci, w której niejako licencjonuje skrawki wolności.
jiGsaw napisał(a):
Adam_ - czy Ty masz 16 lat? Czy rozumiesz chociaż o co chodzi z tą zasadą i do czego ją można odnieść (w jakich sytuacjach), którą wklejasz w co drugim poście, a że bez przerwy tu piszesz (to samo) to pojawiła się miliard razy?
Widzę, że kolega znowu stosuje mocne argumenty/
Ja np. sądzę, że stara rzymska zasada Volenti non fit iniuria daje się jakoś odnieść do sytuacji z dopalaczami. Wiadomo jakimi argumentami posługiwał się pan premier.